VAT hamuje rozwój branży

Jarosław Królak
opublikowano: 2000-09-07 00:00

VAT hamuje rozwój branży

Leasingodawcy domagają się płacenia podatku VAT w chwili wystawienia przez klienta faktury za miesięczną ratę leasingową. Obecnie w przypadku leasingu finansowego, VAT płacony jest tuż po podpisaniu umowy od łącznej wartości wszystkich rat, co powoduje zamrażanie pieniędzy na kilka miesięcy.

Od 1993 r. Ministerstwo Finansów stoi na stanowisku, że umowa leasingu finansowego jest zbliżona do umowy sprzedaży na raty. Dlatego uznaje, że obowiązek płacenia podatku VAT powstaje natychmiast po zawarciu kontraktu. Drugim poważnym problemem był dylemat fiskusa, czy podatek VAT powinien być obliczany od ceny nabycia przedmiotu leasingu czy też od łącznej sumy rat leasingowych. Urzędy skarbowe dopiero niedawno uznały, że powinien on być liczony od łącznej sumy rat leasingowych.

Liczyć od faktury

— Podatek VAT w ogóle nie powinien być płacony tuż po podpisaniu umowy leasingowej. Nieważne już, czy od ceny zakupu czy od sumy rat — twierdzi Adam Martowski, prezes BRE Leasing.

Uważa on, że podatek VAT powinien być płacony w chwili powstania zobowiązania, a więc dopiero w momencie wystawienia przez leasingobiorcę faktury za określoną w umowie miesięczną ratę leasingową. Płacenie VAT-u po podpisaniu umowy jednorazowo od całej wartości wszystkich rat jest niekorzystne, bo firma zamraża wtedy ogromne sumy nawet na kilka miesięcy.

Taka interpretacja przepisów przez resort finansów spowodowała, że obecnie w Polsce rzadko zawierane są umowy leasingu finansowego, podczas gdy na świecie jest on szeroko stosowany.

— Zanosi się na to, że od 1 stycznia 2001 r. w naszym kraju będzie funkcjonować tylko leasing finansowy. Wprowadzona zostanie definicja leasingu zawarta w kodeksie cywilnym i w ustawie o rachunkowości zgodnie ze standardem IAS 17 — mówi Adam Martowski.

Omijane przepisy

Prezes BRE Leasing uważa, że dla firm leasingowych oraz dla leasingobiorców korzystne byłoby płacenie VAT-u przy każdej fakturze za miesięczną ratę.

— Jeżeli takie rozwiązanie nie weszłoby w życie, to przepisy będą nadal omijane, a NSA zostanie zasypany sprawami spornymi, tak jak to było do tej pory — przestrzega Adam Martowski.