Węgiel bez perspektyw

Barbara Warpechowska
opublikowano: 2017-05-11 22:00
zaktualizowano: 2017-05-11 19:53

Energetyka: Zaostrzenie przez Brukselę norm emisji dla przemysłu, w tym elektrowni węglowych, może kosztować Polskę 10 mld zł

Unijne regulacje, tzw. konkluzje BREF, przegłosowano 28 kwietnia 2017 r. po trwającym sześć lat tzw. procesie sewilskim. Opierają się na tzw. najlepszych dostępnych technikach (Best Available Techniques — BAT). Bardziej restrykcyjne wymagania dotyczą m.in. dwutlenku siarki , tlenków azotu i pyłów zawieszonych (dotychczas regulowała to dyrektywa o emisjach przemysłowych — IED). Wskazano również dopuszczalne emisje dla rtęci, chlorowodoru, fluorowodoru i amoniaku.

WEDŁUG EKOLOGA:
WEDŁUG EKOLOGA:
Nowe prawo będzie dużym impulsem do transformacji sektora energetycznego — często zamiast remontować kilkudziesięcioletnie instalacje, bardziej będzie się opłacało zainwestować w odnawialne źródła energii i rozwiązania służące jej oszczędzaniu — mówi Marek Józefiak z Polskiej Zielonej Sieci.
[FOT. ARC]

Za nowymi limitami opowiedziało się 20 krajów, w których mieszka 65,14 proc. obywateli UE. Zgodnie z traktatem lizbońskim do zablokowania potrzeba co najmniej czterech państw, które reprezentują 35 proc. obywateli. Oznacza to, że przepisy przegłosowano o zaledwie 0,14 pkt. proc. ponad wymagane minimum. Polska sprzeciwiła się nowym wymaganiom. Paweł Sałek, wiceminister środowiska, pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej, podkreśla, że nasze stanowisko poparło siedem państw: Niemcy, Czechy, Bułgaria, Rumunia, Węgry, Finlandia i Słowacja.

Cztery lata

Zmniejszyć emisję szkodliwych substancji będą musiały wszystkie duże zakłady przemysłowe w UE. Organizacja Polska Zielona Sieć twierdzi, że chodziprzede wszystkim o 280 elektrowni węglowych, które dają 25 proc. energii elektrycznej w Unii, a odpowiadają za emisję ponad 70 proc. dwutlenku siarki i 40 proc. tlenków azotu pochodzących z sektora przemysłowego.

Ale chodzi również o elektrownie opalane ropą i gazem. Konkluzje BAT trzeba uwzględniać dla nowych elektrowni od razu przy uzyskiwaniu pozwoleń na budowę. Natomiast stare będą musiały dostosować się do nowych norm w ciągu czterech lat od ich publikacji. Dla polskiego przemysłu, elektrowni węglowych i tzw. dużych obiektów wysokiej emisji spalania, będzie się to wiązało ze znacznymi wydatkami.

— Dostosowanie dużych zakładów do konkluzji BAT wymusi ich modernizację. Jednak realizacja tego zadania w tak krótkim, bo czteroletnim okresie może zagrażać bezpieczeństwu dostaw energii elektrycznej w Polsce. Koszty polskich przedsiębiorstw szacujemy na około 10 mld zł — mówi Paweł Sałek.

Ekolodzy zadowoleni

Nowe unijne standardy z zadowoleniem przyjęły organizacje ekologiczne. — Ambitniejsze limity emisji zanieczyszczeń to szansa na potężny impuls dla naszej energetyki, która jest oparta na przestarzałych blokach węglowych. Operatorzy, stając przed koniecznością wydania dużych pieniędzy na modernizacje i wiedząc, że normy będą nadal zaostrzane, już teraz mogą się zdecydować na wygaszanie elektrowni i postawić na inwestycje w nowoczesne technologie, które będą produkowały czystą energię, bez uszczerbku dla zdrowia ludzi i środowiska — uważa Magdalena Zowsik z Greenpeace Polska.

Marek Józefiak z Polskiej Zielonej Sieci twierdzi, że wydatki na modernizację elektrowni zwrócą się z nawiązką dzięki obniżeniu ogromnych kosztów zdrowotnych. Według ubiegłorocznego raportu „Lifting Europe’s Dark Cloud”, dostosowanie energetyki do nowych przepisów pozwoli uniknąć w Europie ponad 20 tys. przedwczesnych zgonów rocznie — odpowiada to populacji np. Wadowic.

— Nowe regulacje UE mogą zredukować liczbę przedwczesnychzgonów spowodowanych emisjami z elektrownio prawie 90 proc. — uważa dr hab.Tadeusz Zielonka, pulmonolog z ZarząduGłównego Polskiego TowarzystwaChorób Płuc.

Dekarbonizacja

Przyjęcie BAT i zapowiadane zmiany w europejskim systemie handlu emisjami (ETS) pokazują trend, w jakim zmierza UE.

— Polska polityka energetyczna nie będzie w stanie pogodzić pełnej obrony interesów sektora węglowego z europejską polityką klimatyczną. Nowe inwestycje węglowe są problematyczne, bo muszą być jeszcze bardziej zaawansowane technologicznie. Np. Turów 450 MW jest już przeprojektowywany dla nowych BAT. Co będzie z planowaną Ostrołęką 1000 MW? Inwestycja węglowa w Puławach ma zastąpić plan budowy bloku gazowo-parowego, co oznacza wyższe koszty i problem, ponieważ już się nie projektuje i nie buduje tak małych bloków węglowych — ocenia prof. Konrad Świrski z Politechniki Warszawskiej. Nie wiadomo jeszcze, jaka będzie polska polityka energetyczna. Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski zapowiadał w kwietniu, że będzie gotowa za kilka miesięcy, a jej podstawą pozostanie węgiel.