Deweloper w połowie roku powinien ukończyć Triton Park. Chce rozpocząć jedną kameralną inwestycję.
Tritonowi zabrakło szczęścia. Najpierw popadł w konflikt z generalnym wykonawcą swojego pionierskiego projektu deweloperskiego. Gdy sprawy wyprostował, rynki ogarnął kryzys, a akcje nieruchomościowych spółek znalazły się w niełasce. Po mocnych spadkach giełdowi gracze uznali chyba jednak, że jest już dość tanio. W ciągu kilku sesji kurs Tritonu wzrósł o ponad 50 proc. Być może inwestorzy przypomnieli sobie, że spółka kończy w tym roku Triton Park, swój pierwszy projekt.
— Trwają już prace przy elewacji. Planujemy ukończyć budowę z końcem czerwca — mówi Tomasz Zganiacz, prezes Triton Development.
Zgodnie z zasadami MSR18, Triton będzie mógł zaksięgować przychody i koszty z inwestycji po przekazaniu lokali klientom (dotychczas zaliczał je proporcjonalnie do zaawansowania prac budowlanych i sprzedaży). Na tegoroczne wyniki pracować więc będzie 597 mieszkań przy ul. Grójeckiej w stolicy. Na razie sprzedało się 277.
— Pojawiają się inwestorzy, którzy chcieliby nabyć mieszkania z Triton Park w ilościach hurtowych, ale proponowane przez nich ceny nie są akceptowalne. Jesteśmy przekonani, że uda nam się sprzedać lokale bezpośrednio klientom końcowym w cenie 9-11 tys. zł za mkw. — mówi Tomasz Zganiacz.
Triton chce rozpocząć w tym roku jedną inwestycję — niewielki apartamentowiec na 10 lub 12 lokali na Saskiej Kępie w Warszawie.
— Staramy się o pozwolenie na budowę. Trwają prace projektowe w porozumieniu z konserwatorem zabytków, bo jego ochroną objęty jest ten obszar — wyjaśnia Tomasz Zganiacz.
Pozwolenia spodziewa się w II półroczu, więc budowa mogłaby ruszyć na przełomie III i IV kwartału.
— To projekt z około 1000 mkw. powierzchni użytkowej i mieszkalnej, więc możemy go zbudować bez zewnętrznego finansowania. Sadzę jednak, że banki chętnie pożyczą pieniądze na inwestycję, bo mamy już rezerwacje na wszystkie lokale — mówi Tomasz Zganiacz.
Triton ma jeszcze w portfelu grunty m.in. na obrzeżach Kampinosu (pod Warszawą) i na Białołęce (dzielnica stolicy). Jednak mało prawdopodobne, by rozpoczął tam projekty w tym roku.
— Pierwszy jest dopiero na etapie koncepcji architektonicznej, w przypadku drugiego czekamy na pozwolenie na budowę. Po jego otrzymaniu poważnie się zastanowimy, czy rozpocząć budowę —przyznaje Tomasz Zganiacz.
Katarzyna Sadowska