Turyści napędzają ruch na lotniskach

Anna Bełcik
opublikowano: 2011-08-04 00:00

Ręce mogą zacierać władze portów w Warszawie i Katowicach. Zadyszki dostała Łódź.

Turyści napędzają ruch na lotniskach

Ręce mogą zacierać władze portów w Warszawie i Katowicach. Zadyszki dostała Łódź.

Ruch w biurach podróży przekłada się na liczbę pasażerów, którzy korzystają z polskich lotnisk — wynika z ankiety "PB". Czartery to domena portów w Warszawie i Katowicach. Przez stołeczny port w lipcu przewinęło się prawie milion osób. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku dynamika wynosi 2,2 proc. Motorem jest ruch czarterowy. W lipcu z tej formy podróżowania skorzystało 244 tys. osób.

— To daje dynamikę na poziomie 7,3 proc. — informuje Radosław Żuk, dyrektor biura PR warszawskiego lotniska.

Rekordy bije lotnisko w Katowicach. W lipcu w Pyrzowicach odprawiono 338 tys. osób. Ruch czarterowy wzrósł aż o 18 proc. Skorzystało z nich 166,7 tys. pasażerów.

Praktycznie nie zmienia się dynamika odpraw w krakowskim porcie. W lipcu odprawiono 316,5 tys. osób przy dynamice wynoszącej minus 0,2 proc. Trzeba jednak pamiętać o perypetiach Balic z firmą budowlaną, której dźwig spowodował, że część ruchu przejęły m.in. Pyrzowice.

— Na początku roku obserwowaliśmy spadek ruchu czarterowego, spowodowany kryzysem w Afryce. Lipcowa kiepska pogoda w Polsce zdecydowanie zmieniła nastawienie turystów, którzy chętniej powracają do Egiptu czy Tunezji — komentuje Jan Korsak, prezes Polskiej Izby Turystyki.

Prognozuje, że taka tendencja utrzyma się też w sierpniu.

— Polscy touroperatorzy zauważyli duże zainteresowanie klientów tymi destynacjami — podkreśla Jan Korsak.

Nie wszystkie porty mogą otwierać szampana. Port Lotniczy Łódź zakończył pierwszy miesiąc wakacji na dużym minusie. W lipcu przez lotnisko przewinęło się aż o 8 proc. mniej pasażerów niż w analogicznym okresie 2010 r. Głównym powodem było wycofanie się czarterów z lotów do państw arabskich.

— Na lipiec mieliśmy zakontraktowanych siedem połączeń do Egiptu tygodniowo. W rzeczywistości pozostało jedno. Podobnie z lotami do Tunezji. Z pięciu zakontraktowanych lotów faktycznie odbywały się dwa — mówi Mariusz Jachimek, doradca zarządu ds. handlowych łódzkiego portu.

Zaznacza, że luka ta po części została wypełniona kursami w bardziej stabilne rejony. Zastępczymi desygnacjami były m.in. Grecja i Bułgaria.