Umarł Farmer, żyje Farmer Traktor

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2016-07-18 22:00

Sąd ogłosił likwidację producenta ciągników z Sokółki. Życie nie znosi próżni — pod tym samym adresem działa Farmer Traktor

Farmer miał być jedną z dwóch polskich spółek przecierających szlak w Afryce. Umowa, warta 70 mln USD, na dostawę technologii i elementów do ciągników w Tanzanii odbiła się w 2014 r. szerokim echem. W Internetowym Monitorze Sądowym i Gospodarczym ukazała się jednak informacja o upadłości likwidacyjnej Farmera Sp. z o. o. z Sokółki.

— Wniosek o ogłoszenie upadłości firmy złożony został przez PKO BP — mówi Katarzyna Kisiel, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie.

Dwa kontrakty…

Zdzisław Żukiewicz, prezes Farmera, nie odbierał wczoraj telefonu. W marcu 2014 r. kreślił ambitne plany. — Mamy 7 mln zł unijnej dotacji na rozbudowę zakładu i zwiększenie produkcji z 400 do 2 tys. sztuk. Jeśli podpiszemy kontrakt [w Tanzanii — red.], rozpoczniemy prace budowlane. Zatrudnienie, które dziś wynosi 50 osób, urośnie trzykrotnie — tak Zdzisław Żukiewicz komentował wstępną umowę z tanzańską spółką Equator Suma JKT na dostawę technologii i części do produkcji traktorów. 70 proc. komponentów miało pochodzić z Polski, a 30 proc. z Tanzanii.

Z danych o rejestracji nowych ciągników w Polsce jasno wynika, że na rodzimym rynku nie wiodło się Farmerowi od kilku lat.

Stamtąd miały trafiać do innych krajów Afryki. Kontrakt z polskim dostawcą opiewał na 70 mln USD, a Equator Suma JKT ubiegało się o kredyt w BGK. Przy tej okazji Zdzisław Żukiewicz przyznawał, że Farmer to niewielka spółka z rocznymi obrotami na poziomie 25-28 mln zł, ale aktywnie poszukująca kontraktów za granicą. O ten w Tanzanii miała zabiegać półtora roku. Co rzeczywiście z niego wyszło — nie wiadomo. Wiadomo, że w październiku 2015 r. spółka Suma JKT podpisała wart 55 mln USD z... Ursusem, u którego zamówiła 2,4 tys. ciągników z oprzyrządowaniem i częściami zamiennymi. Nikt nie chciał powiedzieć, jak ta umowa ma się do tego, co miał robić w Tanzanii Farmer.

…dwa Farmery

Z danych o rejestracji nowych ciągników w Polsce jasno wynika, że na rodzimym rynku nie wiodło się Farmerowi od kilku lat. W szczytowym dla siebie 2009 r. sprzedał 309 maszyn i od tego czasu tracił klientów.

— Ostatnie rejestracje Farmera widać w drugim półroczu 2015 r. — było to 28 sztuk. W tym roku nie zarejestrowano żadnej marki zawierającej słowo „Farmer”. Dane pokazują, że sprzedaż spółki zaczęła się kurczyć w dobrych latach dla rynku — gdy rósł lub był stabilny. W tym okresie inne lokalne marki, jak Farmtrac i Ursus, zdołały wzmocnić pozycję. Być może więc problemów Farmera należy upatrywać w wzmożonej aktywności konkurencji — komentuje Tomasz Rybak, analityk z firmy Martin & Jacob, badającej rynek rolny.

Pod adresem upadłego Farmera (sp. z o.o.) w Sokółce, przy Białostockiej 200, działa spółka... Farmer Traktor (sp. z o.o.). Elektroniczny KRS wskazuje, że pierwszy wpis pochodzi z 2014 r., a jej prezesem jest Lucija Zukievic. Ze strony internetowej wynika, że sprzedaje ciągniki. W sekcji „aktualności” chwali się m.in. zdobyciem nagrody w 2013 r. dla maszyny produkowanej przez upadłego Farmera, a opisując firmę, odwołuje się do „filozofii konstruowania ciągników Farmer”, która „nie zmieniła się od 2003 r.”. Nikt nie odbierał wczoraj telefonu stacjonarnego spółki. Nieuchwytny pozostawał też jej rzecznik prasowy. Na facebookowej stronie Farmer Traktor chwali się nowym logo i tym, że uruchomił sklep internetowy z częściami do ciągników. Ostatni wpis pochodzi z kwietnia tego roku.