SatRev (wcześniej działający pod nazwą SatRevolution) i zarząd Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (LSSE) rozpoczynają współpracę. Jej efektem będzie budowa fabryki nanosatelitów w Legnicy. Zostanie wzniesiona na terenie o powierzchni 2 ha. W planie jest budowa hali produkcyjnej i biurowej lo powierzchmi 1500 m kw. Według prowadzonych jeszcze w połowie pandemii estymacji wartość inwestycji budowlanej wyniesie 15-20 mln zł, choć inwestorzy liczą się już z faktem, że w związku m.in. z galopującą inflacją koszty mogą się zwiększyć. Grzegorz Zwoliński, prezes i współzałożyciel SatRevu, informuje, że budowa będzie wspierana publicznymi funduszami przekazanymi za pośrednictwem strefy. Wrocławska spółka otrzyma ponadto wsparcie merytoryczne na etapie projektowania i budowy obiektu. W pierwszym etapie będzie leasingować budynek, potem planuje go wykupić.

— Legnicka Specjalna Strefa Ekonomiczna ma narzędzia i doświadczenie w budowie obiektów przemysłowo-biurowych, które mogą stanowić dla nas duże wsparcie. W takim modelu współpracy proces budowy fabryki będzie znacznie prostszy i bardziej efektywny — mówi Grzegorz Zwoliński.
— Legnicka strefa jest miejscem nie tylko dla wielkich, międzynarodowych koncernów, ale też rodzimych firm, które chcą się rozwijać. Teraz otwieramy się na nowe technologie, a nawet na kosmiczne przedsięwzięcie. Wspieramy polską innowacyjną myśl techniczną. Preferencyjne ulgi podatkowe oferowane przez nas są szyte na miarę, co przyciąga biznes, również start-upy — mówi Przemysław Bożek, prezes LSSE.
SatRev pokryje koszty wyposażenie fabryki i budowy linii produkcyjnej. Szacuje, że na ten cel będzie potrzebować około 10 mln zł. Zamierza posiłkować się kapitałem od prywatnych inwestorów z rynku venture capital.
Kapitał od inwestorów
Aktywność i plany rozwoju SatRevu przykuły uwagę inwestorów. Firma jest obecnie w trakcie rundy inwestycyjnej — chce pozyskać 30 mln USD. Już wcześniej informowała, że część tej kwoty będzie pochodzić od Virgin Orbit. Firmy będą współpracować przy wynoszeniu satelitów na orbitę, zawarły ponadto porozumienie, w ramach którego będą wspólnie pracować nad aplikacjami biznesowymi na użytek nanosatelitów.
— W obecnej rundzie mamy już zagwarantowane 21 mln USD, prowadzimy rozmowy z kolejnymi inwestorami — twierdzi Grzegorz Zwoliński.
Przyznaje, że wybuch wojny w Ukrainie opóźnił nieco decyzje inwestycyjne. Niektórzy amerykańscy i zachodnioeuropejscy inwestorzy wręcz wycofali się z rozmów — zmienili strategie inwestycyjne w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
Większa skala produkcji
SatRev ma natomiast wizję stworzenia do 2026 r. własnej konstelacji ponad 1000 nanosatelitów. Zwiększenie mocy produkcyjnych jest jednym z warunków realizacji tego planu. Dziś możliwości produkcyjne spółki są ograniczone — dysponuje 200 m kw. powierzchni produkcyjnej i dodatkową powierzchnią biurową. W obecnych warunkach teoretycznie jest w stanie wytwarzać od 20 do 50 satelitów rocznie. Maksymalne moce produkcyjne w nowej fabryce zwiększą się do jednego satelity dziennie.
W ramach fabryki w Legnicy powstanie także jednostka badawczo-rozwojowa firmy.
— W najbliższych latach będziemy poszerzać nasze kompetencje technologiczne i przechodzić od budowy nanosatelitów do mikrosatelitów, czyli większych urządzeń, z pomocą których możliwe jest wykonywanie zdjęć Ziemi w znacznie większej rozdzielczości. Pozwoli to na dostarczanie klientom wysoko wyspecjalizowanych obrazów i bardziej precyzyjnych danych, a tym samym na realizację specjalnych, np. rządowych, zamówień — dodaje Grzegorz Zwoliński.
Spółka prowadzi rozmowy na świecie i już jest włączana w zagraniczne projekty w sektorze kosmicznym. Taką współpracę, jako jedna z polskich firm, realizuje dla Omanu. Jej zadaniem jest zaprojektowanie, stworzenie i wyniesienie na orbitę satelity, a także zaprojektowanie naziemnej stacji jego obsługi.
Podobny projekt będzie realizować w Australii. Ma uczestniczyć w procesie budowy satelity obserwacyjnego. Wartość kontraktu to 15 mln dolarów australijskich (AUD).
— SatRev dołączył do międzynarodowego konsorcjum i będzie uczestniczyć w projekcie budowy łańcucha dostaw danych satelitarnych dla australijskiego rządu — mówi prezes spółki.
Moim zdaniem polski sektor kosmiczny już dojrzał do tego, żeby być w stanie podjąć się realizacji pełnych misji kosmicznych. Funkcjonują na nim zarówno firmy dostarczające podsystemy do satelitów, jak też będące w stanie zintegrować kompletny system satelitarny, zarówno samego satelitę na orbicie jak i stację naziemną. Kwestią zasadniczą jest wola przeznaczenia odpowiednich środków na sfinansowanie takich misji przez instytucje państwowe czy prywatne. Pierwszy przykład takiego projektu już obecnie jest realizowany - Creotech - wspólnie z Wojskową Akademią Techniczną i innymi partnerami z kraju buduje konstelację trzech mikrosatelitów PIAST, które mają być wysłane na niską orbitę wokółziemską w 2024 r. Projekt jest finansowany przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach programu Bezpieczeństwo i Obronność, zatem końcowym odbiorcą jest polskie wojsko. Kolejne programy zakładające polskie misje satelitarne są rozpatrywane pod egidą Polskiej Agencji Kosmicznej. Mamy nadzieję, że znajdą się na to środki finansowe. Generalnie, należ jednak mieć na uwadze, że polski rynek jest ograniczony, zatem Creotech planuje swoje produkty głównie na rynek światowy, szeroko współpracując z polskimi partnerami, zarówno prywatnymi, jak i komercyjnymi, np. Astronika, Scanway, SpaceForest, Wiran czy CBK, ITWL, PCO. Realizujemy zaawansowane przedsięwzięcia tworząc polską myśl technologiczną związaną z satelitami. I jesteśmy cały czas otwarci na współpracę. Natomiast musimy być tam, gdzie jest nasza konkurencja i patrzeć znacznie szerzej. Pamiętajmy, że światowy rynek kosmiczny jest szacowany na ponad 300 mld USD i cały czas rośnie. A produkcja małych satelitów, o wadze do 150 kg, w którą my celujemy rośnie najszybciej. Dlatego chcemy zaproponować produkt dopasowany do trendów światowych.