Jak powiedział w wywiadzie dla TVP1, trafne wydają mu się opinie, żeby poczekać z decyzjami w sprawie szefostwa CBA i z ewentualnymi zmianami ustawowymi do czasu, kiedy komisja powołana do wyjaśnienia "tych najbardziej niepokojących okoliczności" zakończy swoją pracę.
"Niewykluczone, że skorzystam z tych sugestii, ale to będzie wymagało mojej poważnej rozmowy z ministrem Kamińskim. Bo jeśli miałby jeszcze być jakiś czas szefem, to musi zacząć pracować trochę inaczej niż do tej pory" - podkreślił Tusk.
Szef rządu poinformował, że raport Julii Pitery, dotyczący CBA, pokazuje, iż chyba minister Kamiński "mieszał zadania i obowiązki szefa CBA z obowiązkami czy zadaniami polityka partii rządzącej". Jako przykład podał konferencję prasową przed wyborami parlamentarnymi w październiku, na której Kamiński pokazując materiał o byłej posłance PO Beacie Sawickiej mówił, że teraz Polacy wiedzą, na kogo mają głosować.
"Ja bym nie wiązał tego raportu i naszej oceny działalności CBA i Mariusza Kamińskiego z ewentualnymi zarzutami typu prokuratorskiego, bo to nie jest nasze zadanie, ani moje, ani Julii Pitery" - zaznaczył. "Ważna jest ocena, czy pan minister Kamiński i CBA działali zgodnie z przeznaczeniem" - powiedział Tusk.
Zapytany, czy Kamiński stracił kwalifikacje do zarządzania taką instytucją jak CBA, Tusk odparł: "na pewno bardzo nadwerężył moje zaufanie". "Ono nigdy nie było zbyt duże, bo pan Kamiński nigdy nie ukrywał, że jest niezwykle zaangażowanym działaczem PiS-u, co nie jest najlepszą kwalifikacją do prowadzenia CBA" - mówił premier.
Ale - jak dodał - czeka go jeszcze na pewno długa rozmowa z Kamińskim, bo chciałby, żeby wyjaśnił mu kilka okoliczności, o których mówi także raport CBA.
Pytany o ocenę prezydentury Lecha Kaczyńskiego Tusk odparł, że saldo tych dwóch lat nie jest jednoznaczne. "Jestem skłonny dzisiaj przyznać rację tym, którzy stoją tak po środku - między najbardziej krytycznie nastawionymi, a tymi entuzjastami. Bo to nie ani zła, ani dobra prezydentura, bo (...) Lech Kaczyński nie doszedł jeszcze do półmetka. Z ostatecznymi ocenami poczekajmy jeszcze rok, półtora" - mówił Tusk.
"Byłem krytyczny wobec tej prezydentury, co zrozumiałe, bo prezydent Lech Kaczyński nie krył, że oprócz tego, iż jest prezydentem, jest także jednym z liderów obozu politycznego, z którym ja byłem w sporze przez te dwa lata" - powiedział premier. Często też Lech Kaczyński, jako prezydent, reprezentował stanowisko, punkt widzenia swojego brata, byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego - dodał Tusk.
Jak podkreślił, ostatni miesiąc pokazał jednak, że "w tych trudnych warunkach, trudnych politycznie i dla Lecha Kaczyńskiego i dla mnie i przy wyraźnej różnicy zdań w kwestii relacji z Rosjanami, Niemcami, w sprawie długości pobytu polskich wojsk w Iraku, pewnego sporu, kto reprezentuje Polskę na Radzie Europejskiej, wyszliśmy z tego pierwszego zakrętu w nienajgorszych relacjach". "Życzyłbym sobie i panu prezydentowi, aby te relacje dobrze służyły Polakom" - powiedział Tusk.
Na pytanie, czy 8 lutego złoży wizytę w Rosji odpowiedział, że "jeszcze o konkretnej dacie nie może w sposób zobowiązujący nic powiedzieć".
Tusk dodał, że nie zabiega "o nadzwyczajne tempo" wizyty w Rosji, bo chciałby, żeby ona nie kończyła, ale zaczynała okres nowych, lepszych relacji z Rosją. W ocenie premiera, "w ostatnich latach byliśmy w ciemnym zaułku", jeśli chodzi o wzajemne relacje.
Szef rządu zapowiedział, że chciałby wspólnie z prezydentem prowadzić politykę zagraniczną. Dodał, że dzięki działalności dyplomatycznej udało mu się wyraźnie poprawić relacje z naszymi sąsiadami, nie tylko z Rosją i Niemcami. Podkreślił, że w przypadku Rosji mamy konkretny efekt w postaci zniesienia embarga na polskie mięso.
Tusk powiedział, że ofensywę uśmiechu "warto kontynuować, bo wizerunek w dobie współczesnej jest bardzo ważny nie tylko dla polityków, ale też dla całych państw i narodów".
Pytany o Wigilię przyznał, że ma ona wymiar metafizyczny, bo należy wówczas
pamiętać o sprawach najważniejszych dla człowieka. "Zmieniają się czasy,
zmieniają się ustroje, zmieniają się granice, a Wigilia powinna być zawsze taka
sama" - podsumował Tusk.