Wojenna euforia z korektą

Wiktor Krzyżanowski
opublikowano: 2003-03-19 00:00

Po postawieniu przez władze USA 48-godzinnego ultimatum Saddamowi Husajnowi rynki odetchnęły. Informacja o wojnie jest lepsza niż brak informacji — zdają się sądzić inwestorzy.

Rosnące indeksy na giełdach całego świata, umacniający się dolar, spadające ceny ropy to skutki ultimatum, które w poniedziałek wieczorem czasu lokalnego (2.00 czasu polskiego) prezydent USA postawił irackiemu przywódcy.

George W. Bush wezwał Saddama Husajna do opuszczenia Iraku w ciągu 48 godzin.

— Sadam Husajn i jego synowie muszą wyjechać z Iraku w ciągu 48 godzin. Jeżeli tego nie zrobią, nastąpi konflikt wojskowy w momencie, o którym w odpowiednim czasie zdecydujemy — mówił prezydent USA w orędziu do narodu.

Wystąpienie to umożliwiło inwestorom kontynuację euforii, która rozpoczęła się w poniedziałek, gdy okazało się, że nie będzie dalszych prób dyplomatycznego rozwiązania konfliktu, a Amerykanie i ich sojusznicy rychło zaatakują Irak.

— Niepewność się skończyła. Rynek uważa, że będzie wojna, którą wygramy — komentuje Peter Gignoux z banku inwestycyjnego Schroder Salomon Smith Barney.

Gdy sytuacja na świecie stała się jasna, reakcja rynków była silna. Humorów inwestorom nie popsuł ani na chwilę fakt, że sytuacja polityczna wciąż jest napięta. Francja, Niemcy i Rosja skrytykowały plany ataku. A Husajn odrzucił ultimatum, czym utwierdził rynki w przekonaniu, że do ataku dojdzie w tym tygodniu. Co wcale nie oznacza, że w nieskończoność indeksy będą rosły, ropa taniała, a dolar zyskiwał.

— Może okazać się, że wzrosty skończą się równie szybko, jak się zaczęły. Musi nadejść czas realizacji zysków — ocenia Tom Hougaard z biura maklerskiego CityIndex w Londynie.

Tak też się stało. Po serii negatywnych danych makroekonomicznych indeksy w Europie znalazły się na minusie. Od spadków zaczęła się też sesja w USA. Później jednak za oceanem wróciły wzrosty, a Europa zaczęła odrabiać straty. Po południu ustabilizował się także kurs dolara, a amerykańska waluta przestała odrabiać straty. Odbiły także nieznacznie spadające od dwóch dni ceny ropy.

Wyraźne oznaki wojennej hossy było widać na polskiej giełdzie — wzrosły wszystkie indeksy. Złoty od rana zyskiwał na wartości, ostatecznie jednak inwestorzy zrealizowali zyski i polska waluta osłabła. Rosły ceny obligacji, ale przy niewielkich obrotach — rynek czeka na dzisiejszą aukcję obligacji 5-letnich.