Notowania ropy nadal idą w górę. Na londyńskiej giełdzie baryłka tego surowca kosztuje już ponad 33,3 USD, a dealerzy ostrzegają, że może być jeszcze drożej. Analizując ostatnie wydarzenia trudno się z nimi nie zgodzić. Dopóki Amerykanie nie zapanują nad spadkiem zapasów, trudno spodziewać się głębszej korekty.
Sytuacja jest skomplikowana i szybkie odwrócenie trendu jest raczej niemożliwe. Z jednej strony Stany Zjednoczone mają olbrzymie problemy z utrzymywaniem zapasów, z drugiej Wenezuela, piąty pod względem wielkości eksporter ropy na świecie, ostrzega USA przed możliwym wstrzymaniem dostaw. Są to jednak na razie tylko ostrzeżenia obawiającego się utraty władzy prezydenta Wenezueli. Chce on wpłynąć na USA, by trzymały się z daleka od rozgrywek politycznych w jego kraju.