Od dziś korupcja w obrocie gospodarczym jest przestępstwem, za które grozi do 5 lat więzienia. Solidarność dającego i biorącego ma złamać zasada, że kary uniknie osoba, która zawiadomi o tym organy ścigania i wskaże sprawcę.
Do tej pory prawo karne nie obejmowało korzyści majątkowych wręczanych w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą. Od dzisiaj jest inaczej. Przestępstwem karnym stała się korupcja w sektorze gospodarczym. Do 5 lat więzienia grozi osobie pełniącej funkcję kierowniczą w przedsiębiorstwie, która przyjmując łapówkę wyrządzi swojej firmie szkodę. Tak samo ma odpowiadać osoba, która wzięła w łapę — jest to bowiem czyn nieuczciwej konkurencji.
Nowe przepisy mają być skuteczniejsze od dotychczasowych dzięki dążeniu do złamania solidarności biorącego i dającego. Mianowicie, nie będzie karany ten, kto zawiadomi o przestępstwie policję lub prokuraturę. Urzędy skarbowe przejmą majątki uzyskane w związku z przestępstwem, chyba że sprawca udowodni, że zdobył go legalnie. Zmiany mają też przeciwdziałać powszechnej praktyce pozornego pozbywania się „owoców” przestępstwa, np. przepisywania rzeczy na członków rodziny. Sąd orzeknie też przepadek równowartości przyjętej korzyści majątkowej, jeśli orzeczenie przepadku samej korzyści nie jest możliwe (np. korupcja polegająca na objęciu udziałów w jakiejś firmie).
Szefowie organizacji biznesowych popierają walkę z korupcją. Jednak obawiają się, że nowe przepisy, uznające za przestępstwo wręczanie korzyści majątkowych w obrocie gospodarczym, mogą spowodować fałszywe oskarżenia.
Andrzej Sadowski
wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha
- Uważam, że nowe przepisy wiele nie zmienią. Raczej pozostaną zapisem na papierze. Przecież już teraz są odpowiednie regulacje do walki z łapownictwem, tylko nie ma woli świata polityki oraz wymiaru sprawiedliwości, aby je skutecznie stosować, czyli ścigać i karać przypadki korupcji. Jeśli już ktoś zostanie przyłapany, to jest wyrozumiale traktowany. Nie sądzę, że teraz coś się zmieni na lepsze. Od dzisiaj przedsiębiorcy nie przestaną dawać i brać. Koszt przekazania łapówki ciągle wychodzi korzystniej niż odmowa jej dania.
Wojciech Błaszczyk
wiceprezydent Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych
- Korupcja jest zjawiskiem powszechnym w polskiej gospodarce. Szczególnie dotkliwa jest w sektorze zamówień publicznych oraz w budownictwie. Dlaczego do niej dochodzi? Firmy stawiane są przed wyborem: albo przyjąć określone zasady i np. zapłacić prowizję za otrzymane zamówienie albo nie dać w łapę i zapomnieć o kontrakcie. Można rzec, że to wybór mniejszego zła — nagannego moralnie, ale racjonalnego z biznesowego punktu widzenia. Aby walczyć z korupcją, trzeba złamać solidarność dającego i biorącego. Jednak obawiam się realnego niebezpieczeństwa powstania prowokacji i fałszywych oskarżeń. Mimo że nowe przepisy idą w dobrym kierunku, to nie wierzę, że będą skuteczne, jeśli pozostaną jedynym sposobem walki z łapownictwem.
Jerzy Małkowski
dyrektor biura ekspertów Business Centre Club
- Ściganie i karanie korupcji ma pełne uzasadnienie na styku przedsiębiorca-urząd publiczny. Natomiast uznanie za przestępstwo przekazywanie wartości majątkowych między prywatnymi firmami może powodować kłopoty np. w odróżnianiu łapówki od należnej prowizji. Obawiam się też, że może dochodzić do szeregu pomówień o korupcję osób niewinnych, np. w celu wyeliminowania konkurencji, a przynajmniej wpędzenia jej w kłopoty. Oby tylko ustawodawca — w ramach głoszenia walki z korupcją — nie spowodował wylania dziecka z kąpielą.