Współpraca branży deweloperskiej z władzami samorządowymi — temu zagadnieniu przyjrzał się Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD) w corocznym Rankingu Miast. Z badania wynika, że najlepiej jest w Łodzi, Poznaniu i Wrocławiu — to tam deweloperzy mogą liczyć na sprawną i przyjazną administrację. Na podium stanęły te same miasta co w poprzednich edycjach.

— Nie po raz pierwszy wyróżniamy Łódź, która w subiektywnych odczuciach inwestorów charakteryzuje się sprawnym wydawaniem decyzji o warunkach zabudowy [WZ — red.] i pozwoleń na budowę. Efekty widać, inwestycje w mieście rosną skokowo — mówi Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Zbigniew Juroszek, prezes Atalu, firmy działającej w siedmiu aglomeracjach, chwali też Katowice. Na drugim biegunie umieszcza natomiast dwie stolice Polski — obecną i dawną.
— W Warszawie i Krakowie procedury administracyjne trwają bardzo długo, są zawiłe, a zdarzają się przypadki, że różne urzędy działające z pełnomocnictwa prezydenta miasta wydają sprzeczne decyzje — mówi Zbigniew Juroszek.
W zestawieniu PZFD ocenił dziewiętnaście miast na podstawie m.in. czasu oczekiwania na decyzję o warunkach zabudowy i pozwolenie na budowę. Sprawdził też stopień pokrycia miast planami zagospodarowania przestrzennego.
— Najwięcej terminowo wydanych decyzji WZ ma na koncie Łódź, gdzie ponad połowę wydano w ciągu 60 dni. Ani jednej decyzji w terminie nie wydano w Gdańsku, Katowicach, Olsztynie, Rzeszowie, Szczecinie, Toruniu, Krakowie i Zielonej Górze. Na pozwolenie na budowę najkrócej czeka się w Bydgoszczy, Gdyni, Krakowie, Łodzi, Opolu i Poznaniu — mówi Konrad Płochocki.
W przypadku pokrycia powierzchni miasta miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego najlepiej wypadł Gdańsk — około 65 proc., najsłabiej natomiast Rzeszów — niespełna 17 proc. Andrzej Gutowski, wiceprezes firmy Ronson Development, dostrzega poprawę relacji deweloperów z samorządami.
— Można powiedzieć, że urzędy stały się bardziej przyjazne i „ludzkie”. Po drugiej stronie coraz częściej mamy partnera do rozmów, z którym można przedyskutować trudne czy złożone projekty, uzyskać dodatkowe wyjaśnienia i doprecyzować oczekiwania. To znacznie ułatwia postępowanie administracyjne. Dawniej często dialog z urzędem odbywał się głównie poprzez wymianę formalnych pism — mówi wiceprezes Ronsona.
Zwraca uwagę, że nie zawsze nowe rozwiązania prawne usprawniają procesy administracyjne.
— Przykładem może być tzw. specustawa mieszkaniowa, która teoretycznie umożliwiła realizację inwestycji mieszkaniowych niezależnie od tego, czy były one przewidziane w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego czy nie. Brak precyzyjnych zapisów i wytycznych spowodował jednak, że samorządy są bardzo wstrzemięźliwe w wydawaniu zgód na realizację inwestycji mieszkaniowych na takich terenach. Podobne doświadczenia ma Murapol.
— Niestety do dziś żaden ze złożonych przez nas wniosków [na podstawie specustawy mieszkaniowej — red.] nie uzyskał aprobaty władz lokalnych. Liczymy, że w końcu nastąpi przełom i dzięki temu wiele gruntów, stanowiących obecnie nieużytek, będziemy mogli — we współpracy z samorządami — zagospodarować na cele mieszkaniowe — mówi Nikodem Iskra, prezes Murapolu.