Ponad połowa właścicieli jednoosobowych działalności gospodarczych (JDG) nie wie o tym, że w przypadku egzekucji komorniczych może stracić wszystkie pieniądze z firmowego konta – wynika z badania zrealizowanego przez Instytut Keralla na zlecenie KPR Kancelarii Restrukturyzacyjnej Kaczor Madejewska.
Nierówne zasady
– W polskim prawie jest ogromna luka dotycząca jednoosobowych działalności gospodarczych. Ich właściciele są słabiej chronieni w przypadku egzekucji komorniczych niż na przykład pracownicy, których zatrudniają. Na dodatek sporo z nich nie zdaje sobie z tego sprawy – mówi Adam Kaczor, mecenas w tej kancelarii.
Obecne przepisy gwarantują osobom zatrudnionym na etacie tzw. kwotę wolną od zajęcia komorniczego. Stanowi ona dla nich minimalne zabezpieczenie finansowe. Zgodnie z Kodeksem pracy jest to 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. Obecnie oznacza to 3499,50 zł. Rozwiązania dotyczące kwoty wolnej od zajęcia komorniczego nie chronią jednak osób, które prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą.
– To oznacza w praktyce, że z dnia na dzień mogą stracić wszystkie pieniądze znajdujące się na bankowym koncie i nie mieć środków na pokrycie opłat, podatków, a także na bieżące utrzymanie siebie i swoich bliskich. Komornik zajmując ich firmowe konto, nie zostawi nawet złotówki. Niestety takie dramatyczne sytuacje nie należą do rzadkości – tłumaczy nasz rozmówca.
Skutki zatorów płatniczych
Prawnik podkreśla, że choć przedsiębiorcy powinni regularnie spłacać firmowe zobowiązania, to jednak często popadają w zadłużenie nie z własnej winy.
– Klasycznym przykładem jest zator płatniczy. Chodzi o sytuację, w której przedsiębiorca przez długi czas nie dostaje zapłaty za wykonaną usługę lub dostarczony towar. Jeżeli na czas nie otrzyma pieniędzy, wówczas nie ma jak spłacić wierzycieli. Jego firma może bardzo szybko utracić płynność finansową, a on stać się dłużnikiem swoich dostawców, kontrahentów i pracowników, których zatrudnia. Wówczas egzekucja komornicza jest już tylko kwestią czasu – zaznacza mecenas.
Błyskawicznie w takich sytuacjach działa urząd skarbowy. W ciągu kilku, kilkunastu dni od momentu wymagalności podatku jest w stanie zająć rachunek przedsiębiorcy.
Prawnik przyznaje, że obecnie skala tego problemu jest duża. W Polsce zarejestrowanych jest ok. 3,8 mln JDG, a ta forma prowadzenia biznesu jest wyjątkowo wrażliwa na wahania koniunktury gospodarczej i narażona na utratę płynności finansowej.
Prosta droga do likwidacji biznesu
Z danych Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, udostępnionych przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii wynika, że tylko w ubiegłym roku do rejestru wpłynęło ok. 189 tys. wniosków o zamknięcie JDG.
– Choćby z powodu takich danych należałoby zmienić regulacje prawne dotyczące egzekucji komorniczej. Przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność powinni być objęci tzw. kwotą wolną od zajęcia komorniczego. Jej wysokość powinna im zapewnić możliwość dalszego prowadzenia biznesu. Przedsiębiorcy mieliby szansę wypracować dochód, z pomocą którego spłaciliby zadłużenie – podkreśla Adam Kaczor.
Jego zdaniem, obecne przepisy zachęcają właścicieli JDG do likwidacji biznesu i uciekania w szarą strefę.