Ursus Bus to spółka stworzona przed dwoma laty przez Ursusa, producenta ciągników, i autobusowe AMZ Kutno. Podczas prezentacji swojego elektrycznego autobusu w Chorwacji ogłosiła, że chce zbudować tam zakład — doniósł serwis seenews.com, powołując się na doniesienia mediów w tym kraju.

- Rzeczywiście rozmawiamy o joint venture z lokalnymi partnerami – potwierdził w rozmowie z „PB” Waldemar Rumiński, szef marketingu i sprzedaży w Ursus Bus.
Konieczność
Aleksander Kierecki z firmy JMK Analizy rynku transportowego przyznaje, że sprzedaż zagraniczna to dla producentów konieczność, dlatego wybór Chorwacji to słuszny krok.
- Do tej pory żaden z polskich graczy na rynku elektrobusów nie ulokował fabryki poza krajem. W Polsce mamy bardzo duży popyt, jeśli chodzi o zamówienia elektrobusów dzięki pieniądzom unijnym, ale nie będzie trwał wiecznie. Chorwacja jest zdecydowanie mniej zaawansowana w wymianie miejskich autobusów. Nie było tu też do tej pory większych zamówień – tłumaczy Aleksander Kierecki.
Redaktorzy seenews.com wymieniają kwotę 20-25 mln EUR, które ma pochłonąć zakład Ursusa.
- Kwota potencjalnej inwestycji nie jest jeszcze określona. W ramach joint venture chcemy przekazać know-how i wnieść wkład finansowy. Na początek rozważamy uruchomienie montowni, w której będą powstawać autobusy z komponentów pochodzących z Polski, a w kolejnym etapie pomyślimy o komponentach lokalnych. Analizujemy też opcję kupna fabryki na miejscu – twierdzi Waldemar Rumiński.
Zatrudnienie ma wynieść do 200 osób, a realny termin startu w przypadku uruchomienia montażu to przyszły rok.
- Produkcja odbywa się na razie w Lublinie, ale nastawiamy się na oferowanie znacznie większych wolumenów, niż jesteśmy w stanie wyprodukować, więc jest nam potrzebny drugi zakład. Elektrobusy chcemy sprzedawać m.in. na rynku bałkańskim, więc lokalizacja linii produkcyjnej w Chorwacji wydaje się dobrym rozwiązaniem – tłumaczy Waldemar Rumiński.
Przewagi
Ursus Bus chce skusić Chorwatów dodatkową ofertą.
- Chorwacja ma problem z pozyskiwaniem pieniędzy unijnych na tego typu projekty. Nasz pomysł to sprzedaż nie tylko autobusów, ale także pomoc z modelem finansowania ich zakupu, a więc w zdobyciu pieniędzy – mówi szef marketingu i sprzedaży w Ursus Bus.
- To może być ciekawa przewaga. Na południu Europy dużą rolę odgrywa produkcja i zatrudnianie na miejscu, co może być kolejnym atutem Ursusa – uważa Aleksander Kierecki.
Przypomina, że Ursus na rynku elektrobusów stawia pierwsze kroki.
- Wyprodukował trzy prototypy, z czego jeden jeździ po Lublinie, gdzie zlokalizowana jest produkcja. Pozostałe są wersjami demonstracyjnymi. Dużą wiedzę i doświadczenie w zakresie tej produkcji wniosła do spółki firma AMZ Kutno [Ursus przejął ją w części autobusowej — red.]. AMZ Kutno sprzedała elektryczne autobusy m.in. na rynek szwedzki. Już jako Ursus Bus połączone podmioty będą realizować swój pierwszy elektryczny kontrakt latem tego roku w Warszawie. Pierwsze efekty dopiero więc przed nami – mówi ekspert JMK Analizy rynku transportowego.
Waldemar Rumiński informuje, że obecnie spółka bierze udział w przetargach na dostawę elektrobusów na Litwę i do Rumunii.
Karol Zarajczyk, prezes Ursusa, zapowiadał w rozmowie z PAP, że w tym roku Ursus chce wydać 10 mln EUR na inwestycje w wyposażenie zakładów produkcyjnych oraz ewentualne akwizycje w jednym z krajów europejskich.
- Plan rozbudowy zaplecza produkcyjnego ma bezpośredni związek z projektem e-Bus oraz ze zwiększaniem udziałów spółki w rynku krajowym oraz afrykańskim. Zastanawiamy się, czy rozbudowywać zakład w Lublinie, czy rozpocząć budowę nowego – mówił na początku kwietnia Karol Zarajczyk.
Ostatnie umowy o współpracy Ursus podpisywał m.in. w Algierii, Namibii i Iranie. Ma montownię w Etiopii i jest w trakcie realizacji dużego kontraktu w Tanzanii.