Ukraina musi wygrać – ale jak?

opublikowano: 23-02-2023, 20:00
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Wczesnym świtem 24 lutego 2022 r. Rosja uderzyła bez wypowiedzenia wojny na Ukrainę i rozpoczęła największą po 1945 r. agresję zbrojną w Europie.

Władimir Putin skopiował wzorcowe rozkazy Adolfa Hitlera, który o podobnej porze dnia rzucił armię Niemiec nie tylko na Polskę 1 września 1939 r., lecz również na… Związek Radziecki 22 czerwca 1941 r. Nasz kontynent po tragedii drugiej wojny światowej oczywiście nie był całkiem spokojny. Czołgi radzieckie krwawo stłumiły węgierskie powstanie w 1956 r. oraz bezkrwawo wiosnę praską w 1968 r., zaś polskie zdusiły w 1981 r. tzw. karnawał Solidarności. Straszna wojna z tysiącami ofiar rozpętała się w ostatniej dekadzie XX wieku po rozpadzie Jugosławii, trwała w różnych fazach w latach 1991-99. Nie istniało jednak wtedy żadne zagrożenie rozlania się etnicznego konfliktu poza tragicznie doświadczane Bałkany. Obecny agresor dysponuje natomiast potężną bronią jądrową i jest to drobiazg o gigantycznym wpływie na zachowawczość Zachodu. Gdyby nie ów drobiazg, NATO nie musiałoby montować składkowej brygady czołgowej dla przekazania jej Ukrainie, lecz mogłoby powtórzyć rakietowo i lotniczo operację Allied Force z 1999 r. (Polska wtedy była już od kilku tygodni pełnoprawnym członkiem sojuszu). Ówczesne uderzenie na agresywny Belgrad absolutnie nie miało prawnej autoryzacji ONZ ani podstawy w traktacie północnoatlantyckim, ale było „pierwszą w historii wojną o prawa człowieka”.

Ze względu na wspomniany drobiazg podobne potraktowanie znacznie bardziej agresywnej Moskwy w ogóle nie wchodzi w grę. Rocznica napadu Rosji obfituje w wyrazy solidarności naszej części świata z umęczoną Ukrainą oraz obietnice nowych dostaw zachodniej broni, chociaż niekoniecznie najbardziej potrzebnej na froncie. Bardzo często powtarzane jest twarde hasło, że Ukraina musi wygrać, zaś Rosja musi przegrać. Przeciwstawiane jest kunktatorskiemu — że Ukraina nie może przegrać, zaś Rosja nie może wygrać. To nie tylko gra słów, różnica znaczeniowa między dwoma wariantami jest ogromna. Zdecydowanie różni się jednak prawdopodobieństwo obu wersji zakończenia lub choćby przygaszenia działań wojennych. Politycy, także polscy, łatwo rzucający w eter hasło zapisane w tytule całkowicie uciekają od odpowiedzi na bardzo trudne pytanie w jego ostatnim członie.

Czym ma być zwycięstwo — nie ma żadnych wątpliwości prezydent Wołodymyr Zełenski. Pierwszym, absolutnie koniecznym warunkiem jego planu pokojowego jest wycofanie się Rosji do granic nie tylko sprzed 2022 r., lecz także sprzed pierwszej agresji z 2014 r. Oznaczałoby to powrót niebiesko-żółtej flagi ukraińskiej zarówno na półwysep Krym, jak też na cały obszar Donbasu. Wojenna mapa potwierdza jednak ustabilizowanie się obszaru zagarniętego przez Rosję — do dwóch istniejących w Donbasie już od 2014 r. samozwańczych tzw. republik ludowych doszły w 2022 r. znaczne części dwóch innych obwodów. Władimir Putin po pseudoreferendach przeprowadził jednostronne wchłonięcie wszystkich tych terenów do Federacji Rosyjskiej, co oznacza m.in. zagarnięcie całego Morza Azowskiego.

Niezależnie od ustroju Rosja od kilku wieków nie zwykła oddawać dobrowolnie nawet skrawka zagarniętego terytorium. Do niezwykle rzadkich ustępstw — które jednak się zdarzały, ot choćby zakończenie w 1955 r. okupacji Austrii — skłania ją argument siły, a absolutnie wyjątkowo perspektywa innych korzyści. Żaden z tych wariantów nie wchodzi w grę podczas agresji na znienawidzoną Ukrainę. Putinowi nie wyszła po 24 lutego 2022 r. wojna błyskawiczna, nie zdobył przede wszystkim Kijowa i Charkowa — upadek tych metropolii oznaczałby koniec niepodległej Ukrainy. Z konieczności zatem zadowala się bardzo ważnymi dla Ukrainy i Rosji ziemiami nad Morzem Czarnym — i tych nie zamierza oddać nigdy.

Niebiesko-żółte pole ludzkiej tragedii w bohatersko bronionym od roku Charkowie. Zdjęcie jest świeże, z 16 lutego. Wdowa rozpacza nad trumną męża, Hennadija Kowszyka, który zginął w walce z rosyjskimi najeźdźcami.
STRINGER / Reuters / Forum
© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane