WIG20 w końcu błyszczał

Jakub Ozdowski
opublikowano: 2008-11-19 17:33

Gdyby nie gwałtowne umocnienie się złotego na finiszu sesji na GPW, indeks rodzimych blue chipów skończyłby dzień podobnie jak większość europejskich indeksów. Tym razem jednak największe spółki z warszawskiego parkietu nie tylko przerwały spadkową passę, ale i stanęły na europejskim podium.

Przez większą część środowych notowań WIG20 odznaczał się nadzwyczaj dobrą kondycją. Tak „silnych” indeksów było jak na lekarstwo w całej Europie. Najsłabiej na naszym kontynencie wypadły giełdy w Paryżu, Frankfurcie oraz w Londynie. We wtorek było zupełnie odwrotnie. To właśnie największe parkiety Starego Kontynentu cieszyły się aprecjacją wskaźników. W środę przyszedł czas na dogonienie peletonu przez część giełd Europy Środkowo-Wschodniej. Choć dużo nie brakowało, żeby dzieląca je przepaść była jeszcze większa.

Krajowe blue chipy, podobnie jak niewiele ponad połowa europejskich indeksów, rozpoczęły środową sesję od ok. 1 proc. wzrostu. Niestety wystarczyła zaledwie godzina handlu, aby po porannych wzrostach zostało tylko wspomnienie. Byki tym razem jednak nie ustąpiły i tak jak szybko WIG20 spadł tak równie gwałtownie cieszył się jedną z największych skali.

Do pogorszenia nastrojów na warszawskim parkiecie doszło po publikacji kolejne porcji danych makro. Okazało się, że za oceanem wydano w październiku najmniej zezwoleń na budowę domów od czasów II Wojny Światowej! Kiedy wydawało się, że będzie to kolejna z rzędu spadkowa sesja dla WIG20, nasza waluta niespodziewanie umocniła się m.in. do euro oraz dolara. Ten ruch mógł świadczyć o powrocie nad Wisłę inwestorów zagranicznych. 

Wśród blue chipów najmocniej w górę poszły notowania GTC, który zdrożał o 7,2 proc. Prawdopodobnie inwestorzy szybko doszli do wniosku, że jego wtorkowa równie mocna przecena była zupełnie nieuzasadniona i w środę nagrodzili go pokaźnym wzrostem. Dzięki osłabieniu się dolara inwestorzy doczekali się odbicia na rynku surowców. W jednej chwili mocno podrożała ropa naftowa oraz miedź. Dzięki temu od przeceny uchroniły się polskie spółki wydobywczo-przetwórcze. Kupującym na plus udało wyciągnąć się m.in. Lotos, KGHM oraz PKN Orlen. Na szerokim rynku sporym zainteresowaniem cieszyły się również spółki z sektora chemicznego.

Na tą branżę szczególnie mocno zwróciły uwagę Puławy, od których akcjonariusze domagają się podwojenia dywidendy. W nadziei na wyższą premię z ubiegłorocznego zysku Puławy poszły w górę o blisko 9 proc. Natychmiast mocno podrożeli jego rywale, z Ciechem na czele ( +14,5 proc.) Kto wie, może i w jego przypadku inwestorzy też liczą na „bonus”. 

Ze wzrostów nareszcie mogli cieszyć się także akcjonariusze Pol-Aquy. Spółka która w pierwszych dwóch dnia tego tygodnia straciła ponad 50 proc. w końcu zahamowała falę wyprzedaży. Wydaje się, że wszystko dzięki podpisaniu nowego kontraktu drogowego. Pol-Aqua zdrożała w środę o 4,2 proc.

Nie brakowało jednak i drastycznie taniejących spółek.
 
Bardzo mocno straciły, aż 18,4 proc., akcje NFI Magna Polonia,. Być może inwestorzy zdecydowali się zrealizować część zysków, które osiągnęli we wtorek kiedy spółka zdrożała o ponad 50 proc. Wtedy gracze fetowali plany spółki o stworzeniu przez nią teleholdingu.