W Sejmie drugie czytanie budżetu

PAP
opublikowano: 2009-12-15 20:33

We wtorek w Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu ustawy budżetowej na 2010 r. Po prawie ośmiu godzinach debaty dokument został ponownie przesłany do Komisji Finansów Publicznych, która zajmie się nim w środę. Posłowie zgłosili ok. 90 poprawek.

Głosowanie zaplanowano na specjalnie zwołanym posiedzeniu Sejmu - w najbliższy piątek.

Projekt zakłada, że w przyszłym roku deficyt budżetowy nie przekroczy 52 mld 214 mln 216 tys. zł. Dochody mają wynieść 248 mld 868 mln 601 tys. zł, wydatki - nie więcej niż 301 mld 82 mln 817 tys. zł. Przychody z prywatyzacji osiągną ok. 25 mld zł. Ministerstwo Finansów przewiduje, że w 2010 r. z podatków ma wpłynąć do budżetu ponad 223 mld zł. Z tego z VAT - 106,2 mld zł, z akcyzy - 53 mld zł, z podatku od hazardu - 1,5 mld zł, CIT - 26,3, PIT - 36 mld zł.

Zdaniem sprawozdawcy sejmowej Komisji Finansów Publicznych Pawła Arndta (PO), projekt jest oparty na ostrożnych, ale realnych założeniach makroekonomicznych. Poseł wyjaśnił, że zgodnie z prognozami rządu, PKB w 2010 r. ma wzrosnąć o 1,2 proc., inflacja - o 1 proc., a spożycie indywidualne - o 1 proc.; eksport zwiększy się o 2,8 proc., import - o 3,2 proc., popyt krajowy wzrośnie - o 1,4 proc., nakłady inwestycyjne - o 0,2 proc.; deficyt na rachunku obrotów bieżących wyniesie 3,4 proc. PKB. Poseł zaznaczył, że zdaniem komisji można jednak oczekiwać, iż wzrost cen będzie wyższy, niż przewiduje rząd.

Arndt zwrócił uwagę na wysokość deficytu, o 29 mld zł wyższego niż w tym roku. "Mimo że deficyt ten jest bardzo wysoki, sądzę, że można go uznać za w miarę bezpieczny" - powiedział. Wskazał ponadto, że przyszłoroczny dług publiczny wyniesie ok. 740 mld zł, co oznacza, że przekroczy pierwszy próg ostrożnościowy z ustawy o finansach publicznych i zbliży się do drugiego progu na poziomie 55 proc.

Zdaniem Arndta, budżet ma służyć poprawie kondycji gospodarczej Polski i jednocześnie sprzyjać realizacji wybranych priorytetów. Do tych należą sprawy związane z infrastrukturą, zwłaszcza programy wydatków drogowych. Dodał, że zabezpieczono też środki na strategiczne przedsięwzięcia związane z Euro 2012. Dodatkowe wsparcie uzyska też sektor samorządowy, wzrośnie udział gmin we wpływach z podatków dochodowych oraz subwencje oświatowe.

Poseł poinformował, że komisja opowiedziała się za przyjęciem poprawek, które zmniejszają wydatki m.in. Kancelarii Prezydenta o 4 mln zł, Kancelarii Sejmu o 9,6 mln zł, Senatu o 0,6 mln zł, NIK o 10 mln zł, IPN o 4 mln zł.

Zdaniem Krystyny Skowrońskiej z PO, budżet na 2010 r. jest przede wszystkim odpowiedzialny, ostrożny i bezpieczny z punktu widzenia obywateli. Posłanka zaznaczyła, że projekt zakłada oszczędności w poszczególnych resortach, by zachować pełną dyscyplinę fiskalną. Pozwoli to uniknąć zagrożeń związanych z nadmiernym deficytem i jednocześnie pozwoli utrzymać Polsce pozycję lidera we wzroście gospodarczym. Jej zdaniem, deficyt w dużej części będzie sfinansowany z przychodów z prywatyzacji, a ta jest - jej zdaniem - niezagrożona.

Według PiS, deficyt budżetowy w przyszłym roku będzie większy niż przewiduje rząd, gdyż część wydatków jest "zamiatana pod dywan". Zdaniem Aleksandry Natalli-Świat, uwzględniając braki środków z Krajowego Funduszu Drogowego i Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz deficyt w budżecie środków europejskich, rzeczywisty deficyt budżetowy sięgnie blisko 97 mld zł. Posłanka zaproponowała przywrócenie zasady "kotwicy budżetowej", narzędzia umożliwiającego kontrolę długu publicznego poprzez kształtowanie relacji dochodu i wydatku.

Także Lewica zwróciła uwagę, że deficyt budżetowy w 2010 r. będzie wzrastał. Zdaniem Anity Błochowiak, rząd nie ma planu jak go obniżyć. Posłanka uważa, że koalicyjny rząd przez dwa lata nie wprowadził żadnych istotnych reform. Błochowiak dodała, że ma jednak nadzieję, iż - zgodnie z obietnicami - rząd przedstawi plan obniżenia deficytu i podejmie działania pozwalające na wejście do strefy euro. Zapewniła ponadto, że Lewica "nie będzie przeszkadzać w realizacji budżetu", ale będzie domagać się, aby rząd zwracał uwagę na najbiedniejszych.

Jan Łopata z PSL powiedział, że jego partia jest przeciwna nonszalancji w wydawaniu pieniędzy publicznych. Wyjaśnił, że w tym czasie, gdy posłowie toczyli wielogodzinne dyskusje nad możliwościami budżetowymi państwa w obszarze pomocy społecznej, oświaty czy dofinansowania programu "Szklanka mleka", ukazał się raport NIK na temat zarządzania Telewizją Polską. Wynikało z niego, że średnie wynagrodzenie pracownika etatowego TVP wyniosło blisko 8 tys. zł, a tzw. umowy gwiazdorskie - od 20 tys. zł do 70 tys. zł miesięcznie.

Minister finansów Jacek Rostowski powiedział, że mechanizm stworzony do finansowania inwestycji infrastrukturalnych przez Krajowy Fundusz Drogowy pozwoli na emitowanie obligacji. Zapewnił, że w przyszłym roku wydatki budżetu na inwestycje drogowe wyniosą 32 mld zł, a do końca tej kadencji powstanie ponad tysiąc kilometrów autostrad i tysiąc kilometrów dróg ekspresowych, które w 90 proc. spełniają standardy autostrad.

Rostowski poinformował, że w tym roku deficyt sektora finansów publicznych jest przewidywany na poziomie nie większym niż 6,5 proc. PKB, nieco poniżej 100 mld zł, a przyszłym roku będzie on trochę wyższy. Jeżeli zostałby pomniejszony o skutki refundacji składek dla OFE, które stanowią ok. 1,8 proc. PKB, to deficyt wyniósłby nieco poniżej 5 proc. PKB w tym roku i trochę powyżej w przyszłym. Zdaniem ministra plasuje to Polskę na poziomie przeciętnym dla UE.