WHITE EAGLE BEZ CZARTERÓW
Firmy turystyczne zrezygnowały ze współpracy ze Zbigniewem Niemczyckim
DAWID I GOLIAT: White Eagle Aviation nie wejdzie na rynek czarterowy w tym sezonie z powodu długiego procesu certyfikacji samolotów Airbus 320, które Zbigniew Niemczycki zamierza dopiero kupić. Właściciel WEA przyznaje, że rozmawiał na temat współpracy z TUI i Neckermanem. Nie podpisał z nimi jednak żadnych umów, bo niemieckie firmy nie były w stanie zagwarantować regularnych lotów.
fot. ARC
White Eagle Aviation, prywatne linie lotnicze Zbigniewa Niemczyckiego, nie wejdą w sezonie letnim 1999 roku na rynek usług czarterowych. A tak wcześniej planowały. Biura podróży, które podobno zawarły z firmą wstępne porozumienia o czarterach, szukają innych przewoźników.
Rezygnacja LOT-u z rozwoju floty czarterowej postawiła w tym roku biura podróży w trudnej sytuacji. Zmusiła je do poszukiwania innych linii lotniczych. Oprócz przewoźników tureckich, tunezyjskich, egipskich i hiszpańskich swoje usługi czarterowe podobno zaoferowała White Eagle Aviation, prywatna linia Zbigniewa Niemczyckiego. Podobno, bo Zbigniew Niemczycki kategorycznie temu zaprzecza.
O wejściu WEA na rynek czarterów mówiło się już od kilku miesięcy. Do firmy Zbigniewa Niemczyckiego odeszła dyrekcja biura czarterów PLL LOT.
— Nie wycofujemy się z zamiaru wejścia na rynek czarterowy. Zastanawialiśmy się tylko nad wyborem samolotów. Ostatecznie weźmiemy w leasing dwa Airbusy 320 — mówi Janusz Szczepkowski, dyrektor generalny WEA.
Zapewnia on też, że czartery ruszą jesienią tego roku lub przed sezonem letnim w roku 2000.
Zdaniem szefów biur podróży, nawet ta odległa data jest mało prawdopodobna, bo WEA nie zdąży do tego czasu uzyskać stosownych certyfikatów, ani przeszkolić pilotów.
NIGDY WIĘCEJ: Nie sądzę, byśmy w przyszłości robili interesy z White Eagle Aviation — podkreśla Fritz Baumgartner, prezes TUI Polska. fot. ARC
Pieniędzy nie brakuje
Zbigniew Niemczycki twierdzi, że cała afera niepotrzebnie została sprowokowana przez niedoszłych partnerów turystycznych.
— Przygotowałem już finansowanie tego projektu. Pochłonie on kilkadziesiąt milionów dolarów. Utrzymanie jednego samolotu kosztuje miesięcznie około 500 tys. USD. Umowy leasingowe trwają z reguły 3-5 lat. Nie mogę zaś wiązać się z firmami, które absolutnie nie gwarantują nam regularnych lotów. Powtarzam jednak, że z nikim do tej pory nie podpisałem żadnej umowy — podkreślił właściciel WEA.
Zostali na lodzie
Innego zdania są przedstawiciele kilku biur podróży. Twierdzą oni, że zawarli już wstępne porozumienia z WEA. Neckermann i TUI liczyły nawet, że mały polski przewoźnik zaspokoi wręcz połowę ich zapotrzebowania na samoloty czarterowe w sezonie letnim.
— Zaufaliśmy White Eagle, zawarliśmy gentlemanŐs agreement. Omówiliśmy wszystkie szczegóły współpracy. Tymczasem kilka dni temu firma ogłosiła, że czartery nie ruszą w sezonie letnim — mówi Fritz Baumgartner, prezes TUI Polska.
Co najciekawsze, okazuje się, że nie wszystkie biura podróży, które rozmawiały z WEA, wiedzą o opóźnieniu startu czarterów. Biuro Triada nadal liczy na współpracę w tym sezonie letnim.
Innym pozostaje szukanie innych przewoźników. Wszystkie mają nadzieję na udostępnienie im dodatkowych samolotów przez LOT, firmę preferowaną przez polskich turystów. I nie przeliczą się, bo LOT skierował dodatkowo na ten cel Boeinga 767, największy
Magdalena Kozmana, JS