Ursus jest obecny w Afryce od 2013 r. Najpierw zawarł kontrakty w Etiopii, potem także w Tanzanii i Zambii. Dwa lata temu uruchomił montownię nieopodal Addis Abeby. Teraz liczy na podpisanie kolejnych umów, a nadzieję te wzmocniła niedawna wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Etiopii.
Polski przyczółek
− Te trzy kraje, w których już jesteśmy, traktujemy jako przyczółek, pozwalający zdobywać kolejne rynki na tym kontynencie — deklarowała niedawno Monika Kośko, wiceprezes Ursusa. Jednak o kontakty w państwach afrykańskich, a także w innych rolniczych krajach, biją się wszyscy.
— Dobrze, że Polacy dostrzegają sukcesy Ursusa i potrafią się nimi chwalić. Ale oczywiście nie jest to jedyna firma, która wybrała Afrykę i ruszyła na jej podbój. Wszyscy najważniejsi producenci na świecie walczą o ten rynek — mówi Mariusz Chrobot z firmy Martin & Jacob, która zajmuje się m.in. analizami sektora agrarnego.
Najgroźniejszym konkurentem polskiego Ursusa na Czarnym Lądzie może być czeski Zetor. Powodów jest kilka. — Przewaga tzw. wschodnich marek, należących do firm, takich jak właśnie Ursus lub Zetor, ale także Farmtrac czy Escort, polega na tym, że są po prostu tańsze. Chodzi zarówno o cenę samych produktów, jak i części zamiennych czy serwisu — wyjaśnia ekspert z Martin & Jacob. Mariusz Chrobot Zetora uważa za markę o wiele mocniejszą od Ursusa, znaną na większej liczbie rynków.
Również w Polsce od wielu lat Zetor ma silniejszą pozycję i większe udziały w rynku (pod względem nowo sprzedanych traktorów). Zetor jest numerem dwa na polskim rynku, gdzie ustępuje tylko marce New Holland. Ma u nas ponad 12-procentowe udziały, natomiast Ursus zajmuje dopiero siódmą pozycję z niespełna 7,5 proc. rynku (dane o sprzedaży w okresie styczeń-kwiecień 2017 r.). Jednak wśród ponad 1,5 mln traktorów używanych w Polsce najwięcej jest Ursusów. Ta marka w pewnym momencieznacznie podupadła i jej miejsce zajął Zetor, ale teraz polski producent stara się odbudować dawną pozycję.
— W Polsce Zetor silnie rozwijał się przez lata, bo wypełniał lukę po słabym Ursusie. Teraz od wielu miesięcy odbieramy im udziały w rynku. Gdy lada moment dołożymy do portfela ciągniki o dużej mocy, ostatecznie mamy zamiar zepchnąć Zetora z czołowych miejsc i zostać liderem krajowego rynku — zapewnia Karol Zarajczyk, prezes Ursusa.
Marketing dyplomatyczny
— Nasze ciągniki są doceniane ze względu na optymalne połączenie ceny i technologicznego wyposażenia z niskimi kosztami eksploatacji i łatwą dostępnością części zamiennych — chwali swoją firmę Margaréta Víghová, dyrektorka Działu Komunikacji Korporacyjnej Zetor Tractors. Według Mariusza Chrobota, konkurencja obu — polskiego i czeskiego — producentów w Afryce nie będzie się sprowadzać tylko do cen, ale będzie polegać także na uzyskaniu wsparcia rządowego.
— Liczyć się będzie również znajomość rynku, umiejętność prowadzenia skutecznego marketingu czy nawiązywania kontaktów na szczeblu gospodarczym i dyplomatycznym. Zetor jest na wielu tych rynkach i to jego atut, natomiast Ursus przez wiele lat był jednym z największych producentów traktorów na świecie i to wciąż marka dobrze kojarzona, co będzie jego plusem — mówi przedstawiciel firmy Martin & Jacob.
Czesi wydają się być skuteczni w takim marketingu. Tylko w ostatnich kilku miesiącach podpisali kilka ciekawych kontraktów, m.in. w Zambii, na którą również liczy nasz producent. Firma z Brna jest też obecna w Kenii, Burkina Faso oraz — we wspomnianej już wyżej — Etiopii.
— Nasza strategia w tym kraju polega na zadomowieniu się na nowym rynkui stopniowym wzmacnianiu pozycji marki. Jesteśmy przekonani, że Zambia stanie się kluczowym rynkiem dostaw traktorów Zetor. Koncentrujemy się na umocnieniu pozycji w tych krajach, ale równocześnie prowadzimy negocjacje dotyczące wejścia na kolejne rynki. Tylko w ubiegłym tygodniu zakład w Brnie gościł delegacje z Angoli i z Iraku — mówi „PB” Margaréta Víghová.
Czeski producent w ostatnim czasie podpisał również umowy na rynkach azjatyckich. W kwietniu zawarł porozumienie z nowym dystrybutorem w Izraelu, który będzie sprzedawał ciągniki Zetora nie tylko na rodzimym rynku, ale również w sąsiedniej Jordanii.
Ursus vs reszta świata
Zdaniem Mariusza Chrobota, Ursus na nowych rynkach, w tym w Afryce, będzie konkurował nie tylko z Zetorem, ale także z innymi markami wschodnimi czy lokalnymi z Białorusi, Rosji czy Rumunii.
— Naszymi konkurentami na rynkach afrykańskich są wszyscy producenci sprzętu rolniczego, z którym się na tych rynkach spotykamy. Nie tylko Ursus, ale także John Deere, New Holland, Mahindra czy wielu innych międzynarodowych i lokalnych producentów maszyn — potwierdza Margaréta Víghová.
Mimo wszystko Karol Zarajczyk wierzy w potencjał polskiej spółki. — Nasi czescy konkurenci już dzisiaj czują nasz oddech na plecach, stąd też zapewne chęć znalezienia innych rynków. Dziś są jednak silni tylko w Polsce, nie mają drugiej nogi biznesu. Zdywersyfikujemy działalność, budując pozycję w segmencie autobusów elektrycznych. W Afryce czujemy konkurencję, ale globalną, szczególnie hinduską i chińską, Zetor jest niezauważalny i nie przeszkadza nam w tej ekspansji — twierdzi prezes Ursusa.