Usługi świadczone przez urzędników państwowych i samorządowych za pośrednictwem Internetu wciąż stanowią margines ich działalności. Z badań przeprowadzonych przez firmę Cap Gemini Ernst & Young Polska wynika, że administracja publiczna w naszym kraju nie zaspokaja nawet potrzeb informacyjnych obywateli. Natomiast społeczeństwo UE w przypadku niektórych formalności urzędowych może liczyć na pełną obsługę przez Internet.
— W przeprowadzonych w Polsce badaniach braliśmy pod uwagę dostępność i poziom rozwoju usług świadczonych za pośrednictwem sieci. Ocenialiśmy je pod względem dostępu do informacji, możliwości pobierania formularzy, wysyłania i obsługi formularzy on-line i kompletności realizacji usługi łącznie z płatnością — wylicza Krzysztof Kaczurba z Cap Gemini Ernst & Young.
Z przeprowadzonych badań wynika, że na 20 kluczowych usług publicznych, polska administracja zaledwie w 6 dziedzinach jest w stanie udzielić pełnych informacji przez Internet. Najbardziej rozwinięte są e-usługi związane z pobieraniem opłat na rzecz budżetów lokalnych i centralnego, zwłaszcza ZUS oraz podatki dla osób prawnych i fizycznych. W krajach unijnych, tego typu świadczenia także znajdują się na wysokim poziomie. Jednak w pozostałych analizowanych przypadkach pojawia się wyraźna dysproporcja pod względem możliwości wykorzystania Internetu w Polsce i w krajach Piętnastki.
— Trzy bardzo ważne świadczenia znajdują się w Polsce na niepokojąco niskim poziomie rozwoju. Są to przede wszystkim usługi związane z rynkiem pracy. Internet jest także wykorzystywany w niewielkim stopniu do rejestracji przedsiębiorstw i deklaracji celnych — odwrotnie niż w UE. Należy więc położyć szczególny nacisk na rozwój tego typu usług, biorąc pod uwagę stan gospodarki i konieczność aktywizacji rynku pracy —mówi Krzysztof Kaczurba.
Zarówno kraje Piętnastki jak i Polska wykazują szczególną tendencję w kierunku świadczenia e-usług na rzecz przedsiębiorstw.
— Z krajów będących liderami pod względem e-usług w UE można wyodrębnić dwie grupy: kraje skandynawskie kładą nacisk na rozwój usług związanych z komunikacją z obywatelami, czyli dotyczących rynku pracy, ubezpieczeń społecznych, aktów urodzenia itd. Natomiast Irlandia, Hiszpania i Portugalia są ukierunkowane bardziej na rozwój czynności administracyjnych skierowanych do przedsiębiorców — rejestracja firm, ZUS, deklaracje celne czy płacenie podatków — mówi Krzysztof Kaczurba.
Najlepiej rozwinięte w krajach unijnych są internetowe działania związane z pośrednictwem pracy. W Polsce poziom tych czynności jest aż czterokrotnie niższy.
— Porównując poziom bezrobocia w UE i Polsce, ta dysproporcja staje się szczególnie niepokojąca. Jest wiele stron komercyjnych obsługujących rynek pośrednictwa pracy, jednak w ramach badania analizowano jedynie oficjalne rozwiązania rządowe i samorządowe. Wynika to z przyjętego założenia, że jedną z misji państwa jest wspomaganie rynku pracy. Biorąc pod uwagę wielkość bezrobocia, zarówno urzędy centralne jak i samorządy lokalne nie powinny bagatelizować Internetu. Administracja powinna w jak największym stopniu wykorzystywać narzędzia internetowe, zwłaszcza że coraz większy odsetek bezrobotnych to ludzie młodzi, wykształceni, potrafiący się doskonale posługiwać tym narzędziem — mówi Krzysztof Kaczurba.