Sędzia komisarz przyjął we wtorek ofertę BSH na zakup wrocławskiej fabryki FagorMastercook, którą syndyk Teresa Kalisz chciała odrzucić bez przedstawienia radzie wierzycieli. Stwierdziła, że 90 mln zł to za mało, BSH zamierza zwolnić pracowników i zatrudnić 350-500 osób, gdy zainwestuje 120 mln zł. Zagroziła, że nie przystąpi do aktu sprzedaży.
— W środę złożę w sądzie dokumenty z moim stanowiskiem. Oferta BSH jest niekorzystna zarówno ze względu na cenę, jak i warunki społeczne. Nie po to wznawiałam produkcję,żeby teraz zwolnić wszystkich pracowników — mówi Teresa Kalisz. Marcin Dudarski, radca prawny w kancelarii JP Weber, który reprezentuje BSH, twierdzi, że sędzia komisarz może powołać innego syndyka. — Na 22 grudnia zaplanowane jest podpisanie przedwstępnej umowy sprzedaży w formie aktu notarialnego. Mamy nadzieję, że sędzia komisarz obejmie sprawę szczególnym nadzorem, by proces przebiegł w sposób cywilizowany — mówi Marcin Dudarski.
Syndyk napisała do pracowników fabryki list, w którym ostrzega, że w związku ze sprzedażą zakładu może zabraknąć pieniędzy na odprawy.
— Tak na pewno się nie stanie. Na odprawy potrzeba 17 mln zł. 15 mln zł wpłacił BSH jako wadium. Jeśli zabraknie 2 mln zł, poproszę inwestora o przelanie wcześniej tych pieniędzy. Dodatkowo będziemy współpracować z urzędem pracy, by jak najszybciej znaleźć zatrudnienie dla pracowników — mówi Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia. Zakład będzie realizował zlecenia zawarte przez syndyka. Potrwa to do przełomu marca i kwietnia 2015 r. Wczoraj o godz. 14 Teresa Kalisz zorganizowała spotkanie dla pracowników fabryki.
— Trwało 12 minut. Sędzia i syndyk życzyli pracownikom spokojnych świąt. Ktoś spytał, dlaczego tak późno doszło do sprzedaży. Potem ludzie odwrócili się na pięcie i wyszli — relacjonuje Leszek Bąk, szef zakładowej Solidarności i członek rady nadzorczej FagorMastercooka.
Przypomina, że w marcu syndyk mogła sprzedać fabrykę dwukrotnie drożej, a druga oferta BSH opiewała na 27,5 mln EUR i dawała gwarancję utrzymania 700 etatów.
— Przypadek FagorMastercooka pokazuje, że polskie prawo wymaga nowelizacji, bo nie daje możliwości realizacji celów biznesowych i ratowania przedsiębiorstwa. Jeden człowiek — syndyk — może zdecydować o odrzuceniu oferty inwestora. Celem postępowania upadłościowego jest przecież zaspokojenie wierzycieli. Hiszpański sąd poradził sobie szybko ze sprzedażą zakładów Fagor Electrodomesticos, francuski — ze sprzedażą Brandta, tylko polskiemu zajęło to rok — komentuje Marcin Dudarski.