W 2002 r. dynamika PKB będzie spadać

Lesław Kretowicz
opublikowano: 2001-11-19 00:00

Janusz Krzyżewski z Rady Polityki Pieniężnej szacuje, że w tym roku wzrost PKB nie przekroczy 1,5 proc. W 2002 r. sukcesem będzie dynamika PKB na poziomie 1 proc.

— W wyniku recesji światowej Polsce będzie bardzo trudno przekroczyć próg 1-proc. wzrostu PKB. W tym roku będzie trudno osiągnąć wzrost gospodarczy ponad 1,5-proc. Optymistycznie natomiast oceniam tegoroczny bilans w handlu zagranicznym, deficyt obrotów bieżących nie powinien przekroczyć 4 proc. PKB — szacuje Janusz Krzyżewski.

W Polsce musi się zmienić podejście do pieniądza.

— Nie należy zwalczać mocnego złotego, jego kurs pomaga naszej gospodarce w perspektywie długoterminowej. Eksport produktów wysoko przetworzonych jest mniej wrażliwy na wysoki kurs waluty własnej, choć dzieje się to kosztem półproduktów i surowców. Właśnie taka tendencja prawdopodobnie powoduje znane wybuchy emocjonalne w środowisku ludzi reprezentujących nasze życie gospodarcze. Ewolucja sytuacji gospodarczej niesie ze sobą indywidualne zwycięstwa, ale i indywidualne klęski. Łagodzenie polityki pieniężnej spowoduje w jakimś momencie zwyżkową tendencję importu. Przy okazji chciałbym rozwinąć moją wypowiedź na temat inflacji zamieszczoną w „PB” 15 listopada — jej sens mógł być odebrany niewłaściwie. Oczywiście — wysoki kurs złotego zazwyczaj ułatwia i stymuluje import, ale wobec wysokich stóp kredytowych, hamujących popyt, nastąpił fenomen tendencji spadkowej importu, a wskutek postępującego dostosowania podmiotów gospodarczych pracujących dla eksportu do sytuacji monetarnej eksport zaskoczył trwałym wzrostem — precyzuje Janusz Krzyżewski.

Ekspert z RPP uważa, że rząd musi panować nad wydatkami.

— Przyszłoroczny deficyt budżetu musi zamknąć się kwotą 40 mld zł. Taki niepisany pakt minister Marek Belka zawarł z RPP. Wicepremier na pewno zdaje sobie sprawę, że za pomocą pompy podatkowej nie można zadowolić społeczeństwa, ale w sytuacji katastrofy budżetowej należy patrzeć na jego działania z dużą tolerancją. Rada jako pierwsza wyciągnęła rękę do MF. Pierwotnie mówiliśmy o znacznie niższym deficycie, który możemy zaakceptować. Trzeba pamiętać, że 40-mld dziurę należy wypełnić głównie emisjami papierów wartościowych. Będą one kalkulowane na różne okresy zapadalności, nie ma żadnej wątpliwości, że będą je kupować obcy inwestorzy. To oznacza wzrost popytu na złotego, więc jeśli rada za mocno obniży stopy, oferta rządowa może okazać się korzystniejsza od naszych ofert wobec banków — ostrzega członek rady.

Zdaniem Janusza Krzyżewskiego, wzrost fiskalizmu to zło konieczne.

— Opodatkowanie odsetek od lokat bankowych to błąd. Grozi to ucieczką większych oszczędności i rezygnacją z oszczędzania drobnych lokatodawców. 20-proc. podatek jest bardzo wysoki, ale z drugiej strony dla ministra finansów liczy się każdy grosz. Jestem natomiast zwolennikiem opłaty granicznej, ale wyłącznie dla Polaków. Złym rozwiązaniem jest podatek importowy. Błędem byłoby też opodatkowanie zysków kapitałowych, bo nasza giełda wymaga jeszcze stabilizacji — ocenia ekonomista z RPP.