W rękach rafinerii i rządu

Anna Bytniewska
opublikowano: 2005-11-29 00:00

Czy dojdzie do przełomu w sprawie dokończenia ropociągu Odessa-Brody- -Gdańsk? Jest taka szansa. Biznesplan — 20 grudnia.

Prace nad projektem gazociągu Odessa-Brody-Gdańsk ciągną się już od 1998 r. Pojawiła się jednak iskierka nadziei, że projekt, który spisywany jest przez część specjalistów na straty, ruszy do przodu. 20 grudnia przedstawiciele spółki Sarmatia powołanej do przygotowania projektu przedstawią przedstawicielom polskiego rządu wstępny biznesplan.

Wagi sprawie nadaje fakt, że w tym spotkaniu ma uczestniczyć azjatycka firma paliwowa KazMunaiGaz.

— Prowadzimy z nią intensywne rozmowy. Podpisaliśmy już memorandum o współpracy, co pokazuje, że dostawy kaspijskiej ropy naftowej dla tego ropociągu będą zapewnione — twierdzi Cezary Filipowicz, prezes Sarmatii.

10 grudnia przedstawiciele Sarmatii spotkają się z przedstawicielami EBOR, aby rozmawiać o finansowaniu budowy ropociągu.

Do rozwiązania pozostała m.in. kwestia popytu na kaspijską ropę. Zależy on od PKN Orlen i Grupy Lotos.

— Nasze instalacje przystosowane są do przerobu ropy ciężkiej i lekkiej. Ropa kaspijska znajduje się pośrodku tego układu. Zgodnie z zapotrzebowaniem rynku Orlen nastawia się na produkcję większej ilości oleju napędowego (do tego lepsza jest cięższa ropa — przyp. red.), gdyż konsumpcja benzyn spada — twierdzi Czesław Bugaj z PKN Orlen.

Lotos też ostrożnie wypowiada się na temat ropociągu.

— Kluczowa jest opłacalność. Lotos chce dostępu do tańszej ropy. To nie oznacza jednak, że jesteśmy zainteresowani udziałem w inwestycji — mówi Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu.

Wojciech Tabiś, prezes PERN, akcjonariusza Sarmatii, uważa, że budowa naftociągu Brody-Gdańsk mogłaby się rozpocząć w przyszłym roku. Wszystko zależy od tego, czy Lotos i Orlen będą gotowe kupić kaspijską ropę. Obecnie ukraińska rura tłoczy ropę z Brodów do Odessy.