Walne zgromadzenie PKN Orlen przegłosowało wczoraj zmianę wynagrodzenia władz spółki. Akcjonariusze przyjęli propozycje skarbu państwa, który proponował obniżenie pensji członków zarządu do 7-15-krotności miesięcznego wynagrodzenia, nie licząc premii za wyniki (która może wynosić maksymalnie drugie tyle). Według nowych zasad, wynagrodzenie każdego z członków zarządu wyniesie od 740 tys. zł do 1,6 mln zł rocznie. W skali całego zarządu to kwota rzędu 4,4-9,6 mln zł rocznie. Dla porównania, wynagrodzenie zarządu największej polskiej firmy paliwowej wyniosło w 2015 r. 13,5 mln zł.

- Wynagrodzenia zarządów spółek skarbu państwa powinny korespondować z wynagrodzeniami w sektorze prywatnym; w innym przypadku sektor publiczny nie będzie w stanie pozyskiwać wysokiej jakości menedżerów. Wprowadzane obecnie górne ograniczenia pensji są czysto populistycznymi zabiegami i nie mają sensu biznesowego – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Podobne zdanie ma prywatny inwestor – OFE Nationale Nederlanden. Fundusz proponował, by prezes zarabiał 2,8-3,4 mln zł rocznie, a każdy z członków zarządu – 2,4-3 mln zł (liczone na pułapie maksymalnej części zmiennej).
Obniżka wynagrodzenia nie powinna jednak przetrzebić zarządów spółek skarbu państwa.
- Wynagrodzenia proponowane obecnie w zarządach spółek skarbu państwa są 15-20 proc. niższe niż rynkowe, ale to wciąż są bardzo wysokie zarobki. Pozycja członka zarządu w spółce skarbu państwa jest atrakcyjna dla większości dyrektorów z tej spółki, którzy mogą w ten sposób uzyskać awans zawodowy i społeczny. Jeżeli tylko spółki skarbu państwa będą otwarte na zatrudnianie fachowców z rynku pracy, na pewno znajdą się również kandydaci z sektora prywatnego z odpowiednimi kwalifikacjami – mówi Artur Skiba,prezes Antal International.
Zmiany w Orlenie to efekt uchwalonej w połowie ubiegłego roku ustawy o wynagrodzeniach w spółkach skarbu państwa i samorządach. Miała ona skończyć z patologiami w wynagrodzeniach państwowych firm i instytucji wprowadzając jasne zasady wynagradzania i ograniczając możliwości omijania ustawy kominowej poprzez dorabianie w radach nadzorczych w spółkach zależnych czy podpisywanie kontraktu menedżerskiego. Skarb państwa szacował, że ustawa przyniesie 60 mln zł rocznych oszczędności.
Większość kluczowych spółek z państwowym kapitałem notowanych na GPW już rozpoczęła wprowadzanie nowych zasad. Walne zgromadzenia ustalające widełki wynagrodzeń odbyły się w Lotosie, PGNiG, Enerdze, Enei, KGHM, Azotach, Tauronie, PGE i JSW. Walne PZU w tej sprawie zostało przerwane, na swoją kolej czeka PKO BP. Tak jak w Orlenie, akcjonariusze przegłosowali w tych spółkach ustawowe widełki ustalające wysokość stałego wynagrodzenia członka zarządu w przedziale 7-15 razy miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, drugie tyle ma pochodzić z wynagrodzenia zmiennego, uzależnionego od efektów ich pracy.
Dotychczasowe pensje w spółkach skarbu państwa znacząco się różniły. Dla przykładu: JSW wypłaciło zarządowi 4,3 mln zł w 2015 r., Lotos - 5,1 mln zł, KGHM - 10,5 mln zł, a PGNiG - 10,9 mln zł.
- Propozycja zawarta w ustawie jest kierunkowo dobra, podoba mi się uzależnienie części wynagrodzenia od efektów pracy zarządów spółek. Nie podoba mi się, że państwowy udziałowiec wymusza wprowadzenie tego systemu na pozostałych akcjonariuszach w spółkach, w których nie ma większościowego pakietu. Kryteria ustalania pensji zmiennej są wewnętrznie sprzeczne – mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główny ekonomista PKPP Lewiatan.