Koalicja PiS-PO raczej powstanie, a wybór Lecha Kaczyńskiego nie musi oznaczać złej polityki gospodarczej.
Dariusz Orłowski
prezes ZPC Wawel
1. Szanse na podpisanie umowy koalicyjnej są, choć do piątku będzie trudno stworzyć taki dokument.
2. Zwycięstwo przedstawiciela PiS w wyborach prezydenckich spowodowało, że PO będzie musiała iść na ustępstwa podczas formowania rządu.
3. Mam nadzieję, że rozwój gospodarki nie jest zagrożony. Liczę, że PiS okaże się bardziej racjonalną partią, niż to prezentowało podczas kampanii wyborczej. Po Platformie spodziewam się uważnego pilnowania gospodarki.
Grzegorz Zatryb
wiceprezes PTE Skarbiec-Emerytura
1. Do momentu rozpoczęcia niedzielnego studia wyborczego byłem pewien, że koalicja powstanie do piątku. Jednak po tym, jak zobaczyłem Rokitę, nie mam pewności. Obawiam się, że górę w tych rozmowach wziąć może rozgoryczenie PO i triumfalizm PiS.
2. Rozmowy mogą być teraz dużo trudniejsze. PiS może bowiem dyktować sztywne warunki. Poza tym obawiam się, że PO dostanie te resorty, w których niepowodzenie zmian jest najbardziej prawdopodobne. PiS natomiast zajmie się rozdawnictwem.
3. Trudno nowy układ rządzący traktować jako szansę. Mając jednak w pamięci przedwyborcze obietnice, nie ma sensu oczekiwać, że teraz PiS zacznie realizować program PO. Poza tym groźny jest brak ludzi, bo o tym właśnie świadczy wyciąganie bankowych analityków na ministrów.
Rafał Rost
prezes Kopeksu
1. Myślę, że tak.
2. Przyspieszy rozmowy zarówno w sprawie obsady stanowisk, jak i programu. Generalnie ustabilizuje sytuację w kraju.
3. Taki układ jest szansą dla finansów publicznych i rozwoju działalności gospodarczej, ponieważ nie będzie walki ambicjonalnej.
Andrzej Maciejewski
szef Kienbaum Polska
1. Mam nadzieję, że tak, bo emocje już opadły.
2. Na wybór Lecha Kaczyńskiego trzeba patrzeć bez specjalnych emocji. Mam wrażenie, że oba ugrupowania tak naprawdę niewiele dzieli. Nie wiem, jak się ułoży współpraca na poziomie operacyjnym i personalnym. Zwłaszcza ta ostatnia kwestia jest zmorą polskiej polityki.
3. Liczę, że zwycięży pragmatyzm. Oby PiS nie wpadło w triumfalizm wynikający z podwójnego zwycięstwa i nie korzystało z tego w nieodpowiedzialny sposób.
Arkadiusz Krześniak
ekonomista Deutsche Bank Polska
1. Umowa koalicyjna, jeśli zostanie podpisana, to szybko, nawet już w piątek. Dopuszczam jednak możliwość innego kształtu koalicji. Scenariusz porozumienia PiS z Samoobroną, LPR i PSL jest prawdopodobny w 25 proc.
2. Pozycja negocjacyjna PiS będzie silniejsza, ale rezultaty wyścigu o prezydenturę mogą spowodować, że partia braci Kaczyńskich odda większą liczbę kluczowych ministerstw Platformie, bez utraty dominującej pozycji.
3. Wydaje się, że w nowej sytuacji PiS będzie chciało uniknąć radykalnych posunięć, co może spowodować przesunięcie akcentów w stronę programu bardziej liberalnego.
Piotr Kalisz
ekonomista Banku Handlowego
1. Rozmowy prawdopodobnie przeciągną się na weekend, jednak umowa zostanie podpisana.
2. Umocni pozycję negocjacyjną PiS w rozmowach z PO. Może jednak wpłynąć na gotowość zwycięskiej partii do większych ustępstw względem PO — skoro mają prezydenta, łatwiej będzie im „odpuścić” na innych frontach.
3. Umocnienie pozycji PiS może mieć negatywny wpływ na politykę fiskalną, jednak wiele w tej mierze będzie zależeć od umowy koalicyjnej. Obie partie mają jednak w programach odbiurokratyzowanie procedur i ułatwienia w zakładaniu oraz prowadzeniu firm. Trudno jednak przewidzieć ostateczny kompromis w kwestiach podatków i ulg.
Witold Orłowski
szef doradców ekonomicznych prezydenta
1. Do podpisania umowy dojdzie dość szybko. Trudno powiedzieć, czy uda się do piątku.
2. Paradoksalnie, na krótką metę wybór Lecha Kaczyńskiego będzie wsparciem w rozmowach koalicyjnych dla PO. PiS ma teraz silniejszą pozycję. Jest odpowiedzialne za tworzenie rządu i będzie mu zależeć na partnerze. Z kolei PO wejście do koalicji obwaruje odpowiednimi zapisami umowy koalicyjnej.
3. Trudno powiedzieć. Największym zagrożeniem jest brak zdolności do podejmowania decyzji. Silna pozycja PiS pozwala na ich podejmowanie, choć pojawia się ryzyko, że mogą być nie najlepsze.
Piotr Dauksza
zarządzający Maxit Group w Polsce
1. Sądzę, że termin podpisania umowy koalicyjnej zostanie dotrzymany. Interes koalicji powinien być czynnikiem nadrzędnym. PO i PiS muszą skupić się na tym, co je łączy, a nie dzieli.
2. Lech Kaczyński jest człowiekiem rozsądnym. Spodziewam się, że do rządu trafią ludzie kompetentni. W obu partiach ich nie brakuje.
3. Taki układ władzy oceniam jednak jako zagrożenie. Niedobrze, gdy dwie osoby patrzą na daną sprawę pod tym samym kątem. Tym bardziej że program PiS jest populistyczny. Lepiej więc, gdy najważniejsze stanowiska w państwie piastują przedstawiciele różnych opcji. Jest też zaleta takiej sytuacji — nie będzie „dywersji” wobec rządu.
Marcin Mróz
ekonomista Societe Generale
1. Na razie obstawiam, że PO i PiS się dogadają. Drugorzędne jest to, czy nastąpi to już w piątek, czy kilka dni później.
2. Wybór Lecha Kaczyńskiego pozwala na przyspieszenie rozmów, ale biorąc pod uwagę to, że głosy rozłożyły się niemal po równo, nie daje to żadnej z partii legitymacji do zdecydowanego forsowania swoich pomysłów.
3. Nie wiadomo na razie, w którym miejscu spotkają się oczekiwania obu partii, ale sądzę, że ostatecznie program będzie wypośrodkowaniem dążeń koalicjantów, co pozwoli na prowadzenie rozsądnej polityki gospodarczej.
Jerzy Bernhard
prezes Stalprofilu
1. Nie sądzę, aby do piątku udało się podpisać umowę koalicyjną. Jest zbyt wiele różnic programowych. W PO silny jest głos pozostania w opozycji. Za koalicją wydaje się optować Jan Maria Rokita, ale w Platformie jest silna frakcja ludzi opowiadających się za opozycją.
2. Kluczowe jest to, czy PO zechce zmodyfikować swoje stanowisko choćby w sprawie reformy służby zdrowia czy podatków. Mniej istotne jest to, że Lech Kaczyński został prezydentem.
3. Nie sądzę, by obecny układ był dużym zagrożeniem dla prowadzenia działalności gospodarczej. Jeszcze niedawno przedsiębiorstwa musiały funkcjonować w znacznie gorszych warunkach gospodarczych i fiskalnych. Co do finansów publicznych — w przyszłym roku nie należy spodziewać się dużych zmian. Jeśli nie będzie ich także w 2007 r., to można przypuszczać, że dwa ostatnie lata będą przygotowaniem do następnych wyborów, co nie służy wprowadzaniu reform.
Emil Wąsacz
prezes Stalexportu
1. Nie uda się dopiąć rozmów o rządzie do piątku.
2. Wybór Lecha Kaczyńskiego nie będzie miał istotnego wpływu na rozmowy i program.
3. Taki układ będzie neutralny dla gospodarki. Prezydent ma ograniczone uprawnienia, dlatego nie przewiduję w tym zakresie istotnych zmian, dopóki nie nastąpią zmiany w konstytucji.
Grzegorz Górski
prezes Electrabela Polska
1. Mam nadzieję, że tak.
2. Na skład i program rządu PO-PiS — wcale, ale na rozmowy koalicyjne — negatywnie. PiS może poczuć się na tyle silne, żeby pomyśleć o innej koalicji, co byłoby katastrofą. Potencjalnym zagrożeniem są także „wyskoki” parlamentu, w którym mogą się tworzyć ezgotyczne koalicje w celu przegłosowania konkretnych ustaw, wbrew woli rządu i przy braku sprzeciwu prezydenta.
3. Cała władza w rękach jednej partii to nie ideał. Zawsze lepszy jest układ wzajemniej kontroli między parlamentem, rządem a prezydentem. Jednak o wpływie tego konkretnego układu na gospodarkę trudno przesądzać już dziś. Byłbym nim natomiast mocno zaniepokojony, gdyby nie powstała koalicja PO-PiS.
Krzysztof Pawiński
prezes grupy Maspex
1. Tak sądzę.
2. Wybór Lecha Kaczyńskiego na prezydenta nie wpłynie źle na rozmowy koalicyjne, program rządu czy obsadę ministerstw. Prace nad tym teraz powinny przyspieszyć.
3. Układ rządzący nie powinien zagrozić gospodarce. Nie można też przeceniać roli prezydenta. Największy wpływ na gospodarkę ma rząd, a w nim poglądy obu partii będą się równoważyć.
Krystian Poloczek
właściciel Iberia Motor Capital Group
1. Do piątku nie zostanie podpisana umowa koalicyjna.
2. Wygrana Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich znacznie wzmocniła PiS. To usztywni stanowisko w sprawie rozmów o tworzeniu rządu, jego programu i obsady stanowisk.
3. Silna powyborcza pozycja PiS, a szczególnie niektóre wypowiedzi przedstawicieli tej partii, budzą niepokój. Chodzi m.in. o propozycję ustalania z góry kursów walut czy wypowiedzi uderzające w szefa NBP. Obawiam się też zbyt dużego wtrącania się do gospodarki i ręcznego sterowania. To duże zagrożenie dla polskich i zagranicznych inwestorów.
Andrzej Malinowski
prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich
1. Życzę sobie i wszystkim Polakom, aby umowa koalicyjna PiS i PO została podpisana jak najszybciej.
2. Wybór prezydenta powinien przełamać impas w rozmowach PiS i PO na temat nowego rządu. Choć — jeśli PO nie uda się przeforsować swoich fundamentalnych założeń programowych — może zrezygnować z koalicji.
3. Taki układ winien usprawnić procedury i przyjmowanie nowych rozwiązań. Nie zagrozi on gospodarce, jeśli pójdzie w kierunku reformy systemu podatkowego, obniżenia kosztów pracy i liberalizacji prawa gospodarczego.
Andrzej Arendarski
prezes Krajowej Izby Gospodarczej
1. Obawiam się, że może się to nie udać. Partie różnią się w wielu sprawach, a ich programy się nie pokrywają.
2. Wybór Lecha Kaczyńskiego na prezydenta zasadniczo wpłynie na rozmowy koalicjantów na temat programu i kształtu rządu. PO chciałaby zapewne wyraźnie zaznaczyć w nich swoją pozycję. Wybór Lecha Kaczyńskiego wzmocni siłę PiS, które będzie najprawdopodobniej twardo obstawać przy swoim.
3. Układ premier i prezydent z tej samej partii nie ma większego znaczenia dla sytuacji finansów publicznych i warunków prowadzenia działalności gospodarczej. Finanse są głównie w rękach rządu. Jednak byłoby lepiej, gdyby premier i prezydent byli z różnych partii.
Jerzy Bartnik
prezes Związku Rzemiosła Polskiego
1. Nie ma już czasu. Jeśli PO nie chce być koalicjantem PiS, niech to otwarcie powie. Jestem jednak przekonany, że umowa koalicyjna szybko zostanie podpisana.
2. Wygrana Lecha Kaczyńskiego wyraźnie wpłynie na proces tworzenia nowego rządu. Przecież PiS skupia niemal całą władzę. PO jest w trudnej sytuacji. Prezydent Kaczyński będzie silną kartą w rękach PiS.
3. Znam premiera Marcinkiewicza i wiem, że jest racjonalny. Jeżeli dogada się z prezydentem, to podejmowane decyzje będą szybkie i, mam nadzieję, dobre dla gospodarki. Nie obawiam się, że taki układ doprowadzi do stagnacji gospodarczej czy zapaści finansów publicznych.
Leszek Pankiewicz
prezes Intel Technology Poland
1. Tak.
2. Wybór Lecha Kaczyńskiego wpłynie pozytywnie na tempo rozmów koalicyjnych. Obie strony muszą się porozumieć dla dobra Polski. Skończy się retoryka wyborcza i poznamy prawdziwe programy. Nadszedł czas na obsadzenie właściwych ludzi na właściwych stanowiskach.
3. Ten układ polityczny to szansa. Obecnie chodzi o to, by z programów obu partii wybrano dobre fragmenty, tak by zapewnić efektywność rządu i parlamentu.
Wojciech Błaszczyk
wiceprezydent PKPP Lewiatan
1. Dla gospodarki byłoby dobrze, aby umowę koalicyjną podpisano szybko, nawet w najbliższy piątek. Jestem optymistą i wierzę, że tak się właśnie stanie.
2. Wybór Lecha Kaczyńskiego poprawia zdecydowanie komfort PiS i pewnie wpłynie na proces tworzenia rządu. Ale ufam, że PO dostanie dobrą propozycję ministerialną, tzn. że to jej przypadną resorty gospodarcze. Taka decyzja PiS byłaby gestem w stronę koalicjanta. PO na pewno nie zgodzi się być listkiem figowym dla rządów PiS. Lech Kaczyński wystąpi z partii, ale jako prezydent pozostanie bezpiecznikiem dla PiS.
3. Dla gospodarki i finansów publicznych korzystniejsze byłoby, aby prezydent pochodził z innej partii niż premier. Powinna panować równowaga. Myślę, że w obecnym układzie dużą rolę odegra Trybunał Konstytucyjny. Jeśli dojdzie do uchwalania ustaw niekorzystnych dla przedsiębiorczości, trybunał będzie miał co robić.
Andrzej Trzeciakowski
prezes Hexal Polska i Lek Polska
1. Nic by się nie stało, gdyby rozmowy przeciągnęły się co najmniej o dwa tygodnie. W końcu dotyczą i budowy rządu, i programów gospodarczych.
2. PiS zapewniło sobie główne miejsca u steru władzy i teraz pójdzie na kompromis — przestanie obstawać przy wszystkich swoich propozycjach wyborczych. Będzie bardziej ugodowe, niżby to mogło wynikać z treści przekazywanych w kampanii wyborczych.
3. Jeśli opieramy się tylko na zapowiedziach przedwyborczych biznes może się obawiać skutków tego wyboru. Chęć dogodzenia wszystkim spowolni rozwój przedsiębiorczości. W ten sposób ucierpią też najbiedniejsze warstwy społeczeństwa.