Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) poinformował, że po miesięcznym referendum pracownicy LOT zdecydowali o wszczęciu strajku generalnego 1 maja.

— Frekwencja jest. Zapraszam na konferencję prasową w piątek — mówi Monika Żelazik, przewodnicząca ZZPPiL.
Uzyskanie kworum było kluczowe. W referendum musiała wziąć udział co najmniej połowa z zatrudnionych na etacie 1,6 tys. osób, a większość powinna opowiedzieć się za strajkiem. Pewności, czy tak było, nie ma zarząd LOT.
— Nie otrzymaliśmy informacji o liczbie uczestników referendum i jego wyniku. Ponadto, sześć organizacji podpisało protokół rozbieżności i ogłosiło referendum, a pod oświadczeniem o strajku podpisały się dwie, więc dokument nie ma mocy prawnej. Skierowaliśmy do sądu wniosek o zabezpieczenie przed akcją strajkową — mam nadzieję na orzeczenie, że strajk jest nielegalny. Skorzystamy ze wszystkich praw, by dochodzić roszczeń od osób i organizacji zaangażowanych w strajk — mówi Rafał Milczarski, prezes LOT.
Podważa też legalność referendum.
Związkowcy chcą strajku, bo — jak twierdzą — pracują bez regulaminu wynagrodzeń. Ich pensje zależą od tzw. nalotów (liczby godzin spędzonych w samolocie), co uważają za dyskryminujące. Oczekują powrotu do wynagrodzeń z podstawą na poziomie z 2010 r. Zarząd uważa, że zapowiedź strajku to efekt decyzji Sądu Najwyższego (SN). Kilkuset pracowników wytoczyło LOT sprawy o brak zasad wynagradzania. Pierwsi wygrali w sądzie drugiej instancji, jednak SN wydał orzeczenie, że w przypadku uporczywego braku zgody związków zawodowych na wprowadzenie regulaminu wynagradzania i ich negocjowania w złej wierze zarząd, po to by ratować spółkę i zadbać o bezpieczeństwo miejsc pracy, może wprowadzić zasady jednostronnie. SN skierował sprawy do ponownego rozpatrzenia w sądzie drugiej instancji, przekazując wytyczne, które mogą zmienić dotychczasowe orzeczenia.
Prezes LOT liczy, że do strajku nie dojdzie.
— Rozmawiamy z członkami załóg, które mają latać 1 maja. Informujemy pracowników, że strajk byłby nielegalny — mówi Rafał Milczarski.
Spółka zabezpiecza się jednak także na wypadek akcji strajkowej.
— Dołożymy wszelkich starań, żeby nie wpłynęła na połączenia lotnicze. Powołaliśmy sztab kryzysowy. Chcemy tak zaplanować loty, żeby 1 maja przebiegły w sposób niezakłócony. Powinno się udać — mówi prezes przewoźnika.