Wigilijny pokój unijno-brytyjski

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2020-12-27 20:00

Jeszcze w Wigilię rano Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, oraz premier Boris Johnson sceptycznie oceniali szanse na sfinalizowanie umowy.

Unijno-brytyjski rozwód na dziko stawał się coraz bardziej realny. Na szczęście po południu został osiągnięty zbawczy kompromis. Politycy przestraszyli się bardzo szkodliwych następstw obustronnego uporu. Dała im do myślenia świąteczna niedola tysięcy kierowców, głównie TIR-ów, uwięzionych na promowo-tunelowym przejściu granicznym przez kanał La Manche / Angielski. Spowodowany zmutowaniem wirusa SARS-CoV-2 paraliż brytyjsko-francuskiej granicy to nieszczęsny, ale jednak epizod. Bez umowy taka sytuacja stałaby się od 1 stycznia 2021 r. fatalną normą.

Granica brytyjsko-francuska z naturalnych przyczyn geograficznych była najtrudniejsza do pokonania w całej UE, ale w Boże Narodzenie 2020 została sparaliżowana.
PETER NICHOLLS / Reuters / Forum

Dopięta rzutem na taśmę umowa nazywa się: o handlu i współpracy. Obejmuje 1246 stron, z czego 409 to sam tekst, zaś 837 zajmują szczegółowe załączniki i protokoły. Po naszej stronie zawarły ją dwa osobne byty, czyli Unia Europejska oraz Europejska Wspólnota Energii Atomowej, zaś po wyspiarskiej – Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Ten ostatni człon ma wielkie znaczenie, ponieważ spór o sytuację brytyjskiej resztówki na wyspie Irlandia (obejmuje ona sześć hrabstw Ulsteru) stał się jedną z min wysadzających całą umowę.

Na finiszu negocjacji najgrubszą kością niezgody nie był jednak status Irlandii Północnej, lecz rybołówstwo. Roczny brytyjski dochód tej gałęzi wynosi około 780 mln GBP, co stanowi zaledwie 0,1 proc. PKB. Dlatego problem zdecydowanie nie był gospodarczy, lecz polityczno-honorowy. Brytyjska strefa ekonomiczna jest bogata w ryby, ale zgodnie z unijnymi kwotami połowowymi większość trafia do sieci rybaków z Francji, Beneluksu, Hiszpanii, Danii. Wyjście z UE umożliwi Londynowi przejęcie pełnej kontroli nad brytyjskimi akwenami. Notabene w referendum brexitowym z 2016 r. mieszkańcy hrabstw nadbrzeżnych, dla których ważne jest nie tylko rybołówstwo, lecz generalnie gospodarka morska, opowiedzieli się zdecydowanie za wyjściem z UE. W sprawie kwot połowowych premier Boris Johnson nie powinien więc ich zdradzać. Najważniejszym elementem kompromisu stało się ustalenie okresu przejściowego – na 5,5 roku. Brytyjczycy proponowali unijnej flocie dostęp przez 3 lata, natomiast UE chciała aż… 14.

Ze względu na spóźnienie ścieżka legislacyjna umowy będzie anormalna. Parlament brytyjski z ratyfikacją do sylwestra zdąży, zwłaszcza że opozycyjna Partia Pracy ucywilizowanie brexitu popiera. Boris Johnson ma problem z grupą posłów konserwatywnych, którzy po kompromisie uznali własnego premiera za tzw. miękiszona. Bardziej skomplikowana będzie procedura po naszej stronie, ponieważ do 31 grudnia umowę zdąży przyjąć tylko ministerialna Rada UE, czyli druga izba legislacyjna. Parlament Europejski zbiera się dopiero 18-21 stycznia 2021 r. i wtedy przegłosuje. Ale to jeszcze nie koniec, umowa o takiej wadze wymaga ratyfikowania także przez wszystkie państwa członkowskie UE zgodnie z ich procedurami. W parlamentach raczej nie powinno być problemów, ale np. Irlandia miewa zwyczaj kierowania ważnych ratyfikacji na drogę referendalną, zaś wigilijna umowa akurat dla tej republiki ma znaczenie superważne. Na razie można postawić tezę, że unijno-brytyjski pokój od 1 stycznia dzięki kreatywnym interpretacjom realnie w życie wejdzie, zatem biznes i wszyscy zainteresowani obywatele mogą odetchnąć. Jednak prawnie po stronie unijnej będzie to na początku prowizorka.