"Redukcja to brzydkie słowo. Nauczyłem się tego. Tak jak my nie chcemy więcej słyszeć słowa +trojka+, tak nasi wierzyciele nie chcą słyszeć słowa +redukcja+" - odparł na pytanie, czy liczy na odpisanie części greckiego zadłużenia.
W rozmowie, która ukazała się w poniedziałek, grecki minister ocenił, że są "bardziej inteligentne rozwiązania". Zasugerował przede wszystkim "przekonwertowanie części kredytów, otrzymanych z Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF) w obligacje, których zwroty byłyby powiązane ze wskaźnikami wzrostu greckiego PKB".
"Wówczas nasi kredytodawcy także mieliby interes w tym, by grecka gospodarka zaczęła znowu rosnąć" - dodał.
W ubiegłym tygodniu ministrowie finansów państw strefy euro podjęli pozytywną decyzję w sprawie wniosku Grecji o przedłużenie programu pomocowego. Warunkiem przedłużenia o cztery miesiące wygasającego z końcem lutego programu było przesłanie przez Ateny listy planowanych reform gospodarczych.
Warufakis oświadczył, że "nie chce, by kraj w dalszym ciągu się zadłużał. "Nowe porozumienie, które chcemy wynegocjować do końca czerwca, musi zawierać pakt na rzecz rozwoju, który wspierałby inwestycje w sektorze prywatnym" - zaznaczył.
Grecki minister przyznał, że kraj ma w marcu i kwietniu zobowiązania wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). "W tym samym czasie Europejski Bank Centralny (EBC) powinien przekazać nam 1,9 mld euro z greckich obligacji. Proponujemy, by część tej kwoty przekazać na zwrot pożyczek w MFW" - mówił.
W sobotnim wywiadzie dla agencji AP Warufakis mówił, że priorytetem będą dla Aten spłaty zadłużenia w MFW, natomiast spłaty zadłużenia w EBC to "inna sprawa" i będzie wymagała dyskusji z kredytodawcami.
