Wierzyciele chcą dobić PKP

Cezary Pytlos
opublikowano: 2000-03-07 00:00

Wierzyciele chcą dobić PKP

Jeden z banków, po decyzji Sądu Gospodarczego, prawdopodobnie zablokował konto PKP. A to może oznaczać, że któryś z wierzycieli wniósł wniosek o upadłość firmy.

Nieoficjalnie wiadomo, że po decyzji Sądu Gospodarczego w Warszawie jeden z banków zablokował konto Polskich Kolei Państwowych. To może oznaczać, że ktoś z grupy wierzycieli — ZUS, Skarb Państwa lub dostawcy — mógł wnieść wniosek o upadłość państwowego przewoźnika kolejowego. Nie groziłoby to jednak całkowitym zablokowaniem działalności firmy, lecz — poprzez wprowadzenie syndyka masy upadłościowej — rozpoczęciem postępowania ugodowego z wierzycielami oraz wprowadzenie programu naprawczego.

Dłużnik i wierzyciel

W 1999 roku zadłużenie długo- i krótkoterminowe PKP osiągnęło 6,3 mld zł (wobec ZUS i urzędów skarbowych 1,7 mld zł).

— Należy jednak pamiętać o tym, że PKP ma także swoich wierzycieli, np. huty i kopalnie. One zostały oddłużone, a kolej nie. Gdy się uwzględni ten fakt, może się okazać, że zadłużenie i długi wobec PKP równoważą się — przypomina Wiesław Jarosiewicz, zastępca dyrektora Departamentu Kolejnictwa w MTiGM.

Sama kolej jednak nadal przynosi straty, zwłaszcza w przewozach pasażerskich. Dalszą zapaść firmy może powstrzymać uchwalenie ustawy o restrukturyzacji, komercjalizacji i prywatyzacji PKP, której głównym założeniem jest wydzielenie z działalności przedsiębiorstwa w osobne spółki trzech dotychczasowych sektorów — infrastruktury, przewozów pasażerskich i towarowych. Dwa ostatnie mogłyby być częściowo sprywatyzowane.

— Ustawa jest blokowana jednak w komisji sejmowej przez AWS — mówi pragnący zachować anonimowość przedstawiciel PKP.

Wygląda na to, że jej szybkie przyjęcie nie jest na razie możliwe. W związku z tym bardzo prawdopodobny jest inny scenariusz wydarzeń: ogłoszenie upadłości przedsiębiorstwa. Może to nastąpić tylko w przypadku, gdyby postanowienie Sądu Gospodarczego o zablokowaniu kont bankowych PKP nie miało wyłącznie charakteru tymczasowego (np. z tytułu zabezpieczenia zapłaty za wykonane usługi na ich rzecz), ale było efektem złożenia przez jednego z wierzycieli wniosku o upadłość firmy.

— Upadłość PKP jest raczej niemożliwa. Prowadzone są bowiem rozmowy zarządu przedsiębiorstwa zarówno z ZUS, jak i ze Skarbem Państwa na temat oddłużenia — twierdzi Wiesław Jarosiewicz.

Strachy na Lachy

O ogłoszenie upadłości przedsiębiorstwa mogą jednak zabiegać dostawcy, którym PKP zalega z zapłatą. Ewentualne wejście syndyka i przeprowadzenie postępowania ugodowego z wierzycielami może jednak rozpocząć się tylko i wyłącznie w przypadku, jeśli Skarb Państwa lub gminy nie zdecydują się przejąć zobowiązań krajowego przewoźnika wobec jego wierzycieli, a to — jak nietrudno się domyślić — związane byłoby z dodatkowymi subsydiami z budżetu. Na to PKP raczej nie powinna liczyć.