Władze Orlenu zarobią mniej

Magdalena WierzchowskaMagdalena Wierzchowska
opublikowano: 2017-01-24 17:40

Państwowy akcjonariusz zdecydował o obniżce pensji władz Orlenu, choć prywatny proponował wynagrodzenie bliższe rynkowemu.

Walne zgromadzenie PKN Orlen przegłosowało wczoraj zmianę wynagrodzenia władz spółki. Akcjonariusze przyjęli propozycje skarbu państwa, który proponował obniżenie pensji członków zarządu do 7-15-krotności miesięcznego wynagrodzenia, nie licząc premii za wyniki  (która może wynosić maksymalnie drugie tyle). Według nowych zasad, wynagrodzenie każdego z członków zarządu wyniesie od 740 tys. zł do 1,6 mln zł rocznie. W skali całego zarządu to kwota rzędu 4,4-9,6 mln zł rocznie. Dla porównania, wynagrodzenie zarządu największej polskiej firmy paliwowej wyniosło w 2015 r. 13,5 mln zł.

PKN Orlen
PKN Orlen
Andrzej Bogacz _Forum

- Wynagrodzenia zarządów spółek skarbu państwa powinny korespondować z wynagrodzeniami w sektorze prywatnym; w innym przypadku sektor publiczny nie będzie w stanie pozyskiwać wysokiej jakości menedżerów. Wprowadzane obecnie górne ograniczenia pensji są czysto populistycznymi zabiegami i nie mają sensu biznesowego – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Podobne zdanie ma prywatny inwestor – OFE Nationale Nederlanden. Fundusz proponował, by prezes zarabiał 2,8-3,4 mln zł rocznie, a każdy z członków zarządu – 2,4-3 mln zł (liczone na pułapie maksymalnej części zmiennej). 

Obniżka wynagrodzenia nie powinna jednak przetrzebić zarządów spółek skarbu państwa.

- Wynagrodzenia proponowane obecnie w zarządach spółek skarbu państwa są 15-20 proc. niższe niż rynkowe, ale to wciąż są bardzo wysokie zarobki. Pozycja członka zarządu w spółce skarbu państwa jest  atrakcyjna dla większości dyrektorów z tej spółki, którzy mogą w ten sposób uzyskać awans zawodowy i społeczny. Jeżeli tylko spółki skarbu państwa będą otwarte na zatrudnianie fachowców z rynku pracy, na pewno znajdą się również kandydaci z sektora prywatnego z odpowiednimi kwalifikacjami – mówi Artur Skiba,prezes Antal International.

Zmiany w Orlenie to efekt uchwalonej w połowie ubiegłego roku ustawy o wynagrodzeniach w spółkach skarbu państwa i samorządach. Miała ona skończyć z patologiami w wynagrodzeniach państwowych firm i instytucji wprowadzając jasne zasady wynagradzania i ograniczając możliwości omijania ustawy kominowej poprzez dorabianie w radach nadzorczych w spółkach zależnych czy podpisywanie kontraktu menedżerskiego. Skarb państwa szacował, że ustawa przyniesie 60 mln zł rocznych oszczędności.

Większość kluczowych spółek z państwowym kapitałem notowanych na GPW już rozpoczęła wprowadzanie nowych zasad. Walne zgromadzenia ustalające widełki wynagrodzeń odbyły się w Lotosie, PGNiG, Enerdze, Enei, KGHM, Azotach, Tauronie, PGE i JSW. Walne PZU w tej sprawie zostało przerwane, na swoją kolej czeka PKO BP. Tak jak w Orlenie, akcjonariusze przegłosowali w tych spółkach ustawowe widełki ustalające wysokość stałego wynagrodzenia członka zarządu w przedziale 7-15 razy miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, drugie tyle ma pochodzić z wynagrodzenia zmiennego, uzależnionego od efektów ich pracy.

Dotychczasowe pensje w spółkach skarbu państwa znacząco się różniły. Dla przykładu: JSW wypłaciło zarządowi 4,3 mln zł w 2015 r., Lotos - 5,1 mln zł, KGHM - 10,5 mln zł, a PGNiG - 10,9 mln zł.

- Propozycja zawarta w ustawie jest kierunkowo dobra, podoba mi się uzależnienie części wynagrodzenia od efektów pracy zarządów spółek. Nie podoba mi się, że państwowy udziałowiec wymusza wprowadzenie tego systemu na pozostałych akcjonariuszach w spółkach, w których nie ma większościowego pakietu. Kryteria ustalania pensji zmiennej są wewnętrznie sprzeczne – mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główny ekonomista PKPP Lewiatan.