WĘGIEL I ENERGIA ŁĄCZĄ SWOJE SIŁY
Kopalnie, które nie znajdą partnerów, mogą powiększyć grono bankrutów
PRZEINWESTOWALI: Wiele elektrowni zainwestowało w instalacje odsiarczania węgla. Tymczasem jest on znacznie mniej zanieczyszczony niż zakładano. Wiele nakładów zakłady energetyczne poniosły więc niepotrzebnie — mówi Jan Szlązak, wiceminister gospodarki. fot. Stanisław Jakubowski
Coraz więcej kopalń i elektrowni zamierza tworzyć spółki paliwowo-energetyczne. Część firm górniczych zapewni sobie dzięki temu stały rynek zbytu. Inne będą zmuszone szukać nowych kontrahentów.
W lutym zaczęła funkcjonować pierwsza spółka paliwowo-energetyczna, powstała na bazie Zakładu Górniczego Sobieski z kopalni Jaworzno i wydzielonej części miejscowej elektrowni.
Jan Szlązak, wiceminister gospodarki, zapewnia, że spółka funkcjonuje dobrze i osiąga dodatnie wyniki. Ich wielkość będzie znana w listopadzie.
Resort nie będzie przeciwny kolejnym mariażom górniczo-energetycznym, jeśli biznesplany wykażą, że nowe spółki będą efektywne.
Nowi chętni
Do połączenia szykują się trzebińska kopalnia i elektrownia Siersza. W najbliższych dniach opracują one strategiczny program nowej firmy. Decyzji o powstaniu spółki można się spodziewać za miesiąc. W branży coraz częściej mówi się jednak, że do tego połączenia raczej nie dojdzie.
— Jeśli nowa spółka będzie mogła działać bez finansowej pomocy założycieli, jej powstanie jest możliwe. Gdyby jednak okazało się, że dostarczanie węgla do elektrowni Siersza z innej kopalni niż trzebińska będzie tańsze, mariażu nie będzie — uważa Jan Szlązak.
Zdaniem Pawła Kamińskiego, specjalisty w dziedzinie energii w Banku Światowym, zaletą łączenia kopalń i elektrowni może być zapewnienie jednym rynku zbytu, drugim — pewnego i taniego źródła paliwa, pod warunkiem, że przejmowane kopalnie będą konkurencyjne wobec importu węgla.
— Powodzenie górniczo-energetycznych mariaży zależy od dostosowania popytu i podaży węgla na krajowym rynku. Na razie zdolności produkcyjne kopalń znacznie przewyższają zapotrzebowanie — mówi Paweł Kamiński.
Jego zdaniem, konsolidacja spowoduje, że elektrownie mogą zrezygnować z zaopatrywania się na wolnym rynku, skupiając się na dostawach taniego paliwa od przejętych kopalń. Nie chciani będą musieli zredukować swoje moce, co oznacza dodatkowe zwolnienia i likwidację kopalń.
Bez przywilejów
Jan Szlązak twierdzi, że wadą konsolidacyjnych planów jest uprzywilejowanie jednych zakładów górniczych kosztem pozostałych.
— Nie uważam jednak, by mariaże spowodowały dodatkowe zwolnienia czy likwidację większej liczby kopalń niż pierwotnie zakładano — twierdzi minister.
Tymczasem kopalnie, od których konsolidowane elektrownie przestaną kupować węgiel, nie mogą liczyć, że sprzedadzą go innemu odbiorcy. W elektrowni Siersza np. 40 proc. spalanego węgla pochodzi z kopalni Siersza. Jeśli obie firmy połączą siły, kopalnia będzie dostarczać jej dwie trzecie surowca. Tak więc pozostałe kopalnie, obecni dostawcy 27 proc. węgla do Sierszy, mogą nie przetrwać, jeśli nie znajdą innego rynku zbytu.
Na razie jednak zarządów spó- łek węglowych nie zniechęca ta perspektywa. Na początku przyszłego roku ma być gotowy biznesplan połączenia kopalni Bolesław Śmiały z GSW z Elektrownią Łaziska.