Prokurator Marcin Lorenc, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, która prowadzi śledztwo poinformował PAP, że “Prokuratura zaskarży błędne decyzje sądu o braku aresztów wobec podejrzanych o wyłudzenia z PFRON i ZUS".
W wydanym oświadczeniu Tomasz Misiak napisał: “Z ulgą przyjąłem decyzję Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia, dzięki której będę mógł odpowiadać z tzw. wolnej stopy. Jestem osobą niewinną, nie zgadzam się z żadnym z postawionych zarzutów i wiem, że przed niezawisłym sądem dowiodę swojej niewinności”.
Maciej Witucki poinformował o swoim zwolnieniu na Twitterze:
Wróciłem. Zwolniony bez jakichkolwiek wątpliwości i zabezpieczeń. Brak przestępstwa , zarzuty przestrzelone (cytat z sądu). Dziękuję wszystkim, którzy mnie wsparli.
— Witucki (@mwitucki) October 14, 2022
Sprawa dotyczy agencji pracy tymczasowej. Wnioski o areszt tymczasowy dla zatrzymanych osób zostały złożone do Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia.
Prokurator wnioskował o trzymiesięczny areszt dla zatrzymanych, poinformował PAP prok. Marcin Lorenc, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, która prowadzi śledztwo ws. wielomilionowych wyłudzeń z PFRON i ZUS.
W środę w Sopocie Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan, miał wziąć udział w uroczystym otwarciu Europejskiego Forum Nowych Idei, a dzień później poprowadzić debatę o „szansach rozwojowych ekotransformacji”. Został jednak zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA i CBŚP w trójmiejskim hotelu, a potem przewieziony do Wrocławia.
W tym samym czasie zatrzymani zostali Tomasz Misiak oraz jego wieloletni wspólnik biznesowy Tomasz H., a także Iwona Sz., była prezes giełdowego Work Service’u (obecnie Gi Group). Doszło do tego na wniosek Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, która prowadzi dochodzenie w sprawie wielomilionowych wyłudzeń z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w latach 2010-19. Miało do nich dochodzić właśnie w toku działalności Work Service’u.
— Mój klient zgadza się na podawanie danych, bo czuje się niewinny. Na razie nie przedstawiono mu żadnych zarzutów. Po zatrzymaniu rano w warszawskim mieszkaniu, które przeszukano, jest przewożony do Wrocławia — przekazał PB Maciej Zaborowski, który reprezentuje Tomasza Misiaka.

Gorące zaprzeczenia
W wysłanym następnie oświadczeniu Maciej Zaborowski wskazał, że zatrzymanie ma związek ze sprawą sięgającą prawdopodobnie 2010 r. „Może dziwić, że po tylu latach dochodzi do zatrzymania przeprowadzonego przez funkcjonariuszy służb specjalnych. Należy podkreślić, że mój mandant jest osobą publiczną i nigdy nie uchylał się od udziału w czynnościach prowadzonych przez sąd czy prokuraturę. Gdyby został wezwany na przesłuchanie, stawiłby się na nie bez zwłoki. Po zakończeniu czynności prowadzonych przez prokuraturę Tomasz Misiak odniesie się do treści stawianych mu zarzutów. Do tego czasu apelujemy do dziennikarzy i wszystkich przedstawicieli świata mediów o nieferowanie wyroków i nieprzesądzanie o niczyjej winie” — napisał Maciej Zaborowski.
Z prawnikami pozostałych zatrzymanych osób na razie nie udało nam się skontaktować. Do sprawy odniosło się jednak biuro prasowe Lewiatana, które nie zanonimizowało nazwiska szefa konfederacji. „CBA zatrzymało Macieja Wituckiego, prezydenta Konfederacji Lewiatan i wiceprzewodniczącego Rady Dialogu Społecznego. Jesteśmy oburzeni, że nastąpiło to w czasie nadzwyczajnego posiedzenia Prezydium Rady Dialogu Społecznego i w dniu otwarcia jednej z największych konferencji w tej części Europy — Europejskiego Forum Nowych Idei, której organizatorem jest Konfederacja Lewiatan. Maciej Witucki dał się poznać jako twardy i rzeczowy krytyk polityki gospodarczej rządu. Niezależnie od powodów nie było podstaw do zatrzymania w takiej formie. Dokonano go w nocy w hotelu w Gdańsku, by następnie przewieźć zatrzymanego do Wrocławia. Z informacji, jakie posiadamy, wynika, że zatrzymanie dotyczy śledztwa w jednej ze spraw gospodarczych, które toczy się już od wielu lat. Szef Lewiatana wielokrotnie składał w tej sprawie wyjaśnienia i był zawsze do dyspozycji prokuratury” — głosi stanowisko Lewiatana rozesłane do mediów.
W sprawie Tomasza Misiaka stanowisko opublikowała Polska Rada Biznesu (PRB), której członkiem jest zatrzymany przedsiębiorca. „Wyrażamy zaniepokojenie zatrzymaniem Tomasza Misiaka. Środek przymusu, który powinien być ostatecznością, coraz częściej stosowany bez wystarczającego uzasadnienia. Z obawą obserwujemy praktykę nadużywania środków przymusu wobec przedstawicieli środowisk biznesowych, którzy w żaden sposób nie unikają współpracy z organami ścigania w dotyczących ich sprawach” — czytamy w stanowisku PRB.
PRB zastanawia się, na ile takie działania służą dobru śledztwa, a na ile są formą kary dla osób, które często mają nieprzychylny stosunek do władz.
„Nie twierdzimy, że przedsiębiorcy powinni mieć jakąkolwiek taryfę ulgową w relacjach z organami ścigania, ale te ostatnie muszą uwzględniać złożoność kontekstu, w jakim funkcjonuje zatrzymany, i podejmować decyzje na podstawie solidnych przesłanek. Tymczasem w przypadku Tomasza Misiaka zatrzymanie dotyczy sprawy sprzed kilku lat, w której już dawno został zebrany materiał dowodowy. Oczekujemy pełnego respektowania jego praw oraz rezygnacji ze stosowania środków przymusu” — czytamy w stanowisku PRB.
W środę po południu oświadczenie w tej sprawie wydali też przedstawiciele organizacji pracodawców i związków zawodowych wchodzących w skład Rady Dialogu Społecznego. Wyrażają oni „stanowcze oburzenie i sprzeciw” wobec formy zatrzymania Macieja Wituckiego.
„Nie wypowiadamy się o winie zatrzymanego, jednak stanowczo protestujemy wobec takich metod postępowania organów ścigania i nie zgadzamy się, by w taki sposób działały służby państwowe” — głosi oświadczenie, pod którym podpisali się poza Lewiatanem przedstawiciele BCC, Federacji Przedsiębiorców Polskich, Pracodawców RP, Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Związku Rzemiosła Polskiego, Forum Związków Zawodowych i OPZZ. Wśród podpisanych nie ma natomiast przedstawicieli Solidarności.

Podejrzana działalność
Według informacji PB prowadzone w prokuraturze w Szczecinie postępowania w sprawie Work Service'u wszczynane były z zawiadomień byłej żony Tomasza Misiaka, z którą od kilku lat pozostaje w ostrych sporach prawnych.
Skontaktowaliśmy się z Marcinem Lorencem, rzecznikiem prasowym prokuratury w Szczecinie. Nie ujawnił szczegółów sprawy, nie chciał też mówić o ewentualnych środkach zapobiegawczych i zarzutach. Potwierdził, że chodzi o wyłudzenie z PFRON i ZUS ponad 32 mln zł, o czym jako pierwsza poinformowała stacja RMF FM.
Tomasz Misiak był w latach 2005-11 senatorem z list Platformy Obywatelskiej (w trakcie kadencji odszedł z partii). Jego wieloletni partner biznesowy Tomasz H. również angażował się w politykę — jest miejskim radnym we Wrocławiu z ramienia klubu Nowa Nadzieja powiązanego z partią Nowoczesna.
Work Service od 2012 r. notowany jest na GPW. Tomasz Misiak i Tomasz H. rozwinęli spółkę w kraju, pozyskali finansowanie od dużego funduszu private equity i zaczęli ekspansję na rynki zagraniczne, która zakończyła się jednak spektakularnym fiaskiem. Maciej Witucki, obecnie szef Lewiatana, a w przeszłości prezes polskiego oddziału Orange’a, w spółce pojawił się w listopadzie 2015 r. i kierował nią do lutego 2018 r., gdy zakończono negocjacje z kredytującymi spółkę bankami i częściowo zrestrukturyzowano zadłużenie. Zastąpiła go Iwona Sz., wieloletnia menedżerka spółki.
Duże długi jednak nie zniknęły i ostatecznie Work Service został przejęty przez branżowego inwestora — włoską Gi Group, a następnie zmienił nazwę. Tomasz Misiak pozostaje w sporze prawnym z nowym inwestorem spółki i twierdzi, że został zmuszony do niekorzystnej sprzedaży jej akcji.
Spółka ma duże zobowiązania wobec ZUS z tytułu nieopłaconych składek, a także wobec PFRON i skarbówki. Harmonogram spłat był kilka razy renegocjowany w ostatnich latach. Na koniec ubiegłego roku same zobowiązania wobec ZUS grupy i jej spółek zależnych sięgały około 100 mln zł i mają w ramach kilku postępowań układowych zostać spłacone do 2025 r.
Według publicznie dostępnych informacji zobowiązania wobec PFRON, dotyczące zwrotu dofinansowania do wynagrodzeń pracowników niepełnosprawnych za lata 2016-18, wraz z odsetkami przekraczają 11 mln zł i mają zostać spłacone do 2026 r.
Współpraca: WST, DTK, JK