UOKiK kwestionuje promocje Biedronki

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2025-09-09 15:29

Urząd antymonopolowy postawił kolejne zarzuty największej sieci handlowej w Polsce. Tym razem chodzi o niejasne informowanie o cenach.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Ile kosztuje produkt, gdy w promocji kupuje się dwie sztuki w cenie jednej? Zdaniem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) klienci Biedronki mogli się w tym pogubić, a prezentowane przez sieć na półkach informacje cenowe nie pomagały im w podjęciu racjonalnej decyzji.

Efekt? Zarzuty naruszania zbiorowych interesów konsumentów wobec spółki Jeronimo Martins Polska, operatora największej sieci handlowej w Polsce, i trzech jej menedżerów. W teorii spółce za takie naruszenia grozi kara w wysokości maksymalnie 10 proc. rocznych obrotów, co w przypadku Biedronki oznaczałoby ponad 10 mld zł.

— Na etykietach cenowych w sklepach Biedronki znajdowały się informacje wprowadzające konsumentów w błąd lub nieczytelne, stąd postawione spółce Jeronimo Martins Polska i jej trzem menedżerom zarzuty łamania podstawowych praw konsumentów dotyczących informowania o cenie. Jest to jasny sygnał również dla innych uczestników rynku, by nie tworzyć niejednoznacznych i skomplikowanych, a tym samym wprowadzających w błąd obniżek cenowych — mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK, cytowany w komunikacie urzędu.

Co na to sieć? Wskazuje, że niejasności na półkowych cenówkach mogły wynikać z niejasności przepisów. Chodzi o wprowadzone do polskiego porządku prawnego od stycznia 2023 r. zapisy unijnej dyrektywy Omnibus. To na jej mocy sprzedawcy — stacjonarni i internetowi — muszą informować m.in. o najniższej cenie z ostatnich 30 dni.

„Jesteśmy gotowi do konstruktywnego dialogu z prezesem UOKiK, aby wypracować satysfakcjonujące dla wszystkich rozwiązanie uwzględniające interesy klientów i zasady uczciwej konkurencji. Tym bardziej że dyrektywa Omnibus jest stosunkowo nową regulacją prawną, a praktyki prezentowania cen promocyjnych są różne na polskim rynku i wymagają harmonizacji” — poinformowało PB biuro prasowe Biedronki.

Na pytanie, którym menedżerom sieci UOKiK postawił zarzuty, nie odpowiedziało. Wiadomo tylko, że wszyscy zasiadają w jej zarządzie. Kary grożące menedżerom to maksymalnie 2 mln zł za umyślne naruszenie przepisów.

UOKiK informuje, że poza Biedronką prowadzi siedem postępowań dotyczących naruszania zapisów dyrektywy Omnibus, w których postawiono zarzuty sieciom handlowym i internetowym sprzedawcom. To Zalando, Media Markt, Sephora, Glovo, Shell, AzaGroup (prowadząca m.in. e-sklep odzieżowy Born2be) i Temu.

Tymczasem Biedronka od dawna jest na celowniku urzędu i w części postępowań po zarzutach przyszła pora na konkretne kary. W 2020 r. spółka została ukarana rekordową karą 723 mln zł za nadużywanie przewagi kontraktowej wobec dostawców owoców i warzyw. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów utrzymał w mocy część decyzji i obniżył karę do 506 mln zł. Właściciel Biedronki złożył apelację, a następnie skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.

W 2021 r. urząd nałożył kolejną karę — 60 mln zł — za niewłaściwe informowanie o kraju pochodzenia produktów. Sąd apelacyjny podtrzymał decyzję, a Biedronka zapłaciła karę w kwietniu 2024 r., jednocześnie składając skargę kasacyjną. W 2023 r. zapadła decyzja o trzeciej grzywnie — 161 mln zł — w związku z kampanią promocyjną „Tarcza antyinflacyjna Biedronki”. Także w tym przypadku sieć nie zgadza się z decyzją i walczy o jej uchylenie przed sądem.

Dwa miesiące temu UOKiK zarzucił Biedronce i współpracującym z nią firmom transportowym niedozwolone porozumienie ograniczające kierowcom możliwość zmiany pracodawcy.