Właściciele KSC głosu nie mają

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2013-03-07 00:00

Pracownicy i plantatorzy obawiają się, że mechanizm, który ma zabezpieczyć cukrowego giganta przed wrogim przejęciem, wyłączy z gry również ich

Krajowa Spółka Cukrowa, zgodnie z ustawą, ma trafić w ręce pracowników i plantatorów. Jednak gigant z kilkuset milionami złotych rocznego zysku jest łakomym kąskiem dla inwestorów branżowych i finansowych. O tym, że ustawowe zapisy nie zabezpieczają spółki przed niechcianym przejęciem, resort skarbu (MSP) przekonał się już podczas poprzedniej próby jej sprywatyzowania. Proces przerwano w kwietniu 2012 r. w gorącej atmosferze. Związkowcy podnieśli alarm, że duże zapisy na akcje złożyło kilkadziesiąt osób (z grona uprawnionych pracowników i plantatorów) działających w imieniu dużego podmiotu z branży spożywczej. Miało to doprowadzić do znacznej redukcji zapisów. Do pożyczania im pieniędzy na zakup akcji przyznał się wtedy Maspex Wadowice. Do kupna akcji Polskiego Cukru przymierzała się także spółka Plantator, wśród założycieli której był fundusz Capital Partners. Plantator miał zadebiutować na giełdzie i tam zdobyć kapitał (od OFE i TFI) na akcje KSC, które prawdopodobnie zamierzał odkupić od plantatorów i pracowników.

PERŁA DO WZIĘCIA: Krajowa Spółka Cukrowa to ostatni państwowy producent cukru. Firma szacuje, że ma 40-procentowy udział w rynku. Wkrótce ma trafić w prywatne ręce — pracowników i plantatorów. [FOT. ARC]
PERŁA DO WZIĘCIA: Krajowa Spółka Cukrowa to ostatni państwowy producent cukru. Firma szacuje, że ma 40-procentowy udział w rynku. Wkrótce ma trafić w prywatne ręce — pracowników i plantatorów. [FOT. ARC]
None
None

Szlaban to norma

Zapisy ograniczające wykonywanie prawa głosu z akcji do 10 proc. to standard w spółkach skarbu państwa notowanych na giełdzie (wyłączony jest z nich tylko państwowy właściciel, który jako jedyny kontrolował duży pakiet akcji w chwili uchwalenia zmiany statutu). Podobne zapisy są m.in. w statutach Tauronu, Giełdy Papierów Wartościowych, PZU, PKO BP i Orlenu.

Blokada na wejściu

Tym razem resort skarbu chce na starcie zniechęcić inwestorów. Deklaruje, że wraz z Polskim Cukrem opracowuje mechanizm zabezpieczający KSC przed przejęciem nad nią kontroli przez podmioty nieuprawnione.

— Chodzi m.in. o wprowadzenie odpowiednich zapisów do statutu KSC przed rozpoczęciem jej prywatyzacji — wyjaśnia biuro prasowe MSP. Prospekt emisyjny określający warunki oferty dla uprawnionych ma być gotowy w pierwszym półroczu. Wcześniej, bo już na walnym zwołanym na 28 marca, mają zostać wprowadzone zmiany w statucie ograniczające„prawo głosu akcjonariuszy dysponujących powyżej 10 proc. ogółu głosów (…) w ten sposób, że żaden z nich nie może wykonywać na walnym więcej niż 10 proc. ogólnej liczby głosów istniejących w spółce”.

Uprawnionym to nie w smak

— Taki zapis jest sprzeczny z ideą tej prywatyzacji. Spółkę mieli kupić plantatorzy i pracownicy po to, żeby wspólnie nią zarządzać. Naturalnie chcieli zebrać się w grupy i wspólnie głosować — dlatego została powołana spółka Nasz Polski Cukier. Teraz widać, że nie będzie to możliwe — twierdzi dyrektor Kazimierz Kobza z Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego (KZPBC).

Nasz Polski Cukier powstał z inicjatywy plantatorów jeszcze podczas poprzedniego procesu prywatyzacji. Jego celem miało być pozyskanie pieniędzy na zakup akcji KSC, konsolidacja akcjonariuszy, a później wspólne zarządzanie sprywatyzowaną spółką.

— Chęć wspólnego działania zadeklarowało 6 tys. pracowników i plantatorów spośród około 17 tys. uprawnionych do kupienia akcji KSC — twierdzi Krzysztof Nykiel, prezes z Rady Związków Plantatorów Buraka Cukrowego przy KSC.

Po co kupować

— Kupowanie akcji, które nie będą miały prawa głosu, z naszego punktu widzenia nie ma sensu. Jednocześnie nie zabezpiecza to spółki przed przejęciem nad nią kontroli, bo wystarczy, że kilka osób czy firm działających w porozumieniu będzie posiadać po 10 proc. akcji i de facto kontrolować KSC — przekonuje Kazimierz Kobza.

Słodkie miliardy

Poprzedni rok obrotowy (zakończony we wrześniu 2012 r.) przyniósł KSC 2,3 mld zł przychodów ze sprzedaży i 500 mln zł zysku netto (wobec 1,8 mld zł przychodów i 283 mln zł zysku netto rok wcześniej). Te wyniki zachęciły spółkę do poszukiwania celów do przejęcia w innych segmentach branży spożywczej. KSC ma już Pszczółkę, producenta cukierków. Słodki portfel chciała poszerzyć o czekoladową Solidarność, która jednak wybrała Coliana. KSC kupiła od skarbu państwa Przedsiębiorstwo Zbożowo-Młynarskie PZZ w Stoisławiu i negocjuje zakup majątku Malmy, upadłego producenta makaronów z pszenicy durum.

Przewiduje, że plantatorzy i pracownicy będą żądać wyłączenia tego zapisu w odniesieniu do nich.

— Już rozmawialiśmy z KSC i zapewniono nas, że zostaną wprowadzone oczekiwane przez nas zmiany. Z ministerstwem skarbu spotykamy się 12 marca, żeby omówić nową koncepcję prywatyzacji, bo wciąż nie jest ona uzgodniona — dodaje dyrektor z KZPBC. MSP nie odbiera uprawnionym nadziei, choć o szczegółach nie chce rozmawiać.

„Zgodnie z obowiązującymi przepisami, powyższa publikacja [chodzi o ogłoszenie o zwołaniu walnego — red.] stanowi propozycje zmian, które mają być przedmiotem obrad walnego zgromadzenia i, jako propozycje, mogą zostać zmodyfikowane na wniosek akcjonariuszy” — wyjaśnia biuro prasowe MSP.