Garbarnia w Lesznie Górnym w województwie lubuskim od dwóch lat jest częścią Heinen Lederfabrik, niemieckiej grupy, która specjalizuje się w produkcji skór na potrzeby przemysłu obuwniczego. Polski zakład prawie pół roku temu musiał wstrzymać działalność, bo Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Zielonej Górze wydał decyzję o wstrzymaniu działalności należącej do firmy czyszczalni ścieków. Powodem było to, że w odprowadzanych do rzeki Bóbr ściekach przekroczone zostały normy stężenia m.in. związków azotu i fosforu.

Thomas Heinen, właściciel Heinen Lederfabrik, deklaruje, że tych substancji od dawna nie ma w poprodukcyjnych wodach, natomiast znajdują się w używanych przez rolników nawozach i to właśnie może być powodem pojawienia się w rzece ich nadmiernej ilości. Dodaje, że choć zdarzały się już takie sytuacje, wcześniej nie były powodem tak restrykcyjnych decyzji lubuskiego WIOŚ.
W dodatku od przejęcia polskiego zakładu firma inwestuje w infrastrukturę do oczyszczania ścieków i – zgodnie z planami – w I kwartale 2023 r. miała ruszyć nowa oczyszczalnia, na którą Heinen Lederfabrik wydała około 10 mln EUR.
Właściciele garbarni od miesięcy się starają, by mogła znowu działać. Zaskarżyli decyzję WIOŚ w Zielonej Górze do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska w Warszawie (GIOŚ).
– Spełniamy już wszelkie wymagania dotyczące ochrony środowiska, na co mamy odpowiednie dokumenty. Choć trafiły do GIOŚ, wciąż nie odwołano decyzji o wstrzymaniu działalności naszej oczyszczalni i zakazie odprowadzania ścieków – mówi Thomas Heinen.
GIOŚ już kilka razy przesuwał termin wydania decyzji w sprawie lubuskiej garbarni.
Przedstawiciele Heinen Lederfabrik wyjaśniali też sprawę w Ministerstwo Klimatu i Środowiska. W listopadzie spotkali się z wiceministrem Jackiem Ozdobą, ale ta rozmowa nie zmieniła sytuacji zakładu. Od lipca garbarnia w Lesznie Górnym nie może – zdaniem Thomasa Heinena bez żadnego powodu – normalnie pracować, ale firma musi ponosić koszty utrzymywania oczyszczalni i wypłacać wynagrodzenia jej pracownikom.
– Te koszty przekroczyły już 1 mln EUR, co jest ogromnym obciążeniem i nasze możliwości finansowe powoli się kończą. Zbliża się moment, kiedy trzeba będzie niestety zamknąć polski zakład w Lesznie Górnym – mówi Thomas Heinen.
Garbarnia zatrudnia ponad 100 pracowników (z częścią z nich z powodu problemów firma nie mogła przedłużyć umowy), a dodatkowo współpracuje z licznymi polskimi hodowcami. Jej kłopoty już rzutują na funkcjonowanie całej grupy, ponieważ każdy zakład specjalizuje się w określonym rodzaju obróbki skór i – na zasadzie wewnętrznego łańcucha dostaw – ściśle współdziała z pozostałymi.