Wirus w oczy obcokrajowców

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2020-04-01 22:00

Nie tylko prezes PG Silesia zarządza kopalnią z zagranicy. Menedżerowie spółek działających w Polsce pracują też z Litwy czy Francji.

Przeczytaj tekst i dowiedz się, jak sobie radzą z bieżącym zarządzaniem menedżerowie zagranicznych spółek po zamknięciu granic. 

 

„Czeska kopalnia bez Czechów” — zaalarmował jako pierwszy regionalny portal informacyjny beskidzka24.pl. Z powodu ograniczeń w przekraczaniu polskiej granicy w kopalni PG Silesia nie mogą obecnie pracować czescy członkowie zarządu, dyrekcji i kierownictwa.

Kopalnia, zlokalizowana w Czechowicach-Dziedzicach, należy do czeskiego holdingu EPH, kontrolowanego przez Daniela Kretinskiego. To czeski oligarcha, który ostatnio ogłosił, że stwierdzono u niego obecność koronawirusa. O sytuacji w PG Silesia opowiedział nam jej prezes Jan Marinov. A jak radzą sobie inni zagraniczni menedżerowie zatrudnieni na co dzień w Polsce?

Jedni za miedzą, inni zostali

Polska spółka czeskiego koncernu energetycznego CEZ odmówiła wskazania nam, czy jej czescy menedżerowie pracują dziś w Polsce czy w innym kraju. A jest ich co najmniej kilku. Na czele CEZ Polska stoi Bohdana Horackova, elektrownią Skawina zarządza Jaromir Peconka, a zakładem w Chorzowie — Rene Fijak.

„Obecne ograniczenia powodują oczywiście liczne utrudnienia, tym większe, gdy osoby zarządzające spółką, będące obcokrajowcami, mają de facto uniemożliwiony swobodny przejazd przez granice. Przepisy ograniczające mobilność zmusiły nas do wprowadzenia rozwiązań tak, aby wpływ na działalność operacyjną CEZ w Polsce był jak najmniejszy. Zarządy spółek, w skład których wchodzą obcokrajowcy, pełnią funkcje zarządcze bez większych zakłóceń, również z wykorzystaniem wszelkich dostępnych narzędzi umożliwiających pracę zdalną i bieżący kontakt online” — przekazał nam Sebastian Włodarski z CEZ Polska.

Leo Express, czeski przewoźnik, przyznaje, że zamknięcie granic mu nie pomaga.

— Ale mamy na terenie Polski pracowników, którzy dla nas obsługują rynek na miejscu, reszta ekipy jest w Czechach. Oczywiście rozumiemy powód i też zależy nam na jak najszybszym pozbyciu się wirusa — mówi Juraj Andrejka, szef Leo Express na Polskę i Ukrainę.

Ze wskazaniem swojej lokalizacji nie mają problemu zatrudnieni w Polsce menedżerowie z Litwy.

— Obecnie pracuję z Wilna. Moi polscy koledzy mają uprawnienia do reprezentowania spółki, a współpraca z wykorzystaniem narzędzi elektronicznych idzie nam bardzo dobrze — mówi Deividas Varabauskas, szef Sun Investment Group działającej w branży fotowoltaicznej.

W Warszawie pracuje zaś nadal Diana Kazakevic, szefowa polskiego oddziału Ignitis Group (to dawna Lietuvos Energija, czyli litewski odpowiednik polskiej PGE).

Wszyscy postulują

Mariusz Kielich, kierownik ds. komunikacji i PR we Francusko-Polskiej Izbie Gospodarczej, nie kryje, że izba dostawała sygnały, że z codzienną pracą zagranicznych menedżerów jest kłopot. „W skład zarządów wielu spółek w Polsce wchodzą obcokrajowcy, którzy ze względu na sytuację związaną z COVID-19 i wprowadzone ograniczenia w swobodzie przemieszczania się, nie będą mieli fizycznej możliwości realizacji obowiązków związanych np. z podpisywaniem deklaracji, informacji i sprawozdań, które powinny być podpisywane przez wszystkich członków organów zarządzających” — czytamy w piśmie Izby, zawierającym postulaty do rządu. Zdaniem Izby z tego względu konieczne jest odroczenie terminów składania deklaracji podatkowych i sporządzenia sprawozdania finansowego.

wspólpraca: KAP, MAG, BAM