Właściwie, jeśli mówimy o przełomie tygodni, czyli o poniedziałku i piątku to nie ma o czym pisać, bo nic na rynkach się nie zmieniło. Można jedynie powiedzieć, że czwartkowe spadki indeksów na Wall Street skończyły się już w piątek 23.04.
Przypominam, że w czwartek indeksy spadły, bo pojawiły się pogłoski (w zasadzie potem potwierdzone), że już w środę w Kongresie prezydent Joe Biden przedstawi „American Families Plan”, czyli Plan dla Rodziny (amerykańskiej oczywiście – u nich musi być ten przymiotnika tak jak u nas „narodowy” ;-), w którym zapowie duże zwyżki podatków.
Niespecjalnie przejęto się wzrostem górnej stawki ich PIT z 37 do 39,6% (dla ludzi zarabiających ponad 400 tys. USD rocznie). Wrażenie robiły wzrost podatku od zysków kapitałowych z 20 do 39,6% (a z dodatkiem na Obamacare do 43,4%) dla dochodów powyżej 1 mln USD.
Od początku pisałem, że bardzo wątpię, żeby takie podwyżki zostały przez Kongres uchwalone i nadal to twierdzę. Szczególnie w Senacie, gdzie Joe Manchin jest dla Demokratów kimś podobnym do senatora Libickiego dla polskiej opozycji, przepchnięcie tych propozycji będzie bardzo trudne. Natychmiast pochwycili to komentatorzy.
Poza tym pokazywano, że podwyżki podatku od zysków kapitałowych nie szkodziły zazwyczaj Wall Street. Druga strona mówiła, że nie szkodziły, bo nigdy nie były tak duże, a te propozycje obniżą indeksy o siedem procent (nie wiem skąd wzięli tę liczbę). Pojawiły się też szacunki mówiące, że podwyżki dotkną 0,3% podatników, a część małych inwestorów już czyha podobno na wyprzedaż tych dużych, żeby kupić „tanie” akcje.
Wynik tej akcji usprawiedliwiającej był łatwy do przewidzenia. W piątek indeksy wzrosły ponad jeden procent wymazując z nadmiarem czwartkowe spadki. Od poniedziałku zaczęło się już czekania na lawinę wyników kwartalnych spółek z sektora FAANG. To wyraźnie podnosiło indeks NASDAQ, dzięki czemu ustanowił on nowy rekord w ten sposób kończąc korektę. S&P 500 też zyskał, ale był to zysk mikroskopijny, co nie zmienia postaci rzeczy, że też ustanowił rekord.
Teraz zacznie się najważniejsza cześć tygodnia. Już w poniedziałek wyniki opublikowała Tesla (po sesji akcje traciły w handlu posesyjnym ponad dwa procent), a potem pojawią się wyniki dużych amerykańskich spółek. Najważniejsza może być jednak środa, bo wtedy w Kongresie Joe Biden ma wystąpienie (i przedstawi swój kolejny plan) – reakcja rynków w czwartek, a przedtem posiedzenie zakończy FOMC. Co prawda Fed niczego w polityce monetarnej nie zmieni, ale treść komunikatu i konferencja Jerome Powell, szefa Fed, mogą mieć wpływ na zachowanie rynków. W środę również będzie obradował OPEC+.
W Polsce w piątek WIG20 nieznacznie stracił – tracił więcej, ale pomógł graczom początek sesji w USA. W poniedziałek WIG20 snuł się przez całą sesję w pobliżu poziomu piątkowego zamknięcia (nieco nad nim), ale początek sesji w USA wymusił zwyżkę o 0,93%, co w niczym nie zmieniło układu technicznego – nadal trwał trend boczny.
W Polsce też ten tydzień jest dosyć ważny. W środę „Trybunał Konstytucyjny” pod przewodnictwem Krystyny Pawłowicz (nie żartuję niestety) podejmie decyzję o tym, czy TSUE może nakładać na Polskę zabezpieczenia do czasu wyroku. Wydaje się, że wynik jest już znany i będzie to kolejny plasterek oddzielający nas od UE. Czy rynki zareagują? Nie wiem, bo często gracze nie dostrzegają oczywistości.
Za to prawie na pewno już następnego dnia, w czwartek 29.04, wyrok TSUE w sprawie kredytów frankowych może wpłynąć na zachowanie rynku akcji i walutowego. Niestety nie wiemy, kiedy to orzeczenie może się pojawić. Jeśli po sesji to wpływ zobaczymy w piątek. TSUE jest najczęściej pro-konsumenckie, więc reakcja rynków może być negatywna. Mocniej jednak najpewniej rynki zareagują na wyroki Sądu Najwyższego 7 i 13. maja.
Link do komentarza tygodniowego:
