Ustawa kominowa wyląduje w koszu

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2016-04-14 22:00

Prezesi i członkowie zarządów spółek z większościowym udziałem państwa zarobią miesięcznie maksymalnie 80 tys. zł netto.

Po 16 latach formalnego obowiązywania zniknie ustawa ograniczająca zarobki członków zarządów w spółkach z co najmniej 50-procentowym udziałem skarbu państwa lub samorządów terytorialnych (tzw. ustawa kominowa). Zapowiadał to na początku 2016 r. roku Dawid Jackiewicz, minister skarbu państwa.

BEZPIECZNIK:
BEZPIECZNIK:
Zdaniem Dawida Jackiewicza, ministra skarbu państwa, ustalanie zasad wynagradzania zarządów spółek skarbu w drodze uchwały walnego zgromadzenia akcjonariuszy ma zapobiegać uznaniowemu kształtowaniu ich zarobków.
Marek Wiśniewski

— W czwartek projekt ustawy o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami został przyjęty przez Komitet Stały Rady Ministrów. W najbliższy wtorek zajmie się nim rząd — mówi Dawid Jackiewicz. To zaskakująca informacja, bo projekt nie został dotychczas nigdzie opublikowany i nie był w konsultacjach i uzgodnieniach. Resort skarbu pracował nad nim samodzielnie. Pierwsza o nim informacja pojawiła się dopiero wczoraj w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów (na stronie kancelarii premiera).

Maksymalny pułap

Dowiadujemy się z niej, że celem nowej ustawy jest zapewnienie przejrzystych zasad ustalania zarobków członków zarządów i rad nadzorczych „poprzez powiązanie wysokości wynagrodzenia z bieżącą sytuacją spółki oraz skalą prowadzonej działalności, a tym samym skalą ponoszonej odpowiedzialności. Zasady kształtowania wynagrodzeń członków organów zarządzających będą określane uchwałą walnego zgromadzenia danej spółki”. Wynagrodzenie składać się będzie z dwóch części: stałej (miesięcznej) oraz zmiennej (za rok obrotowy). Część stała zależeć ma od skali działalności spółki, jej aktywów, osiąganych przychodów i wielkości zatrudnienia. Część ruchoma będzie ustalana na podstawie realizacji celów zarządczych.

— Walne zgromadzenie akcjonariuszy ustalać będzie tylko zasady kształtowania wynagrodzeń w spółce. Zależne one będą od wielu czynników, przede wszystkim od wielkości firmy, jej przychodów, osiągania celów inwestycyjnych i zarządczych.Natomiast konkretna wysokość wynagrodzenia danego menedżera ustalana będzie przez radę nadzorczą, tak jak to jest obecnie. Nie odbieramy radzie nadzorczej tej kompetencji. Maksymalny pułap miesięcznych zarobków członków zarządów w największych spółkach skarbu państwa, obejmujących część stałą i premie, proponujemy ustalić na poziomie 80 tys. zł netto — mówi Dawid Jackiewicz. Ustawa na nowo ureguluje kwestie odpraw. Będą one dopuszczalne pod warunkiem przepracowania co najmniej całego roku, a ich wysokość nie może być wyższa niż trzykrotność części stałej wynagrodzenia.

Nie tędy droga

— Nie ulega wątpliwości, że ustawę kominową trzeba uchylić i całkiem o niej zapomnieć. Dobrze, że zmierza się w tym kierunku. Nie znaczy to, że należy zastępować ją jakąś inną ustawą, określającą zasady i wskaźniki wpływające na zarobki zarządów czy rad nadzorczych. To powinien kształtować rynek, a nie politycy — mówi Andrzej S.

Nartowski, ekspert ds. corporate governance,były prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów. Tak samo uważa Maciej Grelowski, szef rady głównej Business Centre Club oraz były prezes Orbisu.

— Bardzo dobrze, że zniknie ta skompromitowana i powszechnie obchodzona ustawa kominowa. Jednak zasady ustalania wynagrodzeń nie powinny być określane w żadnej innej ustawie, tylko w drodze umowy dwóch stron: menedżera i spółki. Zarobki zarządów powinny być rynkowe i według takich zasad ustalane — uważa Maciej Grelowski.

Kominówka ogranicza zarobki zarządów do sześciokrotności przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Obecnie to około 25 tys. zł miesięcznie. Tajemnicą poliszynela jest jej masowe obchodzenie i wypłacanie menedżerom znacznie wyższych pieniędzy. Problemem jest też brak powiązania zarobków z wynikami firmy. W 2015 r. prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej zarobił blisko 1 mln zł, podczas gdy kierowana przez niego firma zaliczyła gigantyczną stratę wysokości 659 mln zł.