Wjeżdżają na właściwe tory

Marta Markiewicz
opublikowano: 2010-06-24 09:52

Współpraca samorządu i inwestora prywatnego dobrze wróży przyszłości zabytków techniki w Jaworzynie Śląskiej.

Dzięki pomocy prezesa giełdowej spółki miastu udało się uratować kolejowy skansen.

Parę lat temu zdawało się, że kolejowy skansen — serce Jaworzyny Śląskiej — czeka powolna i bolesna agonia. Chaszcze, cieknące dachy, zardzewiałe maszyny i rozkradane na złom parowozy — obiekt niszczał i zanikała pamięć o historii dolnośląskiego przemysłu i kolejnictwa. Gdy wyglądało na to, że kolej na skansenie postawiła krzyżyk, a wiekowe lokomotywy trafią na żyletki, do akcji ratunkowej wkroczyły władze "kolejowej" gminy. Samorządowcy przejęli obiekt z całym dobrodziejstwem inwentarza, który — jak się później okazało — był niemałym wyzwaniem.

Pasjonat wybawieniem

Na szczęście dla sędziwych lokomotyw i władz gminy pojawiła się grupa fascynatów historii przemysłu i architektury industrialnej — a na jej czele Piotr Gerber, prezes giełdowego EMC Instytut Medyczny. W rozmowie z "Pulsem Biznesu" szef sieci prywatnych szpitali, z wykształcenia architekt, nie kryje, że los dolnośląskich zabytków techniki — zwłaszcza tych zaniedbanych — od lat leżał mu na sercu.

— Zawsze żywo interesowałem się zabytkami związanymi z przemysłem, jednak zazwyczaj sprowadzało się to do dokumentowania i przygotowania artykułów na ich temat — mówi szef EMC Instytut Medyczny.

Gdy w 2004 r. władze Jaworzyny Śląskiej poprosiły go o radę w sprawie zagospodarowania terenu, stwierdził, że warto zaangażować się mocniej i podjąć próbę przywrócenia świetności skansenowi. Ostatecznie w 2005 r. gmina wydzierżawiła teren na 20 lat, a eksponaty stały się własnością powołanego wtedy Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa. Samorządowcy nie kryją, że decyzja Piotra Gerbera okazała się dla nich darem od losu. Według Tomasza Strzałkowskiego, sekretarza gminy, utrzymanie takiej jednostki nie byłoby dla samorządowego budżetu łatwe.

Prace na pokolenia

O tym, że nie będzie to bułka z masłem, dość szybko przekonał się również sam mecenas skasenu.

— Byłem pełen romantycznych pomysłów i planów, ale już pierwszy kosztorys ogrodzenia terenu, opiewający na 150 tys. zł, lekko ochłodził zapał. Na szczęście trwało to tylko chwilę — wspomina Piotr Gerber.

Krok po kroku za własne pieniądze i z niewielką pomocą gminy dokonuje metamorfozy skansenu: nowe oświetlenie, naprawa dachów o powierzchni bez mała 12 tys. mkw., pierwsze odmalowane eksponaty i nowe, sprowadzone do placówki.

— Pracy jest tu na pokolenia. Najciekawsze eksponaty mamy już zakonserwowane i odmalowane. Teraz czekamy na powrót z remontu w zakładach w Pile naszego pierwszego sprawnego parowozu — nie kryje zadowolenia Piotr Gerber.

Wykorzystuje skromne dotacje z gminy i własne fundusze, ale próbuje pozyskać również wsparcie prywatnych darczyńców. W tym celu skansen przygotował akcję "adopcji" parowozów. Za 1,5-2 tys. złotych można sfinansować renowację zabytkowego pojazdu.

Nie tylko kolej

Mecenas jaworzyńskiego muzeum podkreśla, że działania placówki nie koncentrują się tylko na taborze kolejowym. Jest tam także bogata kolekcja motocykli marki Harley-Davidson i eksponatów związanych z historią techniki.

— Staramy się zachować wszystkie zabytki techniki związane z Dolnym Śląskiem. W zbiorach mamy m.in. komputer Odra wyprodukowany w wrocławskich zakładach ELWRO — opowiada Piotr Gerber.

W muzeum odbywają się również ciekawe imprezy, np. zloty zabytkowych pojazdów czy — jak w miniony weekend — "Nasza historia Harley Davidson". W tym roku po raz trzeci odbędzie się również akcja "Miasto Dzieci". Dwustu małych obywateli z ościennych gmin spędzi na terenie muzeum dwa tygodnie wakacji. W zabytkowych wagonach, drewnianych domkach będą tworzyli stanowiska pracy, urzędy, sklepiki i prowadzili własne "firmy". Ten pomysł, zainicjowany przez Grażynę Krumeich z muzeum, poparli: władze samorządowe, lokalni przedsiębiorcy i mieszkańców Jaworzyny Śląskiej. Według organizatorów takie akcje najlepiej integrują lokalne środowisko.

— Patrząc z perspektywy tych kilku lat współpracy muzeum, mogę innym samorządom poradzić jedno: jeśli w gminie pojawia się prywatna inicjatywa i pasjonaci, to nie powinno się im rzucać kłód pod nogi — konkluduje Tomasz Strzałkowski, sekretarz gminy Jaworzyna Śląska.