W sektorze IT wiele firm już na starcie pozyskuje zewnętrzny kapitał. Założony w 2005 r. Webcon natomiast nigdy nie brał kredytów, zawsze miał zysk, który reinwestował. Dziś ma czterech współwłaścicieli: założycieli Radosława Putka i Łukasza Malinę (główni udziałowcy) oraz Łukasza Wróbla i Marcina Kapustę. W ubiegłym roku miał 36,6 mln zł przychodów i 12 mln zł zysku, na ten rok planuje ich 30-procentowy wzrost. Jako jedyna polska spółka znalazł się w raporcie Forrester Research o firmach zajmujących się digital process automation (DPA). Ma 600 klientów, w tym duże grupy (np. Tauron czy Nowy Styl), więc jego licencje wykorzystywane są w ponad 850 spółkach.
— Chcemy stworzyć globalną firmę, która będzie w TOP10. Jesteśmy w jednej czwartej drogi. Za pięć lat chcemy być w czołówce dostawców platform DPA i celujemy w przychody na poziomie 35 mln USD — mówi Radosław Putek, prezes Webconu.
W Webconie pracuje 120 osób, zatrudnionych głównie w siedzibie firmy w Krakowie.
— W tym roku chcemy urosnąć o 20 proc., przede wszystkim w produkcji, ale też w zespołach na rynkach międzynarodowych. Pracujemy hybrydowo, ale 80 proc. czasu pracownicy spędzają w biurze — mówi Radosław Putek.

Bez reklamy ani rusz
Tworzenie globalnej firmy to nie tylko produkt, ale także marketing. W tym roku Webcon wyda na niego trzykrotnie więcej niż w zeszłym, dlatego zysk nie urośnie tak szybko jak przychody.
— Nawiązaliśmy współpracę z kilkunastoma agencjami marketingowymi i PR w Polsce i na kluczowych rynkach zagranicznych: w USA i krajach DACH. Będziemy nadal uczestniczyć w konferencjach branżowych i współpracować z analitykami takich firm, jak Gartner czy Forrester Research — informuje Łukasz Wróbel, wiceprezes Webconu.
Do spółki dołączył w 2010 r., gdy przekształciła się z jednoosobowej działalności w sp. z o.o., chociaż propozycję od byłego kolegi z Comarchu dostał pięć lat wcześniej.
— Uwierzyłem w produkt. Zastanawialiśmy się, jak sprawić, żeby uwierzyły w niego działy IT zagranicznych firm. Mieliśmy wtedy na pokładzie 15-20 pracowników i budowanie własnych oddziałów zagranicznych było nierealne. Z Comarchu wyniosłem doświadczenie w korzystaniu z sieci partnerskiej, w której było około 1000 podmiotów. Program partnerski Webconu uruchomiliśmy w 2011 r. W 2013 r. pojechaliśmy na międzynarodową konferencję do Kopenhagi i zdecydowaliśmy, że za rok musimy być głównym sponsorem. Nie udało się, miejsce było zajęte i na European SharePoint Conference w Barcelonie byliśmy drugim co do wielkości sponsorem. Głównym zostaliśmy rok później w Sztokholmie i byliśmy nim przez trzy lata — wspomina Łukasz Wróbel.
Nie ma to jak swój człowiek
Dziś 24 proc. przychodów firmy pochodzi z zagranicy. Za pięć lat ma być 50 proc. Firma ma partnerów w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Portugalii, Holandii, Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Rumunii, a nawet na tak egzotycznych rynkach, jak RPA, Nigeria i Kenia. Sieć partnerska wspierana przez polską centralę sprawdziła się w Niemczech, ale USA okazały się zbyt odległe dla tego modelu.
— W 2019 r. zatrudniliśmy byłego wiceprezesa naszej konkurencji, firmy Nintex, która miała wtedy 100 mln USD przychodów. Stanął na czele naszego oddziału w Seattle. Budujemy tam sieć partnerów, zdobyliśmy pierwszych korporacyjnych klientów — mówi wiceprezes Webconu.
Należy do nich Pratt & Whitney Canada, producent silników lotniczych, który zatrudnia na świecie 12 tys. osób. Dziś kilkudziesięciu pracowników amerykańskiego koncernu za pomocą platformy Webconu tworzy aplikacje i digitalizuje kolejne procesy biznesowe w firmie. Wiąże się z nią ciekawa historia: polski oddział od dawna jest klientem Webconu. Polacy przekonywali szefostwo do skorzystania z usług krakowskiej spółki, ale bez skutku. Trzeba było tam wejść z USA.
Informatyczne klocki lego
Webcon zaczął w 2005 r. od stworzenia platformy do digitalizacji elektronicznego obiegu dokumentów, np. akceptacji faktur i urlopów.
— Stworzyliśmy oprogramowanie, które pozwala na tworzenie dowolnych aplikacji biznesowych osobom bez wykształcenia informatycznego. Pozwala automatyzować i usprawniać procesy oraz dopilnować, żeby przebiegały zgodnie z procedurami. Pandemia przyspieszyła proces digitalizacji procesów w firmach. Nowych klientów dodaje nam obowiązek wykorzystywania przez przedsiębiorców e-faktur, który ma wejść w Polsce w przyszłym roku. Na ostatni webinar na ten temat zapisało się niemal 1000 osób — mówi Radosław Putek.
— Nasza platforma jest jak zestaw nigdy niekończących się klocków lego do budowania aplikacji. Echo Investment zaczęło od elektronicznej akceptacji faktur, a potem dokładało kolejne elementy: poszukiwanie działek inwestycyjnych, onboarding podwykonawców, obsługę gwarancyjną i pogwarancyjną. Jesteśmy jak parasol, który spina i łączy inne programy używane w firmie, tworzymy mosty nad cyfrowymi dziurami — opowiada Łukasz Wróbel.
Webcon współpracuje też z uczelniami wyższymi, jego pracownicy wykładają m.in. na UJ. Prowadzi też Webcon Academy, dwutygodniowe szkolenia. W ubiegłym roku zwiększyła z nich przychody o 100 proc.
Platformy low-code to bardzo szybko rosnący segment produktów i usług IT. Czołowe firmy, takie jak Appian bądź Pegasystems, które oferują tego typu rozwiązania, mocno zwiększają obroty. Ich klientami są np. duże instytucje finansowe lub farmaceutyczne, a ich oprogramowanie stopniowo zyskuje uznanie również w innych sektorach.
Wyznacznikiem potencjału tych rozwiązań może być kwota, jaką Pegasystems ma zapłacić Appianowi w związku z naruszeniem ich praw do własności intelektualnej — 2 mld USD [firma będzie się odwoływać i ma szansę na zredukowanie tej kwoty — red.]. W tym kontekście bardzo dobrze, że jest polska firma, która rzuca rękawicę światowej konkurencji.
Znalezienie się w raportach Forrestera lub Gartnera jest dużym wyróżnieniem, a firmy, które się tam pojawią, uznawane są za ważne dla branży.