Benzyna od czerwca kosztuje 5 tys. boliwarów (ok. 10 groszy) za litr. Będzie można jej kupić tylko 120 litrów miesięcznie na każdy pojazd.

- To jest wojna, moi drodzy rodacy, którzy mnie słuchacie, brutalna wojna – powiedział Maduro w wystąpieniu telewizyjnym, w którym ogłosił podwyżkę cen paliw. – USA prześladują każdą firmę, która przywozi choć kroplę benzyny do Wenezueli – dodał.
Olej napędowy, najważniejszy dla przemysłu i energetyki, nadal będzie w 100 proc. subsydiowany, poinformował minister ds. ropy Tareck El Aissami.
Podwyżki nastąpiły po tym jak pięć irańskich tankowców przypłynęło do Wenezueli z ok. 1,5 mln baryłek benzyny.
Wenezuela, która ma jedne z największych złóż ropy na świecie, z powodu kryzysu socjalistycznej gospodarki i amerykańskich sankcji cierpi w ostatnim czasie na brak benzyny. W ostatnich dwóch miesiącach był ona już tak duży, że w niektórych regionach kraju w kolejce po paliwo trzeba było spędzić godziny, a nawet dni. Osoby, które stać na kupno benzyny na czarnym rynku, musiały liczyć się z koniecznością zapłacenia za litr równowartości 4 USD.
- Wenezuela musi wprowadzić międzynarodowe ceny benzyny raczej wcześniej niż później, aby zapobiec jej kradzieżom przez Kolumbię czy Karaiby – powiedział Maduro podkreślając, że nie będzie to robione nagle, ale „strategicznie i planowo”.
Wenezuela przyznała licencje prywatnym firmom na import benzyny dla 200 stacji, w których jest ona oferowana po wyższej cenie, równowartości ok. 0,50 USD za litr. Nie będzie na nich racjonowania i klienci będą mogli płacić w obcych walutach.