Wlk. Brytanię dotknęło nieszczęście opisane akronimem BBL(Brexit – Boris – Liz) – być może należałoby dodać jeszcze T (torysi). Wcale nie współczuję Wlk. Brytanii, bo im gorzej im się wiedzie tym mniejsza będzie chęć innych krajów do opuszczenia Unii Europejskiej. Rynki reagowały na te problemy UK nadmiernie (wg mnie). My się tutaj tą wyspą zajmować nie będziemy, chociaż rządzący w wielu krajach mogą zapamiętać nauczkę, jaką (nawet emitentom własnej waluty) udzieliły rynki finansowe…
Kończyłem swój poprzedni wpis akapitem, w którym napisałem, że „Czy ci wszyscy, którzy wierzą w zwrot Fed się nie mylą sprawdzimy dopiero 2.11, bo to wtedy zakończy się najbliższe dwudniowe posiedzenie FOMC. Na razie test siły rynku przejdziemy (tak jak pisałem w poprzednim wpisie) 7.10 (dane z rynku pracy w USA) i 13.10 (CPI w USA). 14.10 rusza sezon wyników spółek w USA, co najczęściej bykom pomaga.”.
Okazało się, że test nastąpił już parę dni potem, kiedy to mocny tydzień na początek października zakończył się piątkową przeceną. To oczywiście niczego nie zmieniało, bo nadal czekano na wyżej wspomniane dane makro. Dane z rynku pracy okazały się być lepsze od oczekiwań – stopa bezrobocia na poziomie 3,5% jest najniższa od pół wieku. Zaskoczenia nie było – indeksy mocno spadły.
Ratunkiem mógł być raport o inflacji CPI. Były gorsze od oczekiwań. Niewiele gorsze, ale jednak gorsze. W stosunku miesięcznym inflacja wzrosła o 0,4% (oczekiwano 0,2%), inflacja ogółem spadla nieznacznie z 8,3 na 8,2%, a furorę zrobiła inflacja bazowa (bez żywności i paliw). Ta ostatni wzrosła z 6,3 do 6,6%, czyli do wartości najwyższej od 40 lat. Można było oczekiwać, że doprowadzi to do gwałtownego pogorszenia i tak już słabego nastroju.
Rynek jednak potrafi zaskakiwać. Po początkowy spadku o ponad dwa procent, kiedy indeks S&P 500, kiedy to ten indeks dotknął poziomu będącego pięćdziesięcioprocentowym zniesieniem popandemicznej hossy, nastąpił gwałtowny zwrot. Najwyraźniej na tym poziomie ulokowane były zlecenia kupna funduszy zakładających, że 50% spadku wyznaczy koniec przeceny. To z kolei doprowadziło do zamykania krótkich pozycji (żeby je zamknąć trzeba akcje kupić), co w sumie doprowadziło do potężnego wzrostu indeksów.
To nie był koniec, bo już następnego dnia indeksy spadły tyle, ile poprzedniego wzrosły. Wyglądało to bardzo podejrzanie. W poniedziałek pisałem na TT i LI, że wygląda to na pułapkę. I rzeczywiście indeksy w tenże poniedziałek do góry i zakończyły dzień dużą zwyżką. Rosły też następnego dnia. Widać było bardzo wyraźnie, o co chodzi bykom. Może inaczej: mnie się wydawało, że wiem, o co im chodzi.
Dwa raz testowane okolice 3.600 pkt. przez S&P 500 dawało nadzieję na wyrysowania podwójnego dna. Potrzebne było tylko pokonanie 3.800 pkt. Powstałe podwójne dno (litera W) dawałoby zgodnie z analizą techniczną wzrost indeksu przynajmniej w okolice 4.100 pkt. Z naciskiem powtarzam: żeby utworzyć formację trzeba, żeby indeks pokonał 3.800 pkt.
Czy czekanie na Fed może popsuć nastroje? Chyba nie, bo wiadomo, że FOMC podniesie 2.11 stopy o 75 pb. Zapewne w grudniu podniesie o kolejne 50 pb i nawet czołowy jastrząb (James Bullard) zaczyna mówić o zbliżającym się końcu cyklu podwyżek. Niepokoić mogły jedynie rentowności obligacji. Sięgały poziomu 4,15% (dziesięciolatki), co było poziomem najwyższym od 14 lat i mogło sygnalizować, że Fed stopy podniesie nawet ponad 5%. Tyle tylko, że rynek akcji specjalnie się tym nie przejmował.
Początek sezonu raportów kwartalnych pomagał obozowi byków. Banki, bo to one były pierwsze, publikowały doskonałe wyniki. Co prawda dużą część zysków wypracowały na rynkach finansowych (nawet na walutowym), ale gracze niespecjalnie się tym przejęli. Wydaje się, że to, czy podwójne dno powstanie i będzie w stanie się utrzymać będzie zależało od publikowanych w następnym tygodniu raportów kwartalnych spółek z sektora FAANG (bez N, bo Netflix już dobre dane pokazał).
A co działo się w Polsce? Rentowność obligacji dziesięcioletnich uderzyła w 8,5%, co mgło bardzo niepokoić. Nie ulega wątpliwości, że wojna w Radzie Polityki Pieniężnej naszym obligacjom nie pomaga (delikatnie mówiąc). Szkodzą też enuncjacje Financial Times i „Rzeczpospolitej” zgodnie z którymi Polska może nie tylko nie dostać pieniędzy z KPO (37 mld euro), ale też tych z funduszu spójności (75 mld euro).
Tyle tylko, że na rynku walutowym nie widziałem tej obawy. Mało tego, kurs USD/PLN wydaje się rysować formację podwójnego szczytu (M). Jeśli pokona 4,80 PLN to formacja będzie zapowiadała spadek do poniżej 4,60 PLN. A jeśli złoty zacznie się umacniać to zagranica na chwilę zobaczy GPW, bo możliwość podwójnego zarobku (na bardzo tanich polskich akcjach i na umacniającym się złotym) będzie potężną zachętą do wejścia na nasz rynek. Za co pozostaje trzymać kciuki.


KOMENTARZE (99)
Jest nowy wpis. Zapraszam
@jarkowi
"Gdy chcę się dowiedzieć co o tym myśleć sięgam po NYT, Die Welt... słucham BBC" -Gadomski
Dawno temu przed laty dobrym obyczajem poważnego dziennikarstwa było rzetelne przedstawienie punktu widzenia strony przeciwnej, aby potem punkt po punkcie wykazywać, niedostatki przedstawionej przez tę stronę , argumentacji. Ba, kiedy to było !?
Teraz nawet pracownicy naukowi (wyjątkiem są przedstawiciele nauk przyrodniczych) pozwalają sobie na jednostronne naświetlanie sprawy i dobieranie argumentacji pod z góry założoną tezę, z pominięciem tych wszystkich wątpliwości, które mogłyby ją podważyć.
A więc ani z Ameryką, ani z Chinami nie jest po drodze Europie; Rysio przedstawił fałszywą alternatywę.
Pójście Europy w kierunku nadanym przez A zaowocowało niemal wywróceniem idei europejskiej i sprowadzeniem jej do pozycji, niesamodzielnego, zależnego, nie decydującego o swym losie bytu politycznego. Amerykanie już wykorzystali Ukrainę do osłabienia Rosji i zaczynają rozważać czy opłaca im sie dalsze prowadzenie wojny. To jest ostrzeżenie!
Jeśli chodzi o Chiny to ani militarnie nam nie zagrażają, ani nie mają zamiaru zaprowadzić w E chińskiego ustroju.
Ale ich potęga gospodarcza, techniczna i finansowa jest realnym zagrożeniem. Ale to nie jest zagrożenie płynące od politycznej strapi (@jarek), która zabierze nam demokrację lecz od drapieżnego młodego chińskiego kapitalizmu, któremu państwa narodowe w pojedynkę nie będą się w stanie przeciwstawić. Natomiast Europa zintegrowana byłaby dostatecznie silna aby być dla nich równym parterem z którym Chińczycy musieliby sie liczyć.
Dlatego porzucenie idei zjednoczonej Europy na rzecz opcji amerykańskiej jest podwójnym błędem.
Jurasz napisał że dla Amerykanów dalsze prowadzenie wojny przez Ukraińców nie ma już sensu . Ma rację . Rosjanie zostali obnażeni i osłabieni być może na zawsze . To stara zasada - mene, tekel, ufarsin . Sankcje zostaną utrzymane degradacja Rosji będzie postępować mimo zawartego rozejmy lub co mniej prawdopodobne pokoju .
Amerykanie podali też straty po obu stronach - 100 tys zabitych żołnierzy Rosjan , 100 tys Ukraińskich i 40 tys Ukraińskich cywilów . Konflikt jest więc niezwykle krwawy i dojrzał do przesilenia .
Ukraina musi dostać pieniądze na odbudowę i dozbrojenie zapewne będą to Rosyjskie pieniądze z zablokowanych rezerw oraz kapitał zachodni . Samą Ukrainę czeka ostra jazda bo po wojnie nic tam nie będzie takie samo. Ale kraj ma potencjał .
Myślenie życzeniowe
"..... degradacja Rosji będzie postępować mimo zawartego rozejmu..." Jeśli już na podstawie historii sądzisz, że Rosja skazana jest na to aby być satrapią (tak sądzi wielu, Wałęsa dał temu wyraz).
Pomińmy, że taki argument historyczny jest słaby, bo oparty na fatalizmie historycznym.
Nie powinieneś zapominać o innym argumencie historycznym (moim zdaniem mocniejszym, bo mówi o charakterze R) że Rosja mobilizowała się i odnosiła sukcesy sie dopiero wtedy gdy dostawała porządnie w d.
Demokraci nie przerżnęli wyborów . Co więcej mogą być też sprawcami największego szoku w wyborach średniookresowych od dziesięcioleci kiedy uda im się utrzymać Senat . Przeczytałem jak do tej pory kilkanaście artykułów dotyczących analizy tych wyborów i we wszystkich widać zaskoczenie największe wśród republikańskich komentatorów . Czerwona fala nie dość że nie nadeszła to może stać się dla republikanów czymś zupełnie przeciwnym niż zakładali .
Od 2002 r. żadnemu rządzącemu prezydentowi i jego ugrupowaniu nie udało się utrzymać przewagi w obu izbach po wyborach średnioterminowych . W Polsce nie ma dziś dobrego amerykanisty ani dobrego ośrodka naukowego i dla tego zrozumienia procesów które zachodzą w Ameryce wymaga samodzielnego przerobienia ogromnej ilości tekstu dostępnego głównie po anglojęzycznej stronie globu . Ale naprawdę warto . Moja fascynacja Ameryką jest stara ale ona nie przestaje zaskakiwać . Pisałem wcześniej o możliwej niespodziance i ona być może się realizuje .
Drodzy LONGOWCY!
Nadszedl nieoczekiwany sygnal z centrali! Inflacja zdechla (Glapa obiecal i dostal wsparcie z USA). Nie bedzie podnoszenia kosztu kredytow/pozyczek tzn, ze rynek dlugu nie przyniesie Wielkiej Spekuli nadzwyczajnych ZYSKOW! ED-ek nadbil 1,010 czyli potwierdzil poczatek hossy na EURUSD. Jeszcze przydalaby sie informacja o zawieszeniu broni albo negocjacje nt zakonczenia PROXY WAR a pokaza sie kolejne pionowe sciany jak o 14:30