Analitycy giełdowi i zarządzający funduszami nie mają wątpliwości – Vigo Photonics to innowator z krwi i kości. W przygotowanym przez PB na podstawie ich ocen prestiżowym rankingu Giełdowa Spółka Roku firma z Ożarowa Mazowieckiego rokrocznie zajmuje miejsce w czołówce kategorii Innowacyjność produktów i usług (w 2022 r. – drugie). Inwestorzy, którzy zaufali spółce w 2014 r., kiedy wchodziła na giełdę, nie mają powodów do narzekania – jej wartość rynkowa od tego czasu potroiła się do niemal 400 mln zł, a wypracowany przez lata łączny zysk netto wyniósł 143 mln zł.
Oś rozwoju
Ta historia byłaby z pewnością inaczej napisana, gdyby nie dotacje z funduszy publicznych, z których firma czerpała pełnymi garściami.
– Z sukcesem zrealizowaliśmy już prawie 50 dofinansowanych projektów. Od 2000 r. uzyskaliśmy ponad 120 mln zł pomocy publicznej. W 2022 r. z 25,5 mln zł dotacji uzyskanych przez firmę dwie trzecie pochodziło z funduszy unijnych – mówi Adam Piotrowski, prezes Vigo Photonics.
Kierowana przez niego firma jest producentem fotonicznych detektorów średniej podczerwieni, modułów detekcyjnych oraz materiałów półprzewodnikowych. Wykorzystywane są w przemyśle, medycynie, technice wojskowej, transporcie oraz pracach badawczych – stanowią wyposażenie systemów pomiarowych w pracowniach najbardziej renomowanych ośrodków badawczych na całym świecie.
Około 40 proc. CAPEX-u Vigo (inwestycje w badania i rozwój oraz inne nakłady inwestycyjne) w ostatnich trzech latach (łącznie było to 113 mln zł) zostało sfinansowane z dotacji unijnych i krajowych.
– Udział dofinansowania w inwestycjach firmy jest zmienny. Nasza polityka inwestycyjna związana jest przede wszystkim z oczekiwaniami rynku i klientów, z których wynika strategia spółki. Dofinansowanie pozyskujemy na bardziej ryzykowne technologie i aktywności, co jest zbieżne z naszą strategiczną osią rozwoju – mówi Adam Piotrowski.
Dla rozwoju ekosystemu
Podkreśla, że nadrzędnym celem dofinansowań jest rozwiązywanie ważnych problemów społeczeństwa, takich jak poprawa opieki zdrowotnej, ochrona środowiska czy wydajniejsza energetyka.
– Finansowanie tych projektów przynosi korzyści w postaci poprawy jakości życia i zdrowia mieszkańców. Ma też przełożenie na gospodarkę i wspiera rozwój rodzimych produktów. Mimo że projekty wiążą się z kosztami początkowymi, to długoterminowe korzyści finansowe przewyższają koszty. Nowe technologie i produkty przynoszą stabilne dochody przez wiele lat. Prowadzi to do rozwoju eksportu, wzrostu gospodarczego, rozwoju całego ekosystemu, a co za tym idzie – trwałego wzrostu liczby miejsc pracy w firmach i wyższych dochodów z podatków – dodaje prezes Vigo Photonics.
Wsparcie rodzimych technologii zwiększa też konkurencyjność na rynkach międzynarodowych oraz bezpieczeństwo technologiczne – Europa, w tym Polska, uniezależnia się od dostaw strategicznych produktów (takich jak półprzewodniki) z Azji czy USA, więc staje się mniej wrażliwa na sytuację geopolityczną na świecie.
– W naszym wypadku budujemy tę niezależność technologiczną np. w dziedzinie obronności kraju – dodaje Adam Piotrowski.
Wyrównane szanse
Firma zawdzięcza sukces komercyjny m.in. długoletnim badaniom naukowym prowadzonym przez założycieli Vigo w Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie. Powstała bez udziału dotacji, przez wiele lat funkcjonowała w warunkach bez dostępu do nich i z pewnością poradziłaby sobie również dziś, ale…
– Dzięki projektom dofinansowanym przyspieszamy powstawanie innowacyjnych rozwiązań. Prace B+R, w wyniku których ma powstać produkt czy technologia, której wcześniej nie było, są obarczone pewną nieoznaczonością i ryzykiem niepowodzenia. Bez dotacji trudniej byłoby zdecydować się na podjęcie takiego ryzyka. Na szerokie inwestycje w B+R mogłyby sobie pozwolić tylko międzynarodowe koncerny. Wspieranie małych i średnich przedsiębiorstw pozwala uniknąć monopolizacji rynku nowych technologii przez te koncerny – mówi Adam Piotrowski.
Europejskie firmy w odróżnieniu od amerykańskich mają trudniejszy dostęp do kapitału od tzw. aniołów biznesu i funduszy venture capital – zwłaszcza jeśli chodzi o nowe, ryzykowne gałęzie produktowe.
– Dofinansowanie w pewnym stopniu uzupełnia tę lukę i wyrównuje szanse. Bez dotacji rozwój musiałby być finansowany ze środków własnych (oszczędności firm). Byłoby to szczególnie bolesne dla technologii innowacyjnych – uważa prezes Vigo.
Rządzą się innymi prawami
Zdaniem Adama Piotrowskiego nie można jednoznacznie stwierdzić, czy łatwiej uzyskać dotację z Unii czy z rodzimych programów.
– Programy te rządzą się innymi prawami. Konkursy europejskie w ramach programów ramowych (Horyzont 2020, Horyzont Europa) mają wyższy próg wejścia z dwóch względów. Wymagane jest konsorcjum złożone z co najmniej trzech partnerów z trzech krajów UE, co często stanowi trudność dla MŚP. Przygotowanie gruntu pod projekt wymaga dużego wkładu pracy na długo przed złożeniem projektu. Ponadto cały wniosek, a także komunikację wokół projektu należy przygotować w języku angielskim. To sprawa prozaiczna, ale wciąż stanowi barierę – mówi prezes.
Z drugiej strony, przygotowując wniosek dla KE, firma ma większą elastyczność w opisywaniu kwestii administracyjnych, np. budżetu, kadry zaangażowanej do realizacji prac czy harmonogramu. Projekty unijne wymagają mniej formalności również na etapie rozliczania.
– Konkursy ogłaszane w kraju w ramach funduszy europejskich – czy to ogólnopolskie (programy operacyjne), czy regionalne (regionalne programy operacyjne) – rządzą się innymi prawami niż programy ramowe. W ich przypadku barierą jest spełnienie wielu warunków i kryteriów tak, aby projekt miał szansę na wsparcie – mówi Adam Piotrowski.
Jak wyjaśnia, trudnością jest konieczność szczegółowego zaplanowania prac i kosztów projektów, które z natury wiążą się z wysokim ryzykiem i niepewnością (projekty badawczo-rozwojowe), a liczby prób i iteracji prac badawczych czasami nie sposób przewidzieć.
– Biurokracja związana z częstotliwością składania wniosków o płatność czy z koniecznością stosowania zasady konkurencyjności powoduje dodatkowe obciążenia dla kadry realizującej projekty. Ułatwieniem natomiast są systemy informatyczne udostępnione beneficjentom do obsługi rozliczenia takiego projektu – mówi Adam Piotrowski.
Z perspektywy czasu zauważa kilka prawidłowości w dofinansowaniach unijnych.
– Po pierwsze coraz więcej firm aplikuje o pieniądze unijne, także te z programów finansowanych przez Komisję Europejską (programy ramowe). W porównaniu z najwcześniejszymi konkursami coraz większą wagę przywiązuje się do urynkowienia innowacji, a nie tylko jej stworzenia, oraz do pozytywnego wpływu na politykę horyzontalną i zrównoważony rozwój. W ostatnich konkursach zauważalna jest większa biurokracja związana m.in. z przeprowadzaniem postępowań zakupowych. Z pozytywnych rozwiązań pojawiły się systemy do rozliczania projektów, co oznacza mniejszy obieg dokumentów w formie papierowej – podsumowuje prezes Vigo Photonics.
W tym roku do dofinansowania zostały zakwalifikowane cztery projekty badawczo-rozwojowe, w których Vigo Photonics będzie mieć do wykonania określone zadanie.
IBAIA to innowacyjne sensory do monitorowania jakości wód i poprawy skuteczności środków zaradczych (dotacja dla Vigo 336 tys. EUR, koszt całkowity 4,8 mln EUR).
W ramach projektu BROMEDIR (dotacja to 441 tys. EUR, koszt całkowity 5,0 mln EUR) mają być opracowane nowe miniaturowe spektrometry (rodzaj mierników), które następnie zostaną przetestowane w rolnictwie, w monitorowaniu jakości łańcucha dostaw wodoru oraz kontroli jakości paliwa.
OPMMEG (dofinansowanie dla Vigo to 500 tys. EUR, koszt całkowity 2,5 mln EUR) to projekt, w ramach którego zostanie opracowana matryca OPM. Ma znaleźć zastosowanie w badaniu funkcji ludzkiego mózgu, w szczególności w diagnostyce padaczki.
Natomiast MINI-BOT (dotacja dla Vigo to 609 tys. EUR, koszt całkowity 3,4 mln EUR) jest projektem, w którym konsorcjum firm ma opracować nowoczesne systemy łączności dla armii – zminiaturyzowane nadajniki optyczne do szybkiego przesyłania dużych ilości danych.





