WIERZYCIELE CHCĄ WEJŚĆ DO PŻB I PLO

Cezary Pytlos
opublikowano: 2000-02-28 00:00

WIERZYCIELE CHCĄ WEJŚĆ DO PŻB I PLO

Prywatyzacja krajowych przewoźników morskich nabiera wreszcie tempa

DROGA OJCZYZNA: Żeby odwrócić zjawisko przeflagowywania statków, trzeba wprowadzić, wzorowane na UE, regulacje prawne i finansowe — twierdzi Jacek Dorski, prezes PŻB. fot. MP

Do końca lutego dwaj zadłużeni przewoźnicy morscy, czyli Polskie Linie Oceaniczne i Polska Żegluga Bałtycka, wybiorą inwestorów, którzy wykupią nowe emisje akcji. Zainteresowanymi są głównie ich wierzyciele. Trzeci przewoźnik, Polska Żegluga Morska, dopiero rozpoczyna przygotowania prywatyzacyjne.

Rozpoczęła się prywatyzacja Polskich Linii Oceanicznych i Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, przewoźników morskich znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej. Wartość długów obu spółek sięga setek milionów złotych. Nic więc dziwnego, że udziałem w prywatyzacji zainteresowani są głównie ich wierzyciele. Do PŻB przymierza się Sopockie Towarzystwo Ubezpieczeniowe Hestia Insurance, Zarząd Morskiego Portu Szczecin-Świnoujście, Powszechny Bank Kredytowy oraz Gdańska Stocznia Remontowa. Z kolei wśród starających się o akcje PLO znajdą się m.in. Stocznia Gdynia, Kredyt Bank, TUiR Warta oraz Agencja Rozwoju Przemysłu.

PLO otrzymały już w tym roku zastrzyk finansowy. Spółkę dokapitalizowała 7 mln zł ARP. Kapitał firmy wynosi obecnie 13,6 mln zł.

— 18 lutego WZA PLO zdecydowało, że po raz drugi i ostatni w 2000 r. przedsiębiorstwo zostanie dokapitalizowane 10-13 mln zł. Do udziału w tym przedsięwzięciu zaprosiliśmy dwanaście firm, głównie naszych wierzycieli — mówi Krzysztof Kremky, prezes PLO.

Nie chce jednak ujawnić ich nazw. Potencjalni inwestorzy mają czas do końca lutego.

Identyczny termin obowiązuje cztery firmy zainteresowane nową emisją PŻB. Kapitał akcyjny kołobrzeskiej spółki ma wzrosnąć minimum o 110 mln zł. Obecnie wynosi on 104 mln zł.

— Sfinalizowanie transakcji nastąpi pod koniec kwietnia — mówi Jacek Dorski, prezes PŻB.

Nie ma zysku

Zgodnie z planami, obie firmy przewozowe mają wyjść na prostą jeszcze w tym roku.

— Ubiegły rok grupa PLO zakończyła stratą netto. Nie ujawnię jej wysokości. Mogę jedynie powiedzieć, że dzięki restrukturyzacji i zastrzykowi gotówki od inwestorów, w tym roku wreszcie zaczniemy być dochodowi — tłumaczy Krzysztof Kremky.

Nieco lepiej jest w przypadku PŻB. Jacek Dorski twierdzi, że spółka zakończyła 1999 r. 12 mln zyskiem brutto. PŻB zawdzięcza go udanej operacji przeflagowania pod obcą banderę promu Pomerania, co znacznie obniżyło jej koszty.

Prymusi z PŻM

Stosunkowo najlepiej wiedzie się spółce, która dopiero rozpoczyna przygotowania do prywatyzacji. Chodzi o Polską Żeglugę Morską.

— W 1999 r. odnotowaliśmy już zysk z działalności operacyjnej, a w tym roku planujemy wypracowanie zysku netto — zapowiada Krzysztof Gogol, rzecznik prasowy PŻM.

Przedstawiciele przewoźnika liczą, że coraz lepsza kondycja finansowa przyciągnie do nich inwestorów.

— Liczymy, że w 2000 r. prywatyzacja PŻM nabierze tempa — twierdzi Krzysztof Gogol.

Przedstawiciele szczecińskiej firmy uważają, że najlepszym inwestorem dla nich będzie konsorcjum wzorowane na PLO, czyli grupa firm współpracujących z PŻM (m.in. stocznie, banki i wierzyciele). Nie ukrywają też, że byliby zadowoleni, gdyby została nim Stocznia Szczecińska.