Ukrainki ratują polski rynek pracy

opublikowano: 03-03-2023, 08:56
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Jeśli chcemy, by po zakończeniu wojny pracownice z Ukrainy zostały w Polsce, musimy stworzyć spójną politykę migracyjną — mówi Cezary Bachański, szef agencji zatrudnienia Inter-Factor Polska.

Przeczytaj rozmowę i dowiedz się:

  • jakie prace wykonują Ukrainki, które uciekły do Polski przed wojną
  • czym uchodźczynie z Ukrainy różnią się od imigrantek ekonomicznych sprzed kilku lat
  • co musiałoby się stać, żeby ukraińscy kierowcy, magazynierzy i budowlańcy wrócili po wojnie o Polski
Ambicje:
Ambicje:
Ukrainki, które przyjechały do Polski po wybuchu wojny, to często osoby wykształcone, zajmujące wcześniej stanowiska menedżerskie. Trudno oczekiwać, że na dłuższą metę wystarczą im niskopłatne zajęcia fizyczne – podkreśla Cezary Bachański, szef Inter-Factor Polska i ekspert WEI ds. rynku pracy.
Marek Wiśniewski

PB: Zapotrzebowanie na pracowników z Ukrainy nie wygasło, ale jest mniejsze niż jeszcze rok czy półtora roku temu. Obecnie mamy do czynienia z początkiem recesji gospodarczej.

Cezary Bachański, szef agencji zatrudnienia Inter-Factor Polska: Ale są grupy fachowców, bez których niektórym branżom trudno się rozwijać… W dalszym ciągu z problemami kadrowymi zmaga się branża transportowa, której szczególnie brakuje kierowców ciągników siodłowych. Trudno też o kierowców autobusów. Powód jest oczywisty: część ukraińskich mężczyzn, którzy wykonywali te zawody, wróciła do swojego kraju.

Na odpływ ukraińskiej siły roboczej narzekała również budowlanka.

Rzeczywiście w ostatnich czterech latach wielu obywateli Ukrainy pracowało w budownictwie. Tyle że popyt na usługi tej branży został przygaszony wysokimi stopami procentowymi, co jest następstwem wysokiej inflacji i rozhulanego rynku nieruchomości w 2021 r. Ówczesny dostęp do bardzo taniego kredytu spowodował wielki boom na mieszkania, a teraz mamy w tym segmencie gospodarki wielkie obniżenie.

To przełożyło się na mniejsze potrzeby kadrowe?

Spójrzmy na wskaźniki choćby z października ubiegłego roku. Liczba udzielonych kredytów hipotecznych i złożonych wniosków spadła wówczas o 60-70 proc. rok do roku. Popyt na nieruchomości znacząco osłabł, o czym świadczy także inny fakt: w bieżącym roku deweloperzy rozpoczęli o 30 proc. mniej budów niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. To nie znaczy, że skończyło się zapotrzebowanie na pracowników budowlanych, ale rynek dobrze sobie z nim dzisiaj radzi.

Ubyło mężczyzn, a przybyło kobiet. Ile uchodźczyń z Ukrainy podjęło pracę w Polsce?

W przestrzeni publicznej funkcjonują różne wskaźniki dotyczące ich zatrudnienia. Marlena Maląg, minister pracy i polityki społecznej, poinformowała, że około 900 tys. podjęło pracę na uproszczonych zasadach. Przypomnijmy: procedury te dotyczą tych obywateli Ukrainy, którzy przyjechali do Polski po 24 lutego zeszłego roku. Dane Agnieszki Ścigaj, minister ds. integracji społecznej, mówią natomiast o 600 tys. takich osób. Według raportu agencji pracy EWL co najmniej 80 proc. dorosłych uchodźczyń podjęło zatrudnienie.

Wiemy coś o strukturze zatrudnienia tych kobiet?

Zwykle pracują na stanowiskach niewymagających znajomości języka i wysokich kwalifikacji. Około 30 proc. znalazło zatrudnienie w przemyśle. Co równie ważne: profil uchodźczyń różni się od profilu ich rodaczek, które zaczęły przyjeżdżać do Polski w celach ekonomicznych np. trzy lub cztery lata temu. Tamte pracownice były mniej wykształcone i bardziej przystosowane do pracy fizycznej. Te zaś, które pojawiły się u nas po wybuchu wojny, są często dobrze wyedukowane, nierzadko sprawowały na Ukrainie funkcje menedżerskie, uogólniając — wykonywały prace umysłowe i lepiej płatne.

Podobno kolejna różnica między obiema grupami dotyczy planów na przyszłość.

Z badań wynika, że tylko około 10 proc. uchodźczyń myśli o zostaniu w Polsce na stałe. Wśród imigrantek ekonomicznych, które pracowały na naszym rynku jeszcze przed agresją Rosji, ten odsetek przekraczał 30 proc. To znacząca różnica w podejściu do własnej przyszłości zawodowej i polskiego rynku pracy.

Ambitne i wykształcone Ukrainki mają poczucie, że marnują tutaj swój potencjał?

Większość z nich pracuje poniżej swoich kwalifikacji, ale nie wszystkie. Są różne programy, związane np. z nowymi technologiami i nauką języka, dzięki którym mogą się przekwalifikować i ubiegać o zajęcia na miarę ich wykształcenia i możliwości intelektualnych. Z drugiej strony są prestiżowe zawody, w których trudno z dnia na dzień kontynuować karierę za granicą. Weźmy choćby prawniczki: polskie prawo różni się od ukraińskiego, nie sposób więc oczekiwać od tej czy innej kancelarii prawnej, że bez odpowiedniego przygotowania zatrudni panią mecenas na stanowisku podobnym do tego, które miała w swoim kraju. Musiałaby zacząć od stanowiska praktykantki.

Rzadko, bo rzadko, ale jednak słyszy się, że Ukraińcy zabierają nam pracę. Im gorsza sytuacja w gospodarce, tym takich głosów jest więcej...

Twierdzenie, że Ukraińcy zabiorą nam pracę, to jeden z najpodlejszych rodzajów propagandy, jakie można obecnie uprawiać. Polska miała w grudniu rekordowo niskie bezrobocie i nie spodziewam się jego znaczącego wzrostu w tym roku. Nie dość tego — pracownicy z Ukrainy często wykonują zajęcia, na które wśród Polaków nie ma popytu. Raczej powinno nam zależeć na zatrzymaniu tych osób w Polsce.

Większość uchodźczyń i uchodźców z Ukrainy chce opuścić Polskę, gdy skończy się wojna lub sytuacja gospodarcza ich kraju znacznie się poprawi. Co to oznacza dla naszego rynku pracy?

Problem zaczął się jeszcze przed wybuchem wojny. Już wtedy brakowało nam pracowników z Ukrainy. Nie było tak jak jeszcze pięć lat temu, gdy wiele osób stamtąd garnęło się do naszego kraju. Powód jest jeden: Polska nie ma polityki migracyjnej, poza ogólną — żeby ściągać jak najwięcej Ukraińców i Białorusinów.

Przyjmijmy optymistycznie, że Polska stworzy spójną politykę migracyjną. Czy to sprawi, że po wojnie nasz rynek będzie atrakcyjny dla męskiej siły roboczej z Ukrainy?

Załóżmy, że będzie to pokój korzystny dla Ukrainy i szeroką rzeką popłyną do tego kraju pieniądze z różnych funduszy wsparcia. Prawdopodobnie wielu tamtejszych mężczyzn włączy się w odbudowę swojego kraju, ale może niektórzy przyjadą do Polski, np. na pół roku lub rok, żeby zarobić na odbudowę swoich domostw. Powinniśmy już zacząć robić badania na ten temat, aby przygotować się na każdą sytuację.

dziś: „Pracownicy z zagranicy”

goście: Cezary Bachański — szef agencji zatrudnienia Inter-Factor Polska, Ernest Wencel — rekruter z Punktu X, Magdalena Bylinowicz — specjalistka personalna z HRK

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane