Ludwik Sobolewski
W dziejach ludzkości relacje władców z ich kobietami skutkowały już upadkiem całych cywilizacji, wspomnijmy chociażby Troję. W takim kontekście upadek poprzedniego prezesa warszawskiej GPW to oczywiście pikuś, ale geneza jest podobna. Rok temu o tej porze wysoko oceniany przez międzynarodowe rynki finansowe Ludwik Sobolewski brylował na forum w Davos, a dzisiaj gości nie w mediach biznesowych, lecz w plotkarskich portalach. Środowiska biznesowe zaś powtarzają bardzo logiczne pytanie: no i po co mu była cała ta filmowa tragikomedia „Zemsta faraona” (na ekrany wchodzi jako „Last minute”). Dziwiący się szybko jednak pozapominali, że gdy w ubiegłym roku prezes giełdy wkraczał na jakąś imprezę „warszawki” ze swoją aktualną partnerką Anną Szarek, zawsze było słychać poszum autentycznego męskiego uznania i niekłamanej zazdrości. Psychologia biznesu znajduje naukowe wytłumaczenie takiego zjawiska. Otóż tracący poczucie rzeczywistości samiec alfa zachowuje się jak w amoku i bez względu na ryzyko pragnie tylko jednego — żeby inni samcy alfa uznali jego wyższość.
Marcin Piróg
Okoliczności dymisji prezesa Polskich Linii Lotniczych LOT są dość złożone. Decydentom politycznym wygodnie grzmieć, że niczym kapitan samolotu zamknięty w kokpicie ukrywał przed innymi członkami załogi, nie mówiąc już o pasażerach, prawdę o stanie maszyny. Tymczasem to... pasażerowie z klasy VIP nakazali kapitanowi jeszcze w październiku taktyczne milczenie — finalizowały się przecież trudne rozmowy o ścieżce finansowania Boeinga 787 Dreamliner, bardzo drażliwa była także kwestia publicznej pomocy dla LOT. Z naszego punktu widzenia odwołany prezes zasłużył na krechę w dół najbardziej za zorganizowanie na odchodnym w listopadzie nieprawdopodobnie nadętego powitania pierwszego Dreamlinera. Dzisiaj, gdy się okazało, że to nie żaden kompozytowy sen, lecz zwykła awaryjna jawa — „Puls Biznesu” ma satysfakcję, że w owej propagandowej hucpie nie wziął udziału.