WIG20 znów stanął na rozdrożu

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2019-02-04 22:00

Indeks najpłynniejszych spółek z warszawskiej giełdy ponownie dotarł do 2400 pkt. Analitycy mają nadzieję, że tym razem pójdzie nieco wyżej

Przeczytaj i dowiedz się:

  • czy WIG20 ma szansę przebić poziom 2400 punktów
  • dlaczego w ostatnich latach mu się to nie udawało
  • jakie czynniki mogą napędzić jego wzrost
  • co będzie jak WIG20 przebije ten poziom oporu

Rok temu zakończył się kilkumiesięczny okres utrzymywania się indeksu WIG20 powyżej 2400 pkt. Cztery miesiące później wskaźnik największych spółek z warszawskiej giełdy był już poniżej 2100 pkt. Dwa kolejne miesiące wystarczyły by wrócił w okolice 2400. W październiku był jednak ponownie poniżej 2100. Kolejna fala wzrostowa wyniosła go nieco ponad 2400 pkt. pod koniec stycznia 2019 r. Jeszcze w styczniu oddał ten poziom by ponownie przekroczyć go na wczorajszej sesji. Zakończy ją jednak nie tylko poniżej tego poziomu, ale poniżej piątkowego zamknięcia.

— Poziom 2400 pkt. na WIG20 jest bardzo istotny, gdyż jego wyraźne przebicie może otworzyć drogę do wzrostów o przynajmniej kolejne 300 pkt. Dalej, taka siła oznaczałaby wyjście powyżej szczytu z ubiegłego roku, a co ważniejsze wyjście górą z 8-letniej konsolidacji. Nie można się więc dziwić, że w okolicach poziomu 2400 pkt. mamy taką walkę byków i niedźwiedzi. Idealnie to pokazuje liczba otwartych pozycji na najbliższej serii kontraktów terminowych. Rośnie ona bardzo dynamicznie od połowy stycznia — komentuje Łukasz Wardyn, dyrektor CMC Markets na Europę Wschodnią.

— Z perspektywy technicznej, 2400 pkt. jest ważnym poziomem, na którym zatrzymały się wzrosty w połowie 2018 r. Trwałe wyłamanie tego poziomu — czyli utrzymanie się powyżej 2420 pkt. — powinno otworzyć drogę do poziomu nawet w okolicy 2600 pkt., czyli kilkuletnich maksimów — wtóruje mu Piotr Jaromin, analityk X-Trade Brokers DM.

Jego zdaniem można na to liczyć dopóki WIG20 nie spadnie poniżej 2350 pkt., a zarówno wczoraj, jak i pod koniec stycznia tak nisko się nie osunął.

— Mamy przewlekły trend boczny trwający od 2012 r. Jego granice to 2100 i 2600 pkt. W listopadzie 2018 r. WIG20 odbił się od dolnej bariery tego przedziału, więc 2600 lub nieco ponad 2600 pkt. może być w zasięgu tego ruchu — dodaje Daniel Kostecki, analityk Conotoxii.

Globalnym szlakiem

Ostatni wzrost indeksu WIG20 idealnie wpisał się w odbicie na głównych światowych giełdach. Tyle, że te przez ostatnie kilka lat radziły sobie lepiej niż GPW. Konrad Białas, główny ekonomista DM TMS Brokers, uważa jednak, że teraz WIG20 może poruszać się podobnie do indeksów z zagranicy.

Z każdym dniem traci bowiem lokalny balast.

— Nasz rynek cierpiał ze względu na ryzyka polityczne, aferę GetBacku i będące jej pochodną problemy części funduszy inwestycyjnych. Wątpię jednak by miało to dalej oddziaływać w 2019 r. Obecnie nie ma jednak również innych lokalnych czynników, które mogłyby pchnąć WIG20 w którymkolwiek kierunku. Spodziewałbym się więc, że warszawska giełda będzie się zachowywać jak pozostałe rynki wschodzące, których perspektywy na ten rok są umiarkowanie pozytywne — komentuje Konrad Białas.

Na to, że GPW powinna wreszcie dołączyć do trendów globalnych stawia też Daniel Kostecki.

— Biorąc pod uwagę wycenę wskaźnikową, akcje w Polsce są tanie. Przed nami długi okres niskich stóp procentowych, co powinno wspierać giełdę. Do tego dochodzi pozytywne nastawienie globalnych inwestorów do rynków wschodzących.Co prawda FTSE Russell zakwalifikowało Polskę do rynków rozwiniętych, ale ważniejsza jest klasyfikacja MSCI. Tam wciąż jesteśmy rynkiem wschodzącym. Tymczasem zmiana podejścia amerykańskiego Fed do podwyżek stóp procentowych to wielka ulga dla rynków wschodzących — tłumaczy Daniel Kostecki.

WIG20 już od drugiej połowy listopada zachowuje się relatywnie silniej od Wall Street. Jednym z najważniejszych powodów wydaje się zmiana nastawienia inwestorów zagranicznych do rynków wschodzących, czemu pomaga oczywiście gołębia retoryka ze strony amerykańskiej Rezerwy Federalnej oraz słabnące oczekiwania dotyczące podwyżek stóp procentowych w USA — wtóruje mu Piotr Jaromin.

Banki sobie radzą

W indeksie WIG20, jak również WIG, duże znaczenie mają jednak banki. Jakiś czas temu rynek żył nadzieją na poprawę ich wyników w wyniku podwyżekstóp procentowych przez NBP. Ta się oddala, podobnie jak podwyżki za oceanem. Powinno to raczej chłodzić nadzieje na wzrosty kursów tego sektora, a co za tym idzie całego indeksu blue chipów.

— W niekorzystnym środowisku niskich stóp procentowych banki radzą sobie bardzo dobrze. Popyt na kredyty rośnie więc wyniki banków się poprawiają i sektor finansowy ma szansę pchnąć WIG20 do góry. Tym bardziej, że ostatnio indeks ciągnęły w górę spółki energetyczne. Działo się to w nadziei na wzrost cen prądu. Ta sprawa nie jest do końca wyjaśniona, a mimo to nie ciąży sektorowi energetycznemu — dodaje Daniel Kostecki.

— Udział banków w polskich indeksach jest znaczący. W ostatnim roku miały bardzo dobre wyniki. Teraz ta dynamika osłabła, ale wpływ programu PPK powinien przynajmniej delikatnie wspierać notowania wszystkich spółek z indeksu WIG20 — mówi Piotr Jaromin.

— Warto zwrócić uwagę na fakt, iż indeks WIG20 zdołał podejść do poziomu 2400 pkt. pomimo słabości światowych rynków pod koniec ubiegłego roku. W pewnym momencie warszawska giełda pokazała pewną niezależność i relatywną siłę, której nie widzieliśmy przez wiele miesięcy. To ma wyraźnie pozytywny wydźwięk. Generalnie, jeżeli chodzi o zachowanie się polskiej giełdy w 2019 r., to jestem optymistą, pod warunkiem, że w Stanach Zjednoczonych będzie spokojne. Przy takim założeniu uważam, że WIG20 może spokojnie kontynuować hossę w kierunku wieloletnich szczytów — podsumowuje Łukasz Wardyn.