Kilka lat temu problemy w budowlance spowodowały, że ubezpieczyciele zaostrzyli politykę sprzedaży gwarancji. Obecnie branża wydaje się stabilna. Wyraźnie spada jednak liczba inwestycji. Czy będziemy mieli powtórkę z rozrywki?

Wojna cenowa
W ostatnim czasie wyhamowały zarówno inwestycje prywatne, jak i publiczne.
– Przedsiębiorcy wolą zostawić gotówkę w firmie, żeby mieć bufor bezpieczeństwa na przyszłość. Bardziej ryzykowne jest też obecnie zaciąganie kredytów na inwestycje. Natomiast samorządy rezygnują z inwestycji ze względu na duże obciążenia, którymi zostały obłożone i mniejsze wpływy z podatków – przyznaje Bartosz Ornatowski, menedżer produktu w Warcie.
W takiej sytuacji rośnie konkurencja przy przetargach.
– Podobnie jak w latach 2016 i 2017, w przetargach startuje coraz więcej firm. Są nawet takie przetargi, w przypadku których liczba złożonych ofert wynosi aż jedenaście – mówi Andrzej Puta, dyrektor biura gwarancji ubezpieczeniowych w Euler Hermes.
Widać też coraz większą presję na ceny.
– Od połowy 2020 r. obserwujemy spadek cen ofertowych, które są mocno poniżej kosztorysu zamawiającego. Różnice między kwotą szacunkową a najtańszą ofertą wykonawców są dość spore. Rynek ubezpieczeniowy to widzi – mówi Agata Rembalska, dyrektor i ekspert w zakresie gwarancji ubezpieczeniowych w firmie Marsh Polska.
– W połowie roku w niektórych przetargach oferty sięgały 50-60 proc. wartości szacowanych przez zamawiającego. W listopadzie było trochę lepiej i coraz częściej pojawiały się oferty przewyższające budżet zamawiającego – wtóruje jej Andrzej Puta.
Zbyt niskie ceny to ryzyko, że część kontraktów może okazać się nierentowna. To odbije się na kondycji firm. Ubezpieczyciele mogą mieć do czynienie ze wzrostem liczby szkód.
– W efekcie w najbliższym czasie można się spodziewać, że firmom będzie trudniej o gwarancje ubezpieczeniowe. Podobnie jak banki ograniczają finansowanie, tak samo ubezpieczyciele w czasie kryzysu mogą mniej chętnie udzielać gwarancji, wymagając od klientów złożenia dodatkowego zabezpieczenia albo zaostrzając kryteria przyznawania limitów. My mamy zdywersyfikowany portfel gwarancyjny, więc nie ograniczamy dostępu do tego produktu. Nasi klienci, mniejsze firmy, również odczują spadek koniunktury. Przeanalizowaliśmy jednak dokładnie historyczne dane i zakładamy, że ten produkt nadal będzie rentowny – twierdzi Bartosz Ornatowski.
Niepewność na rynku
Agata Tomas, koordynator zespołu ubezpieczeń finansowych w firmie brokerskiej Profika Broker, twierdzi, że na rynku już widoczne jest ostrożne podejście ubezpieczycieli do zawierania umów generalnych.
– Niektórzy z nich całkowicie zrezygnowali z rozpatrywania wniosków o nowe limity gwarancyjne. Zaostrzają się również kryteria, jakie musi spełnić firma, aby został jej przyznany limit gwarancyjny. Selekcja klientów i stawianie im coraz większych wymagań odnośnie wyników finansowych odzwierciedlają niepewność nawet bardzo dużych graczy funkcjonujących na rynku ubezpieczeń – uważa Agata Tomas.
Ponadto, jej zdaniem, niektórzy ubezpieczyciele zrezygnowali z odnawiania kończących się umów limitowych z obecnymi klientami. Nie wpływa to jednak na dotychczas udzielone gwarancje ubezpieczeniowe oraz oferowanie aneksów do obowiązujących gwarancji. W przypadku odnawianych limitów gwarancyjnych niektóre towarzystwa renegocjują warunki podpisanych umów m.in. w zakresie stawek.
– Próbują je podwyższać, a argumentacja jest prosta: obecna sytuacja związana z pandemią oraz większe ryzyko ponoszone przez ubezpieczających – tłumaczy Agata Tomas.
Opóźnienia
Póki co nie widać jednak jeszcze większych problemów czy zakłóceń, jeśli chodzi o wywiązywanie się z podpisanych kontraktów.
– Zdarzają się jednak opóźnienia w ich realizacji. Przede wszystkim jednak opóźnia się rozpoczynanie nowych inwestycji oraz odbiory prac już wykonanych – mówi Agata Rembalska.
Zdaniem Andrzeja Puty, część kontraktów została przedłużona średnio o 3 do 6 miesięcy, a w niektórych przypadkach nawet o rok.
– Wpływa to na uwalnianie się linii gwarancyjnych i brak większej pojemności na nowe – mówi Andrzej Puta.
Zdaniem ekspertki Marsh, wśród ubezpieczycieli panuje wzmożona czujność. Monitorują oni kontakty w czasie pandemii. Magdalena Nowicka, broker w Marsh Polska, przypomina jednak, że ustawodawca na czas COVID-19 wprowadził udogodnienia, które ułatwiają wykonawcom składanie gwarancji. Chodzi o możliwość złożenia zabezpieczenia należytego wykonania w wysokości 3 proc., a następnie uzupełnienie brakujących 7 proc. do wysokości 10 proc. – wymaganego ustawą Prawo zamówień publicznych (PZP). Wprowadzono również elektroniczne wersje gwarancji kontraktowych, w tym również zwrotu zaliczki. Inwestorzy wprowadzili też mechanizm zmniejszania sumy gwarancyjnej w przypadku gwarancji zwrotu zaliczki, jeśli jej spłata jest sukcesywna.
Natomiast Warta zapewnia, że mali inwestorzy nie będą mieli problemów z pozyskaniem gwarancji.
– Uprościliśmy dostęp do gwarancji o niskich sumach. Przedsiębiorcy bez zabezpieczenia i bez analizy finansowej mogą dostać u nas gwarancję przetargową do 100 tys. zł oraz gwarancję należytego wykonania kontraktu oraz usunięcia wad i usterek do 50 tys. zł – mówi Bartosz Ornatowski.

Pomocne w takich sytuacjach są gwarancje ubezpieczeniowe. Jest to rozwiązanie, które z jednej strony pozwala uniknąć „nieproduktywnego zamrażania” pieniędzy, a z drugiej nie obciąża bankowej linii kredytowej (w przeciwieństwie do zabezpieczeń bankowych). Dzięki gwarancji przedsiębiorca może również startować w kilku przetargach jednocześnie, nie angażując własnych pieniędzy na ich zabezpieczenie i jednocześnie zwiększając swoje szanse na pozyskanie kontraktu.
Barierą w pozyskaniu gwarancji dla części przedsiębiorców są nie tylko wymogi ubezpieczycieli dotyczące sytuacji finansowej firmy, ale również uciążliwość samego procesu i związane z nim formalności. W związku z tym w Warcie bardzo mocno rozwijamy uproszczone ścieżki udzielania gwarancji o mniejszych sumach ubezpieczenia, w których formalności ograniczamy do absolutnego minimum. W standardowych sytuacjach gwarancję przetargową do 100 tys. zł czy gwarancję należytego wykonania kontraktu oraz usunięcia wad i usterek do 50 tys. zł można otrzymać w czasie krótszym niż 15 minut.