Widzowie w USA nie chcą już Schwarzeneggera

Marek DruśMarek Druś
opublikowano: 2014-04-01 10:40

Najnowszy film Arnolda Schwarzeneggera, pt. „Sabotage”, kosztował ok. 35 mln USD. W pierwszy weekend na ekranach w USA wygenerował jednak tylko 5,3 mln USD wpływów z biletów.

- „Sabotage” to najgorszy debiut Arniego w karierze, jeśli skorygować to o inflację – powiedział Jeff Bock, analityk z Exhibitor Relations. - Arnold ponosi porażki jeśli chodzi o wpływy z biletów w USA odkąd wrócił do filmu ze świata polityki, choć nawet wcześniej jego gwiazda stopniowo gasła – dodał. 

Gwiazdorowi Hollywood i byłemu gubernatorowi Kalifornii nie pomaga dodatkowo wiek. Nie jest już tak wiarygodny dla publiczności jako bohater filmów akcji w wieku niemal 70 lat.

- Do tego Liam Neeson bierze wszystkie scenariusze, które są naprawdę dobre, podczas gdy Arni dostaje dziś same ochłapy – powiedział Bock.

Inni eksperci nie oceniają jednak perspektyw Schwarzeneggera tak sceptycznie.

- Arnold zarabia duże pieniądze ze sprzedaży DVD na rynkach zagranicznych. Jest nie do ruszenia – powiedziała   Bonnie Gillespie, zajmująca się castingiem filmowym.
 
Za Schwarzeneggerem przemawia także tzw. Skala Ulmera, na której osiąga 98. Oznacza to, że inwestorzy finansujący filmy jeszcze przed jego nakręceniem szacują na 98 proc. prawdopodobieństwo, że odzyskają swoje pieniądze. Potwierdzają to niedawne produkcje, które nie wypadły specjalnie dobrze na amerykańskim rynku. "The Last Stand" z 2013 roku przyniósł 8-10 mln USD w USA, ale na świecie wygenerował 48 mln USD. Koszt produkcji oszacowano na ok. 45 mln USD. Z kolei "Escape Plan" osiągnął 25 mln USD w USA i 137 mln na świecie.
 
- Możliwe, że przyszłe filmy Arnolda będą miały premiery tylko w kinach zagranicznych, bez otwarcia w USA. To byłby kolejny krok w dół. Nie spodziewam się jednak, że to go spotka – powiedziała Gillespie.

None
None