Trzy oblicza profesora B.

Kazimierz Krupa
opublikowano: 2001-09-27 00:00

Trzy oblicza profesora B.

Rada Polityki Pieniężnej, wbrew nadziejom analityków, ale zgodnie z oczekiwaniami rynku, nie zdecydowała się na redukcję stóp procentowych.

Trener Kazimierz Górski, zasłynął wieloma powiedzonkami, z których najbardziej zapamiętaliśmy jedno: „Mecz można wygrać, przegrać albo zremisować”. Trawestując mistrza, można powiedzieć, że własną legendę można budować, dyskontować lub roz... mienić na drobne.

Doświadczają tego najwięksi. W trakcie budowania i już dyskontowania własnej legendy jest np. Alan Greenspan, szef Fed. Natomiast trzeciej fazy tego powiedzonka szczególnie dotkliwie doświadczył Lech Wałęsa. Tak się zastanawiam, w której fazie znajduje się obecnie, porównywany wielokrotnie do Władysława Grabskiego, wielkiego ministra skarbu II Rzeczypospolitej, profesor Leszek Balcerowicz.

Pierwszy Balcerowicz (często mówi się: kiedy coś się stało? — za pierwszego Balcerowicza) położył, w okresie transformacji ustrojowej i ekonomicznej, zasługi nie do przecenienia dla gospodarki — jako całości, złotego — jako waluty, nas wszystkich — jako pracobiorców, pracodawców i konsumentów. To był okres „profesorski” — bo choć był ministrem i wicepremierem, przede wszystkim był profesorem ekonomii.

Drugi Balcerowicz — to okres, który możemy nazwać „przewodniczący”, oczywiście Unii Wolności. Bo choć był jednocześnie i wicepremierem i ministrem, i profesorem ekonomii, to przede wszystkim był przewodniczącym tworzącej rząd partii koalicyjnej. Co było, niestety, widać.

Trzeci Balcerowicz to okres „prezesowski”. Profesor jest prezesem banku centralnego i, automatycznie, przewodniczy Radzie Polityki Pieniężnej. Niektórzy żądają: „Balcerowicz musi odejść!” Ale — który Balcerowicz...?