GieŁda Po wynikach z III kwartału spółka poda korektę prognoz — przychody będą niższe. Problemem jest zdobywanie umów.
Unibep, spółka zajmująca się generalnym wykonawstwem, odczuwa kryzys na rynku finansowym. Prezes Jan Mikołuszko jest przekonany, że nadeszły ciężkie czasy.
— Tegoroczny portfel zleceń był niemal wypełniony, ale część inwestycji przesunęła się na przyszły rok. Inwestorzy mają problemy m.in. z uzyskiwaniem kredytów i stąd opóźnienia — mówi Jan Mikołuszko.
Zapewnia, że tegoroczna prognoza skonsolidowanego zysku netto zakładająca 24 mln zł będzie dotrzymana, ale planowane na 670 mln zł przychody grupy będą mniejsze.
— Korektę podamy po wynikach z III kwartału — dodaje prezes.
Przypomnijmy, że po półroczu przychody grupy sięgnęły 286,7 mln zł, a zysk netto 13,34 mln zł.
Teraz spółka koncentruje się na zapełnianiu przyszłorocznego portfela zleceń. Zakontraktowane ma już umowy na 230 mln zł w kraju oraz na 180 mln zł za granicą.
— Złożyliśmy oferty na 16 zleceń, 9 innych przygotowujemy, mamy też kolejnych 9 zapytań ofertowych. Wartość tych ofert mieści się w przedziale 30-80 mln zł. Jestem przekonany, że kilka uda się podpisać jeszcze w tym roku — informuje prezes.
Dodaje, że inwestorzy będą rozpoczynać planowane inwestycje, ale w późniejszych terminach. Odwlekanie projektów wpłynie na wyrównanie podaży i popytu, ale wykonawcom utrudni budowanie portfela.
— Dlatego przygotowujemy się do trudnych czasów. Staramy się lepiej kontrolować koszty. Absolutnie nie kupujemy żadnych gruntów, bo wolę mieć rezerwy finansowe — tłumaczy prezes.
W tym roku nie ma też co liczyć na zapowiadane dwa zlecenia z Rosji. Tam, uważa prezes, inwestorzy mają jeszcze więcej problemów niż w Polsce.
— U nas nie będzie dobrej koniunktury w 2009 r. Wróci dopiero w 2010 r. Unibep będzie gotowy na powrót lepszych czasów — mówi Jan Mikołuszko.