Czas to pieniądz. Wie o tym kierownik sklepu, który w niedzielę wieczorem dowiaduje się, że rozchorował się pracownik. A gdyby tak mógł kliknąć w aplikację i w poniedziałek rano stawiłby się chętny na zastępstwo? Gdyby nie musiał zajmować się jego umową? Wystarczyłoby, że wystawi mu ocenę, gdy skończy pracę, i na koniec miesiąca uiści fakturę? Oferuje to założony w 2017 r. Tikrow, agencja pracy… natychmiastowej. Jej twórcami są Krzysztof Liczbański, wieloletni menedżer w Unileverze, jego przyjaciel z doświadczeniem w handlu (trzy lata temu sprzedał udziały), oraz Krzysztof Trębski, który wcześniej pracował m.in. w Lidlu na stanowisku kierownika rejonu sprzedaży i Żabce jako dyrektor regionu.
— Podpisujemy z pracodawcami umowę, w której zobowiązujemy się, że znajdziemy pracownika w ciągu 48 godzin lub — w przypadku umowy na ekspresowe zatrudnienie — 24. Mamy w bazie 35 tys. potencjalnych pracowników, a przybywa ich po kilkuset dziennie. 80 proc. zleceń zostaje przyjętych w 24 godziny, a poziom realizacji wynosi 94 proc. — mówi Krzysztof Trębski, wiceprezes spółki Tikrow.
6 proc. to niezrealizowane zadania, ale według przedstawicieli agencji to najniższy wskaźnik na rynku. Jeżeli powodem są stawki, firma rekomenduje klientom ich podniesienie. W spółkę w 2019 r. uwierzył Michał Sołowow, którego fundusz Black Forest kupił 45 proc. udziałów, a w tym roku zwiększył je do 66,6 proc. Większość pozostałych należy do prezesa Krzysztofa Liczbańskiego i wiceprezesa Krzysztofa Trębskiego.
Trzycyfrowy wzrost klientów i przychodów
Pandemia na miesiąc wstrzymała rozwój firmy, bo przychody spadły w kwietniu 2020 r. prawie do zera, ale potem wzrost przyspieszył. Dziś Tikrow zatrudnia 27 osób, rekrutuje i remontuje piętro kamienicy w Pruszkowie, w której ma biuro. Jego klientami są m.in. Biedronka, Decathlon, Costa Coffee, Maxi Zoo, Komfort, Media Markt, Action, Pandora czy firmy logistyczne i produkcyjne: Logicas, Galeco lub Kessel. Tikrow działa w 38 aglomeracjach wokół największych miast Polski.
— Jeden klient może mieć jedną fabrykę lub 200 sklepów, dlatego ważny jest dla nas wzrost liczby jednostek organizacyjnych. W tym roku przybędzie ich około 170, do około 380. To o 110 proc. więcej niż w 2021 r. — mówi Krzysztof Trębski.
W tylu miejscach na koniec roku będą mogły znaleźć pracę osoby, które ściągną aplikację Tikrow.
Przychody, które w ubiegłym roku wyniosły 4,5 mln zł, mają urosnąć ponaddwukrotnie. Wszystkie zarobione pieniądze spółka nadal inwestuje.
Większość zarejestrowanych w aplikacji kandydatów do pracy to młodzi ludzie, najczęściej studenci.
— Aplikacja pozwala zarejestrować się wszystkim osobom z pozwoleniem na pracę w Polsce. Mamy w planach poszerzenie bazy o emerytów, a także o osoby niepełnoletnie, powyżej 15 roku życia — mówi Magdalena Derlukiewicz, szefowa marketingu.
Spółka poszerza też ofertę: kilka tygodni temu uruchomiła MediVacant, platformę skierowaną do aptek oraz magistrów i techników farmacji. Na razie współpracuje z jedną siecią, jest w przededniu zawarcia umowy z kolejną.
Tikrow zamierza w przyszłości rosnąć także poza Polską — już dziś ma międzynarodową nazwę (Tikrow to anagram Work it) i domenę internetową.
— Na razie koncentrujemy się na Polsce. Rynek rekrutacyjny to 6,5 mld zł, chcemy z niego jak najwięcej uszczknąć. Myślimy w przyszłości o zagranicznych rynkach. Sprawdzamy dwa potencjalne, ale za wcześnie ujawniać, gdzie chcemy wejść — mówi Krzysztof Trębski.

Kopernikański przewrót w rekrutacji
Twierdzi, że Tikrow wywraca do góry nogami rynek agencji pracy. Pracodawca nie ponosi opłaty subskrypcyjnej, płaci wyłącznie za przepracowane godziny, a stawka jest ustalona z agencją i zawiera już marże, ubezpieczenie czy opłaty do urzędu skarbowego.
— Ponieważ pracodawcy odpadają koszty rekrutacji, które w zależności od stanowiska wynoszą 1,5-4,5 tys. zł, to może zaproponować pracownikom tymczasowym trochę więcej za godzinę. To z kolei motywuje ich do przyjęcia zlecenia z dnia na dzień. Umowa klienta z agencją do niczego go nie obliguje, określa natomiast jego wymagania, a my na tej podstawie konfigurujemy system, a następnie szkolimy klienta z obsługi aplikacji. Zatrudnienie jednej osoby na pięć dni wymaga wykreowania pięciu zadań. To dlatego, że na każdy z tych dni może zgłosić się inna osoba. Po wykonanej pracy każde zadanie jest oceniane. Pracownicy chętnie wracają do pracodawców, którzy szybko oceniają, bo im szybsza ocena, tym szybciej pracownik otrzymuje przelew — mówi Magdalena Derlukiewicz.
Przelew wychodzi do pracownika w 15 minut od wystawienia mu oceny przez pracodawcę, a Tikrow podpisuje umowy z kolejnymi bankami, by wysyłane przez firmę pieniądze przechodziły ekspresowo. Jeśli średnia pracownika spada poniżej 3,5 pkt na 5 możliwych, Tikrow kończy z nim współpracę. Obecnie średnia ocena pracowników dostarczanych przez agencję wynosi 4,8.
— Kandydaci do pracy wypełniają kwestionariusz online, co zajmuje im około 6 minut. Po sprawdzeniu ich danych zawieramy z nimi umowę, również online. Mają dostęp do ofert, a jeśli decydują się którąś przyjąć, wystarczą trzy kliknięcia w aplikacji — twierdzi Magdalena Derlukiewicz.

Tikrow to świetne rozwiązanie dla studentów, którzy szukają dorywczej pracy, np. w kawiarniach czy hipermarketach. Gdy tworzyliśmy Work Service, wszystko było na papierze, kandydat musiał przynieść CV, my je sprawdzaliśmy. Teraz wszystko można zrobić w apce. To przyszłość, wróżę firmie sukces w pracy czasowej.
Genialne w niej jest to, że pieniądze dostaje się od razu. Pamiętam narzekania, gdy osoby zatrudnione za pośrednictwem Work Service’u musiały czekać do 10 dnia następnego miesiąca.
Podoba mi się pomysł oceny pracownika, ale powinien być obustronny, bo dla pracodawców też liczy się employer branding. Nie sztuką jest znaleźć kontrakt, sztuką jest przekonać pracowników, żeby dobrze mówili o firmie, bo wtedy przychodzą kolejni.
Nie jest to jednak agencja dla profesjonalistów, bo tu o sukcesie w zatrudnieniu decyduje więcej czynników. Miałem kiedyś start-up Lepsza Praca, w którym rekrutacja odbywała się przez polecenie. Nie wypalił. Zatrudniając specjalistę trzeba poznać jego historię, porozmawiać, wiedzieć więcej.
MediVacant na pewno zadziała. Proponuję, żeby zrobić portal dla opiekunek osób starszych, tego w Polsce brakuje. Warto podzielić rynek na osoby z kwalifikacjami, które mają wykształcenie pielęgniarskie, mogą zrobić zastrzyk, wymienić wenflon, i osoby bez kwalifikacji — tu widzę pracę dla imigrantów z Ukrainy. Taki portal od razu zrobiłbym dwujęzyczny. Gdyby właściciele agencji Tikrow chcieli wejść w rynek medyczny, chętnie do nich dołączę. Kolejna żyła złota to technik medyczny opisujący zdjęcia rentgenowskie, tomografie itd. Dziś bardzo długo trzeba czekać na opis. Można zacząć od Polski, a potem wyjść z usługą w świat. Transgraniczność buduje marżę — gdy pracujemy w Niemczech, jest tej samej wysokości co w Polsce, tyle że liczona w euro. Chętnie podzielę się doświadczeniem.